środa, 21 maja 2014

27. Życie to ciągła porcja niespodzianek.

Amanda jednak nie przestawała lamentować i mówić jakie to życie jest niesprawiedliwe, że jedni mają chłopaka siatkarza, dzięki, któremu mogą otrzymać posadę, a niektórzy muszą się męczyć na studiach i przez takiego kogoś jak ja, mają zaprzepaszczone szanse na przyszłość, bo ona wie, że jak Wojtek mnie zobaczy to przekupi podstępnie swoich koleżków i wybiorą mnie, żebyśmy mogli pracować razem. A tego Wronę i Kłosa to już na pewno, bo to tacy przyjaciele, a jak już oni będą chcieli, żebym ja pracowała to inni nie mają szans. Mówiła, że jestem podstępną i chytrą lisicą, bo przez chłopaka chcę zdobyć pracę.
-Skończ już, proszę cię… - powiedział Kuba, którego w ciągu tych kilku minut zdążyłam bardzo polubić.
-Nie, bo przez nią normalni ludzie nie mają szans na pracę tu!
-Dobrze… nie będę ci utrudniać życia.
Wstałam i opuściłam budynek, za mną wyszedł Kuba.
-Nie odpuszczaj przez jakąś idiotkę.. Nie przejmuj się nią.
-Nie przejmuję się, zaraz wrócę…
-Mam nadzieję, do zobaczenia.
-Cześć.
Poszłam do jakiegoś sklepu, zauważyłam peruki i bez namysłu kupiłam jedną z nich, była w kolorze włosów Amandy, czyli zabójczo platynowego blondu, do tego dobrałam jeszcze okulary. Zapłaciłam za wszystko i poszłam do łazienki, zobaczyć jak wyglądam w nowych ’’gadżetach’’. Było całkiem nieźle, miałam z siebie niezły ubaw, bo wyglądałam trochę sztucznie i bardzo w stylu nowej koleżanki. Nie mogłam wyjść jako Amelia Wilk, byłam po prostu numerem 12. Po kilku minutach pojawiłam się z powrotem na korytarzu Energii. Zajęłam swoje stare miejsce i patrzyłam na reakcję ludzi. Amanda nie mówiła nic, tylko mierzyła mnie wzrokiem, zapytała jak mam na imię i skąd jestem i właściwie to czemu się tu znalazłam, bo ona mnie na zajęciach nie widziała. Olałam ją, bo nie chciałam wdawać się z nią po raz kolejny w dyskusję. Podczas oczekiwania rozmawiałam z Jakubem, który o dziwo mnie nie rozpoznał i opowiadał mi o mnie, co było dosyć dziwnym doświadczeniem. Martwił się i to było miłe, jednak nie mogłam mu zdradzić, że tak naprawdę ja to ja.
W końcu przyszli siatkarze, a ja widząc Wojtka uśmiechałam się sama do siebie i miałam nadzieję, że mnie nie pozna. Rozmowy szły dosyć szybko, bo każdy na hali spędzał nie więcej niż 10 min. Trzeba się było tylko zaprezentować i przekonać do siebie zawodników i trenera Obawiałam się, że w platynowym blondzie nie zawojuje świata i nie przekonam ich do siebie. Chociaż  w sumie mój kolor włosów był podobny do Kłosa, więc liczyłam na odrobinę zrozumienia z jego strony.
-Numer 12!
Skierowałam się korytarzem na halę gdzie siedzieli rozbawieni osobą przede mną siatkarze. Wyszła stamtąd właśnie Amanda, więc ich rozbawienie wcale mnie nie zdziwiło.
-Dzień dobry – przywitał mnie Wlazły.
Miałam okazję go już poznać i wiedziałam, że jest niezwykle serdecznym i wspaniałym człowiekiem.
-Dzień dobry – odpowiedziałam, patrzyłam na Wojtka niepewnie myśląc, że rozpozna mnie po głosie, ale w jego zachowaniu nie zauważyłam nic nadzwyczajnego.
Porozmawiałam chwilę z każdym z osobna i byłam bardzo zadowolona z końcowego efektu, byłam z siebie dumna, bo sam trener Falasca mnie pochwalił. Oczywiście z obcokrajowcami musiałam rozmawiać po angielsku, co nie stanowiło dla mnie większego problemu, ponieważ dobrze znałam ten język. Wyszłam zadowolona z nadzieją, że zrobiłam na nich dobre wrażenie i że już niedługo będziemy mogli spotykać się częściej. Kiedy wyszłam z hali zostałam zalana przez Amandę milionem pytań.
-I jak było? Co mówili? Dałaś radę z angielskim? Wiesz.. mi było trochę ciężko.. sama nie wiem, ale ten Wojtek jest zabójczo przystojny, podoba mi się, chciałam do niego zagadać, uśmiechałam się, ale mnie olał, może nie zauważył? Co myślisz? Oooo i właśnie na szczęście udało mi się wyeliminować taką typiarę, która myślała, że dostanie tą pracę, bo jest dziewczyną siatkarza…  właśnie tego Wojtka, ja nie wiem czemu on z nią jest, powinien ją zostawić i być ze mną, ale mnie jeszcze nie poznał i jak pozna to na pewno ze mną zostanie, a ją rzuci – mówiła z szybkością karabinu maszynowego - haha, ze mną się nie zadziera, trzeba grać uczciwie..
-Myślę, że ten Wojtek nie będzie cię jednak chciał. Chyba jest stały w swoich uczuciach…
-A co ty wiesz.. ja tam znam się na ludziach, wiem, że on się do mnie przekona jeszcze. Poza tym ta jego dziewczyna, weeeeź ona na niego nie zasługuje.
W głębi duszy śmiałam się jak głupia, ale na zewnątrz nie mogłam pokazać nic. 
-Gdyby ona tu była to byłoby nie fair, no nie?
-Nie wiem… a ty nie wykorzystałabyś okazji, że jesteś dziewczyną jednego z nich?
-Może bym i wykorzystała, ale to jest inna sytuacja.
-Jesteś hipokrytką.
-Hipokrytką? Hmm… Co to znaczy hipokrytka? Hipo to skrót od hipopotam?  Krytka, może krótka? Hipopotam krótki? Czy ty mnie właśnie obraziłaś?
-Nie, hipokrytka, znaczy, że jesteś super i że bardzo cię polubiłam.
-Aaa to dobrze, ja ciebie też polubiłam, jesteś fajna!
Po półgodzinnym czekaniu przyszedł czas na werdykt. Mariusz zaprosił nas na halę. Podziękował wszystkim, a potem kazał zostać 5 osobom.  W gronie szczęśliwców byłam ja z Kubą i o dziwo z Amandą. Teraz z pomiędzy nas miał zostać wybrany szczęściarz, który będzie pracował w Skrze.
 -Ten wybór był dla nas bardzo trudny – rozpoczął Mariusz - okazaliście się najlepsi z grupy, ale spomiędzy was jest bardzo ciężko wybrać. Jednak po długich naradach zdecydowaliśmy, że wygrywa nr 12, która najbardziej nas do siebie przekonała. Wam dziękujemy za udział i za chęć pracowania z nami. Mam nadzieję, że się jeszcze kiedyś spotkamy.
O tak! Wygrałam, byłam mega zadowolona i dumna z siebie, jeszcze nie do końca to do mnie docierało. Pozostałe osoby pogratulowały mi i opuściły budynek, jedynie moja ukochana Amanda, obraziła się i wyszła wyzywając wszystkich dookoła od idiotów, debili, kutasiarzy, nie obyło się bez trzaśnięcia drzwiami. Siatkarze patrzyli na nią zdziwieni i zszokowani.
Następnie pogratulował mi Miguel i opuścił salę, bo miał ważne spotkanie. Podeszli również zawodnicy z gratulacjami, kiedy podszedł Wojtek i dotknął mojej ręki dreszcz przeszedł mi po całym ciele. Nie mogłam się powstrzymać i pocałowałam go w usta, tak po prostu, o dziwo odwzajemnił pocałunek. Siatkarze patrzyli na nas bardzo zdziwieni, a Karol nie krył oburzenia:
-Wojtek! Ty masz dziewczynę!
-Wiem – odpowiedział i popatrzył na mnie.
-Skąd wiedziałeś? – spojrzałam na niego pytająco i ściągnęłam okulary i perukę.
-Co? Hahaha – zaczął się śmiać Wrona, a pozostali patrzyli zaskoczeni.
-To przez Amandę, powiedziała, że dostanę tą posadę jak będziecie wiedzieli, że ja to ja… Nie chciałam się z nią kłócić, więc poszłam do sklepu, kupiłam perukę, okulary i się przebrałam dla świętego spokoju. Wiedziałam, że jeśli zasłużę to dostanę tą pracę bez pomocy Wojtka i podejrzeń, że tylko ze względu na niego tu jestem.
-Odkąd odpowiedziałaś Mariuszowi dzień dobry, wiedziałem, że to ty – uśmiechnął się do mnie Włodi.
-Nie powiedział nam nic – powiedział zdziwiony Wlazły – brawo, bo wygrałaś zasłużenie i nie będą cię teraz podejrzewać o jakieś układy.
-Dziękuję – uśmiechnęłam się – a ty Wojtek za dobrze mnie znasz.
-Ale jaja – powiedział Kłos i zaczął się śmiać.
-No nieźle – dodał Zati.
-Witamy na pokładzie – wtrącił swoje trzy grosze Andrzej.
Porozmawialiśmy jeszcze przez kilka minut, a potem poszliśmy z Wojtkiem do jego mieszkania.
-Skąd wiedziałeś, że to ja?
-Jak mogłem cię nie poznać? Od razu jak cię usłyszałem wiedziałem, że to ty.
-Nie było nic po tobie widać.
-Skoro stwierdziłaś, że będzie lepiej jeśli oni nie będą wiedzieć, nie chciałem zdradzać, że ty to ty. Chciałem ci pomóc tylko jeśli będzie to konieczne, ale nie było potrzeby. Początkowo jak weszłaś, nie byli pozytywnie nastawieni, bo zobaczyli tlenioną blondynę, ale potem przekonali się i obyło się bez mojej pomocy.
-Dziękuję – uśmiechnęłam się. 
-Zaskoczyłaś mnie tym pocałunkiem – poruszył brwiami.
-Przepraszam, nie mogłam się powstrzymać…
-To było akurat miłe, możemy to powtórzyć, na przykład teraz.
-Haha, Wooojtek – chciałam coś powiedzieć, ale przerwał, wpijając mi się w usta. Skończyło się tym, że wylądowaliśmy w łóżku.
Rano obudził mnie Wojtek, który intensywnie się we mnie wpatrywał.
-Wojtek widzę, że się patrzysz i przestań – otworzyłam jedno oko.
-Ale jesteś taka piękna.
-Przestań mi słodzić, bo się zarumienię.
-Ale to sama prawda – uśmiechnął się rozbrajająco.
-Oj Wojtuś, Wojtuś… Właściwie to, która godzina? – zapytałam.
-10, a co?
-O kurczaki! Mam być za godzinę na uczelni – zaczęłam się pospiesznie ubierać – a ty zaraz wyjeżdżasz do Bielska.
-Nie, ja mam jeszcze trochę czasu. Odwiózłbym cię, ale nie zdążę wrócić.
-Dam sobie radę, powodzenia na meczu, wygrajcie to – pocałowałam go jeszcze na pożegnanie i wyszłam z mieszkania, pospiesznie udając się do samochodu.
Jechałam bardzo szybko i nie uniknęłam zatrzymania przez policję.
-Witam panią, czy wie pani jaka prędkość jest tu dozwolona? – zapytał.
-Wiem, ale spieszę się bardzo – uśmiechnęłam się do niego.
-Oj, czy pani ojciec jest saperem? – zapytał.
-Nie…
-Bo niezła z pani bomba – uśmiechnął się, a ja zaczęłam się śmiać – mimo wszystko to pani nie usprawiedliwia… tu jest ograniczenie.
-Ależ panie władzo, jeśli teraz nie pojadę dalej to się spóźnię na zajęcia, profesor mi tego nie wybaczy… - szczerzyłam się jak idiotka z nadzieją, że to coś pomoże – następnym razem będę jechała naprawdę wolno.
-No dobrze, dziś wyjątkowo tylko upomnienie – podał mi jakąś kartkę – a gdyby chciała pani porozmawiać o przepisach to proszę zadzwonić – tym razem to on się uśmiechnął – tam zapisałem pani mój numer.
-Oczywiście, dziękuję.
-Proszę dalej uważać, bo niedaleko stoi kolejny patrol.
-Ależ oczywiście i dziękuję za ostrzeżenie.
-Mam nadzieję do szybkiego zobaczenia – uśmiechnął się po raz kolejny.
-Ja mam nadzieję, że się więcej nie spotkamy – powiedziałam pod nosem i odjechałam, pędząc dalej na uczelnię.
_______________________________________________
Następny w sobotę :)
I muszę Was zmartwić, bo na razie nie planuję tego kończyć i pewnie będzie jeszcze dużo rozdziałów.
Pozdrawiam :*

3 komentarze:

  1. Śmieję się i nie przestaję! Spodziewałabym się wszystkiego, ale nie tego hahahahahahahahahaha! No nie wytrzymuję. Ale bardzo dobry pomysł i wygrała sprawiedliwie, tak czułam, że Wojtek ją rozpoznał :D
    Dawaj następny!

    OdpowiedzUsuń
  2. Boski rozdział *,*
    Niezły pomysł z tą peruką i okularami.Wygrała sprawiedliwie. :)
    Nie no rozwalił mnie ten policjant ;)
    Pozdrawiam i czekam na kolejny ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. kiedy coś nowego miał być wczoraj i nie ma :)

    OdpowiedzUsuń