Amanda
jednak nie przestawała lamentować i mówić jakie to życie jest niesprawiedliwe,
że jedni mają chłopaka siatkarza, dzięki, któremu mogą otrzymać posadę, a
niektórzy muszą się męczyć na studiach i przez takiego kogoś jak ja, mają
zaprzepaszczone szanse na przyszłość, bo ona wie, że jak Wojtek mnie zobaczy to
przekupi podstępnie swoich koleżków i wybiorą mnie, żebyśmy mogli pracować
razem. A tego Wronę i Kłosa to już na pewno, bo to tacy przyjaciele, a jak już
oni będą chcieli, żebym ja pracowała to inni nie mają szans. Mówiła, że jestem
podstępną i chytrą lisicą, bo przez chłopaka chcę zdobyć pracę.
-Skończ
już, proszę cię… - powiedział Kuba, którego w ciągu tych kilku minut zdążyłam
bardzo polubić.
-Nie,
bo przez nią normalni ludzie nie mają szans na pracę tu!
-Dobrze…
nie będę ci utrudniać życia.
Wstałam
i opuściłam budynek, za mną wyszedł Kuba.
-Nie
odpuszczaj przez jakąś idiotkę.. Nie przejmuj się nią.
-Nie
przejmuję się, zaraz wrócę…
-Mam
nadzieję, do zobaczenia.
-Cześć.
Poszłam
do jakiegoś sklepu, zauważyłam peruki i bez namysłu kupiłam jedną z nich, była
w kolorze włosów Amandy, czyli zabójczo platynowego blondu, do tego dobrałam
jeszcze okulary. Zapłaciłam za wszystko i poszłam do łazienki, zobaczyć jak
wyglądam w nowych ’’gadżetach’’. Było całkiem nieźle, miałam z siebie niezły
ubaw, bo wyglądałam trochę sztucznie i bardzo w stylu nowej koleżanki. Nie
mogłam wyjść jako Amelia Wilk, byłam po prostu numerem 12. Po kilku minutach
pojawiłam się z powrotem na korytarzu Energii. Zajęłam swoje stare miejsce i
patrzyłam na reakcję ludzi. Amanda nie mówiła nic, tylko mierzyła mnie
wzrokiem, zapytała jak mam na imię i skąd jestem i właściwie to czemu się tu
znalazłam, bo ona mnie na zajęciach nie widziała. Olałam ją, bo nie chciałam
wdawać się z nią po raz kolejny w dyskusję. Podczas oczekiwania rozmawiałam z
Jakubem, który o dziwo mnie nie rozpoznał i opowiadał mi o mnie, co było dosyć
dziwnym doświadczeniem. Martwił się i to było miłe, jednak nie mogłam mu
zdradzić, że tak naprawdę ja to ja.
W
końcu przyszli siatkarze, a ja widząc Wojtka uśmiechałam się sama do siebie i
miałam nadzieję, że mnie nie pozna. Rozmowy szły dosyć szybko, bo każdy na hali
spędzał nie więcej niż 10 min. Trzeba się było tylko zaprezentować i przekonać
do siebie zawodników i trenera Obawiałam się, że w platynowym blondzie nie
zawojuje świata i nie przekonam ich do siebie. Chociaż w sumie mój kolor włosów był podobny do
Kłosa, więc liczyłam na odrobinę zrozumienia z jego strony.
-Numer
12!
Skierowałam
się korytarzem na halę gdzie siedzieli rozbawieni osobą przede mną siatkarze.
Wyszła stamtąd właśnie Amanda, więc ich rozbawienie wcale mnie nie zdziwiło.
-Dzień
dobry – przywitał mnie Wlazły.
Miałam
okazję go już poznać i wiedziałam, że jest niezwykle serdecznym i wspaniałym
człowiekiem.
-Dzień
dobry – odpowiedziałam, patrzyłam na Wojtka niepewnie myśląc, że rozpozna mnie
po głosie, ale w jego zachowaniu nie zauważyłam nic nadzwyczajnego.
Porozmawiałam
chwilę z każdym z osobna i byłam bardzo zadowolona z końcowego efektu, byłam z
siebie dumna, bo sam trener Falasca mnie pochwalił. Oczywiście z obcokrajowcami
musiałam rozmawiać po angielsku, co nie stanowiło dla mnie większego problemu,
ponieważ dobrze znałam ten język. Wyszłam zadowolona z nadzieją, że zrobiłam na
nich dobre wrażenie i że już niedługo będziemy mogli spotykać się częściej.
Kiedy wyszłam z hali zostałam zalana przez Amandę milionem pytań.
-I
jak było? Co mówili? Dałaś radę z angielskim? Wiesz.. mi było trochę ciężko..
sama nie wiem, ale ten Wojtek jest zabójczo przystojny, podoba mi się, chciałam
do niego zagadać, uśmiechałam się, ale mnie olał, może nie zauważył? Co
myślisz? Oooo i właśnie na szczęście udało mi się wyeliminować taką typiarę,
która myślała, że dostanie tą pracę, bo jest dziewczyną siatkarza… właśnie tego Wojtka, ja nie wiem czemu on z
nią jest, powinien ją zostawić i być ze mną, ale mnie jeszcze nie poznał i jak
pozna to na pewno ze mną zostanie, a ją rzuci – mówiła z szybkością karabinu
maszynowego - haha, ze mną się nie zadziera, trzeba grać uczciwie..
-Myślę,
że ten Wojtek nie będzie cię jednak chciał. Chyba jest stały w swoich
uczuciach…
-A
co ty wiesz.. ja tam znam się na ludziach, wiem, że on się do mnie przekona
jeszcze. Poza tym ta jego dziewczyna, weeeeź ona na niego nie zasługuje.
W
głębi duszy śmiałam się jak głupia, ale na zewnątrz nie mogłam pokazać
nic.
-Gdyby
ona tu była to byłoby nie fair, no nie?
-Nie
wiem… a ty nie wykorzystałabyś okazji, że jesteś dziewczyną jednego z nich?
-Może
bym i wykorzystała, ale to jest inna sytuacja.
-Jesteś
hipokrytką.
-Hipokrytką?
Hmm… Co to znaczy hipokrytka? Hipo to skrót od hipopotam? Krytka, może krótka? Hipopotam krótki? Czy
ty mnie właśnie obraziłaś?
-Nie,
hipokrytka, znaczy, że jesteś super i że bardzo cię polubiłam.
-Aaa
to dobrze, ja ciebie też polubiłam, jesteś fajna!
Po półgodzinnym czekaniu przyszedł czas na werdykt.
Mariusz zaprosił nas na halę. Podziękował wszystkim, a potem kazał zostać 5
osobom. W gronie szczęśliwców byłam ja
z Kubą i o dziwo z Amandą. Teraz z pomiędzy nas miał zostać wybrany
szczęściarz, który będzie pracował w Skrze.
-Ten wybór
był dla nas bardzo trudny – rozpoczął Mariusz - okazaliście się najlepsi z
grupy, ale spomiędzy was jest bardzo ciężko wybrać. Jednak po długich naradach
zdecydowaliśmy, że wygrywa nr 12, która najbardziej nas do siebie przekonała.
Wam dziękujemy za udział i za chęć pracowania z nami. Mam nadzieję, że się
jeszcze kiedyś spotkamy.
O tak! Wygrałam, byłam mega zadowolona i dumna z
siebie, jeszcze nie do końca to do mnie docierało. Pozostałe osoby
pogratulowały mi i opuściły budynek, jedynie moja ukochana Amanda, obraziła się
i wyszła wyzywając wszystkich dookoła od idiotów, debili, kutasiarzy, nie obyło
się bez trzaśnięcia drzwiami. Siatkarze patrzyli na nią zdziwieni i zszokowani.
Następnie pogratulował mi Miguel i opuścił salę, bo
miał ważne spotkanie. Podeszli również zawodnicy z gratulacjami, kiedy podszedł
Wojtek i dotknął mojej ręki dreszcz przeszedł mi po całym ciele. Nie mogłam się
powstrzymać i pocałowałam go w usta, tak po prostu, o dziwo odwzajemnił
pocałunek. Siatkarze patrzyli na nas bardzo zdziwieni, a Karol nie krył
oburzenia:
-Wojtek! Ty masz dziewczynę!
-Wiem
– odpowiedział i popatrzył na mnie.
-Skąd
wiedziałeś? – spojrzałam na niego pytająco i ściągnęłam okulary i perukę.
-Co?
Hahaha – zaczął się śmiać Wrona, a pozostali patrzyli zaskoczeni.
-To
przez Amandę, powiedziała, że dostanę tą posadę jak będziecie wiedzieli, że ja
to ja… Nie chciałam się z nią kłócić, więc poszłam do sklepu, kupiłam perukę,
okulary i się przebrałam dla świętego spokoju. Wiedziałam, że jeśli zasłużę to
dostanę tą pracę bez pomocy Wojtka i podejrzeń, że tylko ze względu na niego tu
jestem.
-Odkąd
odpowiedziałaś Mariuszowi dzień dobry, wiedziałem, że to ty – uśmiechnął się do
mnie Włodi.
-Nie
powiedział nam nic – powiedział zdziwiony Wlazły – brawo, bo wygrałaś
zasłużenie i nie będą cię teraz podejrzewać o jakieś układy.
-Dziękuję
– uśmiechnęłam się – a ty Wojtek za dobrze mnie znasz.
-Ale
jaja – powiedział Kłos i zaczął się śmiać.
-No
nieźle – dodał Zati.
-Witamy
na pokładzie – wtrącił swoje trzy grosze Andrzej.
Porozmawialiśmy
jeszcze przez kilka minut, a potem poszliśmy z Wojtkiem do jego mieszkania.
-Skąd
wiedziałeś, że to ja?
-Jak
mogłem cię nie poznać? Od razu jak cię usłyszałem wiedziałem, że to ty.
-Nie
było nic po tobie widać.
-Skoro
stwierdziłaś, że będzie lepiej jeśli oni nie będą wiedzieć, nie chciałem
zdradzać, że ty to ty. Chciałem ci pomóc tylko jeśli będzie to konieczne, ale
nie było potrzeby. Początkowo jak weszłaś, nie byli pozytywnie nastawieni, bo
zobaczyli tlenioną blondynę, ale potem przekonali się i obyło się bez mojej
pomocy.
-Dziękuję
– uśmiechnęłam się.
-Zaskoczyłaś
mnie tym pocałunkiem – poruszył brwiami.
-Przepraszam,
nie mogłam się powstrzymać…
-To
było akurat miłe, możemy to powtórzyć, na przykład teraz.
-Haha,
Wooojtek – chciałam coś powiedzieć, ale przerwał, wpijając mi się w usta.
Skończyło się tym, że wylądowaliśmy w łóżku.
Rano
obudził mnie Wojtek, który intensywnie się we mnie wpatrywał.
-Wojtek
widzę, że się patrzysz i przestań – otworzyłam jedno oko.
-Ale
jesteś taka piękna.
-Przestań
mi słodzić, bo się zarumienię.
-Ale
to sama prawda – uśmiechnął się rozbrajająco.
-Oj
Wojtuś, Wojtuś… Właściwie to, która godzina? – zapytałam.
-10,
a co?
-O
kurczaki! Mam być za godzinę na uczelni – zaczęłam się pospiesznie ubierać – a
ty zaraz wyjeżdżasz do Bielska.
-Nie,
ja mam jeszcze trochę czasu. Odwiózłbym cię, ale nie zdążę wrócić.
-Dam
sobie radę, powodzenia na meczu, wygrajcie to – pocałowałam go jeszcze na
pożegnanie i wyszłam z mieszkania, pospiesznie udając się do samochodu.
Jechałam
bardzo szybko i nie uniknęłam zatrzymania przez policję.
-Witam
panią, czy wie pani jaka prędkość jest tu dozwolona? – zapytał.
-Wiem,
ale spieszę się bardzo – uśmiechnęłam się do niego.
-Oj,
czy pani ojciec jest saperem? – zapytał.
-Nie…
-Bo
niezła z pani bomba – uśmiechnął się, a ja zaczęłam się śmiać – mimo wszystko
to pani nie usprawiedliwia… tu jest ograniczenie.
-Ależ
panie władzo, jeśli teraz nie pojadę dalej to się spóźnię na zajęcia, profesor
mi tego nie wybaczy… - szczerzyłam się jak idiotka z nadzieją, że to coś pomoże
– następnym razem będę jechała naprawdę wolno.
-No
dobrze, dziś wyjątkowo tylko upomnienie – podał mi jakąś kartkę – a gdyby
chciała pani porozmawiać o przepisach to proszę zadzwonić – tym razem to on się
uśmiechnął – tam zapisałem pani mój numer.
-Oczywiście,
dziękuję.
-Proszę
dalej uważać, bo niedaleko stoi kolejny patrol.
-Ależ
oczywiście i dziękuję za ostrzeżenie.
-Mam
nadzieję do szybkiego zobaczenia – uśmiechnął się po raz kolejny.
-Ja mam nadzieję, że się więcej nie spotkamy –
powiedziałam pod nosem i odjechałam, pędząc dalej na uczelnię._______________________________________________
Następny w sobotę :)
I muszę Was zmartwić, bo na razie nie planuję tego kończyć i pewnie będzie jeszcze dużo rozdziałów.
Pozdrawiam :*
Śmieję się i nie przestaję! Spodziewałabym się wszystkiego, ale nie tego hahahahahahahahahaha! No nie wytrzymuję. Ale bardzo dobry pomysł i wygrała sprawiedliwie, tak czułam, że Wojtek ją rozpoznał :D
OdpowiedzUsuńDawaj następny!
Boski rozdział *,*
OdpowiedzUsuńNiezły pomysł z tą peruką i okularami.Wygrała sprawiedliwie. :)
Nie no rozwalił mnie ten policjant ;)
Pozdrawiam i czekam na kolejny ;*
kiedy coś nowego miał być wczoraj i nie ma :)
OdpowiedzUsuń