sobota, 17 maja 2014

26. Niech przeszłość zostanie przeszłością.


Weszliśmy do lokalu, od razu zauważyłam znajomych, pomachałam im i pokazałam Wojtkowi, który kiedy ich zobaczył miał niezbyt zadowoloną minę, ale nie odezwał się nawet słowem. Podeszliśmy do nich i przedstawiłam im Wojtka. Na koniec została Pola.
-Pola to mój chłopak Wojtek, Wojtek to Pola.
-My się znamy – powiedziała.
-To dobrze – uśmiechnęłam się do nich, ale gdy zauważyłam jakie mają miny, uśmiech od razu zszedł mi z twarzy.
-Niezbyt dobrze – powiedział Włodarczyk.
-Jak to nie, Wojtuś? – zapytała Pola.
Zignorował jej pytanie, ale znów się odezwała:
-Tęskniłeś?
-Amelia, chyba nie potrzebnie tu przychodziłem, będę się zbierał – powiedział i skierował swoje kroki do wyjścia.
-Ale Wojtek! Poczekaj! – krzyknęłam i poszłam za nim.
Zatrzymał się, poczekał na mnie i bez słów wyszliśmy z budynku.
-O co chodzi? – zapytałam.
-O nic.
-Przecież widzę…
-To nie jest ważne, Amelia, naprawdę.
-Gdyby nie było to byś tak nie zareagował, co się dzieje?
-Znam ją, raczej myślałem, że znam.
-To już wiem – usiedliśmy na ławce.
-Tyle ci nie wystarczy?
-Nie Wojtek, powiedz mi o co chodzi.
-Dobrze… Nie miałem pojęcia, że ją jeszcze spotkam, że ją spotkam w Łodzi. Dwa lata temu, jak jeszcze grałem w Bielsku… poznaliśmy się tam w jakiejś knajpie, spodobała mi się, nie wiem jak to się stało, ale po długiej znajomości w końcu zostaliśmy parą. Wydawało mi się, że byliśmy szczęśliwi, kochałem ją, bardzo mocno i jedyne co się wtedy dla mnie liczyło to była ona. W końcu zaszła w ciążę…
Spojrzałam na niego wystraszona, a on zauważył to i dodał:
-Nie nie mam z nią dziecka, nie wiem nawet czy było moje. Nie wiedziałem nic o ciąży, dowiedziałem się przez przypadek od jej przyjaciółki. Usunęła ciążę… Kochałem ją, ale nie potrafiłem jej tego wybaczyć, wyjechałem do Austrii z nadzieją, że już nigdy jej nie spotkam, a dzisiejsze spotkanie było dla mnie ogromnym zaskoczeniem.
-Rozumiem, że to było dla ciebie bardzo trudne… ale nadal ją kochasz? Nie zapomniałeś o niej…?
Przez chwilę nie odpowiadał nic, nie wiedziałam co robić, dla mnie to było jednoznaczne, on ją kochał. Wstałam i ruszyłam w kierunku domu, nie chciałam, żeby to się tak skończyło, myślałam, że jego słowa nie są puste, że coś znaczą. Po chwili on jednak wstał i pobiegł za mną.
-Amelia, poczekaj! To nie tak, kocham ciebie, tylko ciebie… ona nie jest już dla mnie ważna, nie liczy się!
-Wyglądało to trochę inaczej.
-Przepraszam, byłem w szoku, nie spodziewałem się, że ją jeszcze kiedyś spotkam.
-Może przemyśl to sobie i dopiero się odezwij – próbowałam go ominąć, ale zasłonił mi drogę.
-Nie Amelia! Kocham cię… naprawdę! – ujął moją twarz w swoje dłonie i dodał – wierzysz mi?
-Tak, chyba tak.. – wyszeptałam po chwili, a on pocałował mnie. Chciałam wierzyć w jego słowa, miałam nadzieję, że naprawdę Pola, dla niego już nic nie znaczy.
-Nie wracajmy już tam – powiedział.
-Dobrze, to idziemy do mnie? – zapytałam.
-Możemy iść – złapał mnie za rękę i poszliśmy do mnie do domu.
Weszliśmy do środka, była dopiero 20, na dole siedziała mama z tatą, zaproponowali wspólną kolację. Spojrzałam pytająco na Wojtka.
-Z miłą chęcią – odpowiedział.
Usiedliśmy w jadalni przy stole, wyszłam z mamą pomóc jej podać kolację, a Wojtek został z tatą. Mama wypytywała mnie o Wojtka, a tata zamęczał jego pytaniami o nasz związek.
-Mamo proszę cię…
-No dobrze, chodźmy już do nich, bo tata zamęczy twojego ukochanego.
Weszliśmy a tam tata z Włodarczykiem rozmawiali i śmiali się w najlepsze.
-Wiesz Amelka, bardzo fajny ten twój chłopak.
-Wiem, ale tato, on tu jest.
-Przecież wiem, powrócił do rozmowy z siatkarzem. Szybko znaleźli wspólny język, okazało się, że obaj lubią wędkować.
-Woojtek tylko nie to.. – zaśmiałam się – nie będziesz jeździł z tatą na ryby.
-Sam nie będę, będziemy jeździć razem.
-Ooo nie Wojtek, ona nie cierpi wędkować, zawsze odstrasza ryby – zaśmiał się.
-Nie prawda! Nie moja wina, że wpadam do wody akurat wtedy kiedy ryba się do ciebie zbliża.
-O nie w takim razie Amelka, zostajesz w domu – zaśmiał się Włodarczyk.
-Wcale nie chciałam z wami tam jechać.
Porozmawialiśmy jeszcze chwilę, a potem my poszliśmy do mnie na górę, a rodzice zostali na dole. Wydawało mi się, że tata polubił Wojtka, zresztą mama była nim już wcześniej zachwycona.
Miałam nadzieję, że Pola nie przeszkodzi nam w szczęściu, że wszystko będzie się układało dobrze i dzisiejsze spotkanie nie wpłynie negatywnie na relacje moje i Wojtka.
Planowaliśmy właśnie co będziemy robić w tym tygodniu, Wojtek w środę ma mecz w Bielsku, a potem wracają do Bełchatowa i w sobotę grają z Jastrzębiem. Ucieszyłam się, bo przyjedzie Michał i będę mogła się z nim wreszcie spotkać, brakowało mi go strasznie, tak bardzo chciałam się z nim zobaczyć.
-Aaa jutro chyba nici ze spotkania… - powiedział.
-Okej..
-Mają przyjść do nas jacyś studenci na praktyki, rozmowa kwalifikacyjna czy coś, nie wiem dokładnie o co chodzi, ale mamy sobie wybrać jedną osobę, która będzie z nami pracowała. Chciałem się jakoś wykręcić, ale nie dało się, ma być cała drużyna.
-A potem, może to nie będzie trwało jakoś długo..
-Przyjadę jak nie będzie późno.
Wiedziałam, że i tak jutro się zobaczymy, ale nie chciałam nic mówić.
-Muszę już jechać, bo mamy rano wcześniej trening, przez to spotkanie – powiedział.
-Okej.
Zeszliśmy na dół, Wojtek pożegnał się z moimi rodzicami, a potem ze mną. Wcale nie miałam ochoty się z nim znów rozstawać, ale wiedziałam, że to jego praca, jest siatkarzem, a z tym wiążą się częste wyjazdy, musiałam do tego przywyknąć.
Pocałowaliśmy się jeszcze na pożegnanie i siatkarz zniknął za drzwiami, wróciłam na górę i próbowałam się jakoś przygotować do jutrzejszej rozmowy kwalifikacyjnej. Bardzo chciałam móc współpracować ze Skrą, bo to wiązało się z częstym przebywaniem z nimi, nawet na wyjazdach. Nie chodziło nawet o Wojtka, nie chciałam tej pracy dostać ze względu na niego, chciałam zdobyć doświadczenie w pracy ze sportowcami, było to dla mnie i dla mojej późniejszej pracy bardzo ważne. Po przejrzeniu, materiałów, które dał nam profesor, poszłam się umyć, a potem bardzo szybko zasnęłam.
Rano obudził mnie dźwięk przeraźliwie głośnego budzika, niechętnie, ale w końcu zwlekłam się z łóżka, zjadłam musli z bananowym jogurtem, wróciłam na górę, umyłam zęby, ubrałam się, umalowałam. O 12 byłam gotowa do wyjścia, na 14 mieliśmy się stawić w siedzibie klubu i tam wziąć numerek i czekać na swoją kolej.
Kiedy weszłam na halę było już trochę osób, podeszłam wziąć numerek, trafiła mi się 12, numer Wojtka, potraktowałam to jako dobry znak i zadowolona zajęłam miejsce na kanapie obok znajomych, którzy byli trochę zdenerwowani przed spotkaniem, jedna dziewczyna, której nie lubię i ona mnie też odezwała się:
-Ale ty się chyba nie denerwujesz, masz chłopaka w Skrze, więc nie powinno być problemu z miejscem dla ciebie.
Wszyscy spojrzeli zdziwieni.
-Wojtek nie wie, że tu jestem, nie mówiłam mu. Nie chcę tu pracować dzięki niemu, chcę sama zdobyć to miejsce.
-Ale twój chłopak ci pomoże.. przecież to wiadomo, że będzie głosował na ciebie.
-Miałam nie skorzystać z takiej szansy, bo mój chłopak tu gra?
-Tak, bo to nie fair w stosunku do nas! – krzyknęła.
-Przestań Amanda – powiedział Kuba, kolega z roku – miała nie wykorzystać takiej szansy? Proszę cię, ciekawe czy ty gdybyś się związała z siatkarzem nie przyszłabyś tu?
-Nie przyszłabym, a teraz rywalizacja nie ma sensu, bo od razu wiadomo kto wygra.
-Jak ci nie pasuje to wyjdź – powiedział.
-Dziękuję, ale nie musisz mnie bronić. Ale ja nie zrobiłam nic, żeby dostać się tu przez Wojtka..
-Nie będę wychodzić, liczę na to, że jakimś cudem, będzie miała głos tylko od tego całego Wojtka.
-Zobaczymy … - powiedziałam i nie wdawałam się już z nią w żadną dyskusję. 
__________________________________________
Następny w sobotę/środę :) 
Pozdrawiam :* 

2 komentarze:

  1. Super rozdział *,*
    Zaskoczyłaś mnie.Nie spodziewałam się,że Wojtek mógł mieć dziecko z Polą.
    Ale dobrze,że już do niej nic nie czuje i może być spokojnie z Amelą.
    Amanda to jakaś kretynka,po prostu zazdrośći,że Amela ma chłopaka siatkarza.
    Pozdrawiam i czekam na kolejny ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Idealny rozdział! Wykorzystałaś mój pomysł, czuję się zaszczycona! Oj ta Pola jeszcze namiesza, oj ja to wiem. Takie rzeczy się czuje moja droga! A Amanda? Niech się wypcha i tak nie dostanie tej posady, mam nadzieję. Ciekawa jestem reakcji Wojtka, wyobrażam to sobie hahahahaahahhahaha! Czekam na następny z wielką niecierpliwością :*

    OdpowiedzUsuń