Weszliśmy
do lokalu, od razu zauważyłam znajomych, pomachałam im i pokazałam Wojtkowi,
który kiedy ich zobaczył miał niezbyt zadowoloną minę, ale nie odezwał się
nawet słowem. Podeszliśmy do nich i przedstawiłam im Wojtka. Na koniec została
Pola.
-Pola
to mój chłopak Wojtek, Wojtek to Pola.
-My
się znamy – powiedziała.
-To
dobrze – uśmiechnęłam się do nich, ale gdy zauważyłam jakie mają miny, uśmiech
od razu zszedł mi z twarzy.
-Niezbyt
dobrze – powiedział Włodarczyk.
-Jak
to nie, Wojtuś? – zapytała Pola.
Zignorował
jej pytanie, ale znów się odezwała:
-Tęskniłeś?
-Amelia,
chyba nie potrzebnie tu przychodziłem, będę się zbierał – powiedział i
skierował swoje kroki do wyjścia.
-Ale
Wojtek! Poczekaj! – krzyknęłam i poszłam za nim.
Zatrzymał
się, poczekał na mnie i bez słów wyszliśmy z budynku.
-O
co chodzi? – zapytałam.
-O
nic.
-Przecież
widzę…
-To
nie jest ważne, Amelia, naprawdę.
-Gdyby
nie było to byś tak nie zareagował, co się dzieje?
-Znam
ją, raczej myślałem, że znam.
-To
już wiem – usiedliśmy na ławce.
-Tyle
ci nie wystarczy?
-Nie
Wojtek, powiedz mi o co chodzi.
-Dobrze…
Nie miałem pojęcia, że ją jeszcze spotkam, że ją spotkam w Łodzi. Dwa lata
temu, jak jeszcze grałem w Bielsku… poznaliśmy się tam w jakiejś knajpie,
spodobała mi się, nie wiem jak to się stało, ale po długiej znajomości w końcu
zostaliśmy parą. Wydawało mi się, że byliśmy szczęśliwi, kochałem ją, bardzo
mocno i jedyne co się wtedy dla mnie liczyło to była ona. W końcu zaszła w
ciążę…
Spojrzałam
na niego wystraszona, a on zauważył to i dodał:
-Nie
nie mam z nią dziecka, nie wiem nawet czy było moje. Nie wiedziałem nic o
ciąży, dowiedziałem się przez przypadek od jej przyjaciółki. Usunęła ciążę…
Kochałem ją, ale nie potrafiłem jej tego wybaczyć, wyjechałem do Austrii z
nadzieją, że już nigdy jej nie spotkam, a dzisiejsze spotkanie było dla mnie
ogromnym zaskoczeniem.
-Rozumiem,
że to było dla ciebie bardzo trudne… ale nadal ją kochasz? Nie zapomniałeś o
niej…?
Przez
chwilę nie odpowiadał nic, nie wiedziałam co robić, dla mnie to było
jednoznaczne, on ją kochał. Wstałam i ruszyłam w kierunku domu, nie chciałam,
żeby to się tak skończyło, myślałam, że jego słowa nie są puste, że coś znaczą.
Po chwili on jednak wstał i pobiegł za mną.
-Amelia,
poczekaj! To nie tak, kocham ciebie, tylko ciebie… ona nie jest już dla mnie
ważna, nie liczy się!
-Wyglądało
to trochę inaczej.
-Przepraszam,
byłem w szoku, nie spodziewałem się, że ją jeszcze kiedyś spotkam.
-Może
przemyśl to sobie i dopiero się odezwij – próbowałam go ominąć, ale zasłonił mi
drogę.
-Nie
Amelia! Kocham cię… naprawdę! – ujął moją twarz w swoje dłonie i dodał –
wierzysz mi?
-Tak,
chyba tak.. – wyszeptałam po chwili, a on pocałował mnie. Chciałam wierzyć w
jego słowa, miałam nadzieję, że naprawdę Pola, dla niego już nic nie znaczy.
-Nie
wracajmy już tam – powiedział.
-Dobrze,
to idziemy do mnie? – zapytałam.
-Możemy
iść – złapał mnie za rękę i poszliśmy do mnie do domu.
Weszliśmy
do środka, była dopiero 20, na dole siedziała mama z tatą, zaproponowali wspólną
kolację. Spojrzałam pytająco na Wojtka.
-Z
miłą chęcią – odpowiedział.
Usiedliśmy
w jadalni przy stole, wyszłam z mamą pomóc jej podać kolację, a Wojtek został z
tatą. Mama wypytywała mnie o Wojtka, a tata zamęczał jego pytaniami o nasz
związek.
-Mamo
proszę cię…
-No
dobrze, chodźmy już do nich, bo tata zamęczy twojego ukochanego.
Weszliśmy
a tam tata z Włodarczykiem rozmawiali i śmiali się w najlepsze.
-Wiesz
Amelka, bardzo fajny ten twój chłopak.
-Wiem,
ale tato, on tu jest.
-Przecież
wiem, powrócił do rozmowy z siatkarzem. Szybko znaleźli wspólny język, okazało
się, że obaj lubią wędkować.
-Woojtek
tylko nie to.. – zaśmiałam się – nie będziesz jeździł z tatą na ryby.
-Sam
nie będę, będziemy jeździć razem.
-Ooo
nie Wojtek, ona nie cierpi wędkować, zawsze odstrasza ryby – zaśmiał się.
-Nie
prawda! Nie moja wina, że wpadam do wody akurat wtedy kiedy ryba się do ciebie
zbliża.
-O
nie w takim razie Amelka, zostajesz w domu – zaśmiał się Włodarczyk.
-Wcale
nie chciałam z wami tam jechać.
Porozmawialiśmy
jeszcze chwilę, a potem my poszliśmy do mnie na górę, a rodzice zostali na
dole. Wydawało mi się, że tata polubił Wojtka, zresztą mama była nim już
wcześniej zachwycona.
Miałam
nadzieję, że Pola nie przeszkodzi nam w szczęściu, że wszystko będzie się
układało dobrze i dzisiejsze spotkanie nie wpłynie negatywnie na relacje moje i
Wojtka.
Planowaliśmy
właśnie co będziemy robić w tym tygodniu, Wojtek w środę ma mecz w Bielsku, a
potem wracają do Bełchatowa i w sobotę grają z Jastrzębiem. Ucieszyłam się, bo
przyjedzie Michał i będę mogła się z nim wreszcie spotkać, brakowało mi go
strasznie, tak bardzo chciałam się z nim zobaczyć.
-Aaa
jutro chyba nici ze spotkania… - powiedział.
-Okej..
-Mają
przyjść do nas jacyś studenci na praktyki, rozmowa kwalifikacyjna czy coś, nie
wiem dokładnie o co chodzi, ale mamy sobie wybrać jedną osobę, która będzie z
nami pracowała. Chciałem się jakoś wykręcić, ale nie dało się, ma być cała
drużyna.
-A
potem, może to nie będzie trwało jakoś długo..
-Przyjadę
jak nie będzie późno.
Wiedziałam,
że i tak jutro się zobaczymy, ale nie chciałam nic mówić.
-Muszę
już jechać, bo mamy rano wcześniej trening, przez to spotkanie – powiedział.
-Okej.
Zeszliśmy
na dół, Wojtek pożegnał się z moimi rodzicami, a potem ze mną. Wcale nie miałam
ochoty się z nim znów rozstawać, ale wiedziałam, że to jego praca, jest
siatkarzem, a z tym wiążą się częste wyjazdy, musiałam do tego przywyknąć.
Pocałowaliśmy
się jeszcze na pożegnanie i siatkarz zniknął za drzwiami, wróciłam na górę i
próbowałam się jakoś przygotować do jutrzejszej rozmowy kwalifikacyjnej. Bardzo
chciałam móc współpracować ze Skrą, bo to wiązało się z częstym przebywaniem z
nimi, nawet na wyjazdach. Nie chodziło nawet o Wojtka, nie chciałam tej pracy
dostać ze względu na niego, chciałam zdobyć doświadczenie w pracy ze
sportowcami, było to dla mnie i dla mojej późniejszej pracy bardzo ważne. Po
przejrzeniu, materiałów, które dał nam profesor, poszłam się umyć, a potem
bardzo szybko zasnęłam.
Rano
obudził mnie dźwięk przeraźliwie głośnego budzika, niechętnie, ale w końcu
zwlekłam się z łóżka, zjadłam musli z bananowym jogurtem, wróciłam na górę,
umyłam zęby, ubrałam się, umalowałam. O 12 byłam gotowa do wyjścia, na 14
mieliśmy się stawić w siedzibie klubu i tam wziąć numerek i czekać na swoją
kolej.
Kiedy
weszłam na halę było już trochę osób, podeszłam wziąć numerek, trafiła mi się
12, numer Wojtka, potraktowałam to jako dobry znak i zadowolona zajęłam miejsce
na kanapie obok znajomych, którzy byli trochę zdenerwowani przed spotkaniem, jedna
dziewczyna, której nie lubię i ona mnie też odezwała się:
-Ale
ty się chyba nie denerwujesz, masz chłopaka w Skrze, więc nie powinno być
problemu z miejscem dla ciebie.
Wszyscy
spojrzeli zdziwieni.
-Wojtek
nie wie, że tu jestem, nie mówiłam mu. Nie chcę tu pracować dzięki niemu, chcę
sama zdobyć to miejsce.
-Ale
twój chłopak ci pomoże.. przecież to wiadomo, że będzie głosował na ciebie.
-Miałam
nie skorzystać z takiej szansy, bo mój chłopak tu gra?
-Tak,
bo to nie fair w stosunku do nas! – krzyknęła.
-Przestań
Amanda – powiedział Kuba, kolega z roku – miała nie wykorzystać takiej szansy?
Proszę cię, ciekawe czy ty gdybyś się związała z siatkarzem nie przyszłabyś tu?
-Nie
przyszłabym, a teraz rywalizacja nie ma sensu, bo od razu wiadomo kto wygra.
-Jak
ci nie pasuje to wyjdź – powiedział.
-Dziękuję,
ale nie musisz mnie bronić. Ale ja nie zrobiłam nic, żeby dostać się tu przez
Wojtka..
-Nie
będę wychodzić, liczę na to, że jakimś cudem, będzie miała głos tylko od tego
całego Wojtka.
-Zobaczymy … - powiedziałam i nie wdawałam się już
z nią w żadną dyskusję. __________________________________________
Następny w sobotę/środę :)
Pozdrawiam :*
Super rozdział *,*
OdpowiedzUsuńZaskoczyłaś mnie.Nie spodziewałam się,że Wojtek mógł mieć dziecko z Polą.
Ale dobrze,że już do niej nic nie czuje i może być spokojnie z Amelą.
Amanda to jakaś kretynka,po prostu zazdrośći,że Amela ma chłopaka siatkarza.
Pozdrawiam i czekam na kolejny ;*
Idealny rozdział! Wykorzystałaś mój pomysł, czuję się zaszczycona! Oj ta Pola jeszcze namiesza, oj ja to wiem. Takie rzeczy się czuje moja droga! A Amanda? Niech się wypcha i tak nie dostanie tej posady, mam nadzieję. Ciekawa jestem reakcji Wojtka, wyobrażam to sobie hahahahaahahhahaha! Czekam na następny z wielką niecierpliwością :*
OdpowiedzUsuń