Rano
kiedy obudziłam się z dołu słyszałam głosy mamy i Miśka, którzy ze sobą
rozmawiali. Niestety nie udało mi się zrobić im niespodzianki, przygotowując
śniadanie, bo gdy zeszłam ubrana i umalowana wszystko było gotowe. Przywitałam
się z nimi i zajęłam miejsce przy stole. Pospiesznie zjadłam śniadanie, bo
byłam umówiona na spotkanie z Polą, nie miałam na nie ochoty, ale postanowiłam
jej wysłuchać. Ustaliliśmy z Miśkiem, że po moich zajęciach, a po jego basenie
spotkamy się w Manufakturze i coś zjemy, a potem może pójdziemy do kina albo
zrobimy coś innego.
Było
przed 9 kiedy wyjechałam z domu i udałam się do kawiarni, w której zazwyczaj
bywaliśmy. Ona już tam była, siedziała przy stoliku i piła kawę.
-Cześ,
dziękuję, że przyszłaś.
-Cześć
– odpowiedziałam.
Podeszła
do nas kelnerka, zamówiłam kawę i kontynuowałyśmy dopiero co rozpoczętą
rozmowę.
-Przejdźmy
od razu do rzeczy, o czym chcesz rozmawiać? – zapytałam.
-O
Wojtku i mnie, tobie…
-Och,
w sumie mogłam się tego domyślić, no to słucham.
-Nie
wiem jak zacząć, to dla mnie trudne.
-Najlepiej
od początku.
-Okej…
No to jak pewnie wiesz, byłam kiedyś dziewczyną Wojtka.
-Taa,
mówił mi o tym, o tym, że usunęłaś dziecko bez jego wiedzy też.
-Ale
ja nie chciałam usunąć tego dziecka?
-Ono
samo cię zmusiło, żebyś je usunęła, czy po prostu ono zdecydowało, że się nigdy
nie narodzi?
-To
nie tak!
-A
jak?
-Powiem
wszystko od początku…
-Dobra,
mów.
-Poznaliśmy
się jak grał w Bielsku, zakochałam się w nim, myślałam, że on..
-Bez
szczegółów proszę, nie mam zbyt wiele czasu.
-Dużo
rozmawialiśmy o wspólnej przyszłości, ale gdy tylko wspomniałam coś o dziecku,
on reagował agresją, mówił, że nie chce mieć dziecka, że nie może sobie na to
pozwolić, że nie jest gotowy, a najważniejsza dla niego jest teraz siatkówka i
tylko ona się liczy. Ciągle powtarzał, że nie może nam się zdarzyć wpadka, że
nie zniósłby tego.
-I
co?
-W
końcu zorientowałam się, że jestem w ciąży. Byłam przerażona i zaskoczona, nie
wiedziałam co robić i jak mu o tym powiedzieć, nie chciałam go stracić.
-I
usunęłaś dziecko?
-Nie…
nie poddałam się aborcji.
-W
takim razie co się stało? – zapytałam.
-Poroniłam..
przez niego. Kiedy dowiedział się, że jestem w ciąży – po policzku spłynęła jej
łza – nie wiem co w niego wstąpiło, nie wiem co się stało, ale pobił mnie. Był
pijany, ale to go nie usprawiedliwia. Dostałam w brzuch… dziecko … nasze
dziecko nie przeżyło, straciłam je przez niego.
-To
nie może być prawda!
-Chciałabym,
żeby to nie była prawda.. Wtedy moje życie zmieniło się w koszmar, straciłam
malutką istotkę, którą choć nie widziałam bardzo kochałam.
-Czemu
miałabym ci wierzyć?
-Bo
mówię prawdę, Wojtek nie jest idealny jak się każdemu wydaje… Myślałam wtedy,
że mnie kocha, że będzie ze mną już zawsze, mimo wszystko, ale po tamtych
wydarzeniach, właściwie nie wiem co się z nim działo, chyba wyjechał do
Austrii, a ja przeprowadziłam się tutaj.
Nie
wiedziałam co robić ani jak mam się zachować. Tak bardzo chciałam, żeby to nie
była prawda, Wojtek nie mógł jej nic zrobić.. Z drugiej strony miałam wrażenie,
że mówiła to szczerze, tak bardzo, że chyba jej uwierzyłam…
-Zerwij
z nim póki nie jest za późno – powiedziała.
-Porozmawiam
z nim.
-Myślisz,
że się przyzba? Nie żartuj. Wyprze się wszystkiego i to ja będę tą złą.
-Pola,
ja nie wiedziałam… nie wiem co robić – po moim policzku mimo mojej woli zaczęły
płynąć łzy.
-Nie
płacz, to nic nie zmieni, a on nie jest tego wart – podeszła i przytuliła mnie.
Siedziałam
z nią jeszcze przez chwilę, ale nie poszłam na zajęcia. Zrezygnowałam z nich.
Nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić. Chciałam porozmawiać z Wojtkiem, który
akurat dzwonił, ale odrzuciłam. To nie była rozmowa na telefon. Postanowiłam
poczekać aż wróci. Zadzwoniłam do Michała, ale nie odbierał, dlatego pojechałam
do Manufaktury, usiadłam przy stoliku w jednej z kawiarni i zamówiłam herbatę.
Czekałam na Kubiaka, chciałam z nim porozmawiać, wiedziałam, że tylko on może
mi pomóc, jakoś doradzić. Siedziałam tak już dosyć długo kiedy podszedł do mnie
Kuba.
-Hej
Amelka – uśmiechnął się – miło cię widzieć.
-Cześć
Kuba.
-Coś
się stało? Nie wyglądasz za dobrze.
-Dzięki
– próbowałam się uśmiechnąć.
-Znaczy
wyglądasz ładnie, jak zwykle… ale teraz akurat nie… nie wyglądasz źle… kurde.
-Dobra,
nie ważne. Co tu robisz, nie powinieneś być na zajęciach?
-O
to samo mógłbym zapytać ciebie.
-Jednak
zapytałam pierwsza.
-Jestem
z przyjaciółką na zakupach, czekam na nią i się nie mogę doczekać. Od godziny
siedzi tam i wybiera bluzkę.
-A
ty zamiast jej pomagać przyszedłeś tutaj?
-Zauważyłem,
że siedzisz tu już długo smutna i sama, więc podszedłem. Mogę ci jakoś pomóc?
-Wszystko
jest w porządku.
-Nie
wygląda, żeby było dobrze.
-Nie
da się mi pomóc, muszę to załatwić sama.
-Dobrze,
nie naciskam… to może chociaż z tobą posiedzę?
-Lepiej
idź do tej przyjaciółki, bo cię właśnie woła – wskazałam na jeden ze sklepów.
-Nie
mogę cię zostawić w takim stanie, jakoś jej to wytłumaczę.
-Naprawdę
idź, baw się dobrze… Zaraz przyjdzie Michał, więc możesz spokojnie odejść.
-Dobra,
w takim razie trzymaj się, cześć.
-Do
zobaczenia.
Zanim
Michał zadzwonił minęła chwila, powiedziałam mu gdzie jestem, a on zjawił się po
chwili. Ucieszyłam się gdy go zobaczyłam, wyszłam z kawiarni i po prostu się do
niego przytuliłam.
-Tak
się stęskniłaś? – zapytał.
A
ja płakałam, nie wiedziałam co powiedzieć.
-Co
się stało? Amelia..
-Bo
Pola, Wojtek..
-Spokojnie,
powiedz co się stało – usiedliśmy na ławce.
-No,
bo ona jest jego byłą dziewczyną… i powiedziała, że on, że on ją pobił,
rozumiesz? Że ona przez niego straciła dziecko, bo była w ciąży.. Michał, ja nie
wiem co robić. Jak on mógł coś takiego zrobić? To było jego dziecko.
-Czemu
jej wierzysz? Może kłamie.
-Dlaczego
miałaby to robić, jest moją koleżanką?
-Laura
też była… - nie odpowiedziałam, a on dodał – przepraszam, nie chciałem tego
powiedzieć. Może najpierw porozmawiaj z Wojtkiem, zanim zaczniesz go obwiniać.
-Myślisz,
że się przyzna? Na pewno będzie zaprzeczał… Misiek.
[Michał
K.]
Mogłem
wykorzystać sytuację, że jest pokłócona z Wojtkiem i rozchwiana emocjonalnie,
ale wtedy zobaczyłem jak bardzo go kocha, jak bardzo jej na nim zależy… ale z
drugiej strony, jeśli rzeczywiście pobił tą dziewczynę, to jest dupkiem i nie
pozwolę mu się zbliżać do Amelii już nigdy! Chciałem z nim porozmawiać,
dowiedzieć się czegoś więcej, musiałem jednak czekać do wieczora na jego
powrót. Amelka na razie chyba nie chce go widzieć, znów zaufała swojej
koleżance i znów może na tym źle wyjść. Posiedziałem z nią, starałem się jej
jakoś pomóc, ale nic nie pomagało. Ślepo wierzyła tej całej Poli. Przekonywałem
ją, że to nie może być prawda, ale nie chciała słuchać. Dzwonił do niej Wojtek,
ale nie odbierała. Mówiła, że to nie jest rozmowa na telefon, że nie chce z nim
rozmawiać, nie ma na to siły. Wziąłem to więc na siebie, chciałem im pomóc.
[wieczór,
Michał K.]
Włodarczyk
właśnie wrócił z Bielska i uprzedzony moim telefon przyjechał od razu do
wskazanego przeze mnie miejsca, czyli jakiejś knajpy w Łodzi.
-O
co chodzi? – zapytał od razu podchodząc do baru.
-Twoja
była, Pola czy jakaś tam, naopowiadała Amelii dziwnych historii.
-Co?
-Powiedziała,
że ją pobiłeś, że przez ciebie poroniła, że potem uciekłeś do Austrii.
Nie odpowiedział nic, wstał i wyszedł z lokalu.__________________________________________________________
Stuknęła 30! :)
Następny w środę, pozdrawiam :*