Kiedy rano wstałam Zbyszek siedział przy stole z Michałem,
pili kawę, zeszłam nieśmiało na dół.
-Czeeść chłopaki – powiedziałam.
-Hej – odpowiedział Misiek – to ja was może zostawię
samych – dodał i wyszedł.
-Zbyszek… - rozpoczęłam rozmowę – wiem, że twoje uczucie
do mnie jest szczere, zrozumiałam to, ale nie chcę ci robić niepotrzebnych
nadziei.. Przemyślałam sobie to wszystko bardzo dokładnie i owszem, kocham cię,
ale jako przyjaciela, na którego zawsze mogę liczyć, a on na mnie, jak
starszego brata, który zawsze jest przy mnie, ale nic więcej. Dla mnie to
wszystko dzieje się za szybko, dopiero co zakończyłam związek z Fabianem…
Przepraszam…
-Nie masz za co przepraszać, przecież nie zmuszę cię do
miłości do mnie. To ja powinienem przeprosić ciebie, bo wygłupiłem się.
-Nie wygłupiłeś się, powiedziałeś tylko to co czujesz.
Doceniam to, naprawdę.
-Ale jednak nie chcesz nawet spróbować ze mną być…
Rozumiem.
-Przykro mi, nie chciałam, żeby tak wyszło…
-To mi jest przykro – powiedział i wyszedł, swoje kroki
skierował do pokoju Michała.
Zostałam sama a w głowie miałam mętlik, wahałam się czy
aby na pewno dobrze postąpiłam. Bartman był dla mnie kimś wyjątkowym, bardzo
ważnym, ale nie mogłam z nim być, to nie byłoby fair z mojej strony, bo go nie
kochałam. Miałam nadzieję, że nie będę żałować tej decyzji. Za wszelką cenę
chciałam utrzymać naszą znajomość, nie mogłam pozwolić na to, żeby zakończyła
się ona w ten sposób, wiedziałam, że będzie cholernie ciężko, ale nie mogłam do
tego dopuścić. Po kilku minutach siatkarze zeszli na dół, obaj mieli nie tęgie
miny.
-To ja już będę jechał – powiedział Zbyszek do Michała,
celowo omijając mnie, czułam się dziwnie.
-Ok – odpowiedział Michał i uściskał Bartmana na
pożegnanie.
Podeszłam do nich, chciałam się z nim pożegnać,
powiedziałam:
-Do zobaczenia Zibi, będę za tobą tęsknić – podeszłam
bliżej, ale on zachował dystans.
-Niewątpliwie – odpowiedział chłodno i uścisnął tylko moją
dłoń.
Poczułam się beznadziejnie… Czyli on odrzucił mnie, nie
chce już przyjaźni, chce przekreślić to wszystko. Z jednej strony go
rozumiałam, jednak z drugiej nie. Przecież przyjaźniliśmy się tyle lat!
Mimowolnie po moim policzku spłynęła łza, najpierw jedna, samotna, potem
dołączyły do niej kolejne i nie mogłam się już opanować, emocje wzięły górę.
Tak bardzo chciałam być dzielna, ale nie udało mi się. Wtedy Zbyszek
powiedział:
-Nie płacz, będziemy w kontakcie – po czym delikatnie mnie
przytulił i odsunął się, wyszedł z mieszkania. Nie poszłam za nim, ale zrobił
to Misiek. Znów czułam bezradność, straciłam Zbyszka chociaż tak naprawdę
dopiero co go odzyskałam, niedawno przyjechał, a już musiał wyjechać i to po
części z mojego powodu. Czułam się z tym źle. Wyjrzałam przez okno, widziałam
jak obaj stoją na dole i rozmawiają, wiedziałam, że jest im bardzo ciężko, w
końcu pożegnali się, Zbyszek wsiadł do samochodu i odjechał, widziałam już
tylko oddalający się samochód i Miśka smętnie wracającego do domu. Miałam
nadzieję, że nie będzie mi miał za złe tego co zrobiłam. Wszedł, popatrzył na
mnie, usiadł obok na kanapie i powiedział:
-Dobrze wybrałaś… Jeśli nic do niego nie czujesz, nie
mogłaś nic innego zrobić.
Trochę mi ulżyło, ale jednak nie czułam się z tym dobrze.
-Wiem, że nie mogłam, to byłoby nie fair w stosunku do
niego, ale teraz straciłam przyjaciela…
-Nie straciłaś, on nie ma ci tego za złe.. Znaczy ma, ale
mu przejdzie. Jest tylko rozczarowany, chyba trochę inaczej to sobie wyobrażał,
miał nadzieję, że ty też coś poczułaś do niego, ten pocałunek go trochę
ośmielił i zdecydował ci się to wyznać, pomylił się i po prostu czuje się teraz
głupio.
-Ale był oschły dla mnie… Odniosłam wrażenie, że nie chce
mnie znać.
-Nie chciał się zbliżać… Dla niego to też nie jest łatwe,
ale on rozumie twoją decyzję. Naprawdę, nie martw się.
-Nie chcę go stracić.
-I nie stracisz! Przemyśli sobie wszystko na spokojnie i
podejdzie do tego z dystansem, zobaczysz – powiedział przyjaciel.
Po rozmowie z nim poczułam się lepiej. Misiek doskonale
znał Bartmana, więc na pewno miał rację, poza tym, przecież Zbyszek mówi mu o
wszystkim. Jeśli mówił, że będzie dobrze to musiało tak być. Kiedy lekko
poprawił mi się humor Michał zaproponował, żebyśmy poszli na zakupy, bo on
dawno nie był i potrzebuje kilku rzeczy. Zgodziłam się bez wahania, bo taka
propozycja z jego strony mogła się nie powtórzyć. Poszłam na górę szybko się
ogarnąć, umalować, ubrać. Założyłam niebieską koszulę i czarne spodnie. Po 15
minutach byłam gotowa do wyjścia, na dole czekał zdziwiony Michał, bo nie
spodziewał się, że będę tak szybko. Zeszliśmy na dół i pojechaliśmy do galerii.
Kiedy weszliśmy do środka Misiek stwierdził, że musi kupić sobie spodnie, ale
takie, żeby wyglądał w nich ponętnie. Zaśmiałam się i powiedziałam, że nigdy
nie będzie tak wyglądał. Oburzył się i udając obrażonego wszedł do sklepu.
Weszłam za nim, cały czas śmiejąc się, wiedziałam, że teraz, żeby go udobruchać
będę musiała mu mówić, jak wspaniale wygląda w ciuchach, które sobie wybierze.
Wybrał sobie czerwone rurki w kratkę i udawał punka, miałam z niego niezłą
bekę, wyglądał naprawdę buntowniczo. Nawet nie musiałam kłamać, że jest w
porządku. Niestety ostatecznie nie wziął ich tylko jakieś zwykłe ciemne jeansy.
Szkoda, bo w tamtych wyglądał naprawdę ekstra. Potem weszliśmy jeszcze do kilku
sklepów, zaopatrzyłam się w kilka rzeczy, Michał zrobił to samo. Szukaliśmy
jeszcze tylko jakiejś sukienki dla mnie, wstąpiliśmy do jednego ze sklepów,
było tam mnóstwo pięknych sukienek. Byłam zachwycona, Michał niestety nie, bo
wiedział, że szybko stąd nie wyjdziemy. Kubiak stwierdził, że to będzie jego
prezent dla mnie, bo dawno nic mi nie kupował, nie zgadzałam się, bo wiedziałam
jakie tu są ceny, ale on był nieugięty, w końcu się zgodziłam. Zdałam się na jego
wybór, skoro on miał płacić mógł zdecydować. Po chwili poszukiwań znalazł jego
zdaniem idealną sukienkę, mi też się bardzo podobała. W sklepie było sporo
osób, ale nie musieliśmy długo czekać na ekspedientkę. Po kilku minutach
podeszła do nas niezwykle sztywna i wyglądająca na służbistkę pani.
-W czym mogę państwu pomóc? – zapytała.
-Daj pani tę czerwoną kieckę, tą obok tej niebieskiej –
powiedział i wskazał palcem. Wyraz twarzy ekspedientki mówił coś w stylu:
’’zachowuj się synu, to sklep dla ludzi z wyższych sfer, a nie podwórko”.
-To szkarłatny żołądź a nie czerwień – odpowiedziała z
powagą. Misiek wybuchł niepohamowanym śmiechem, a ja razem z nim. Nie mogłam
przestać, a ta pani patrzyła na nas jak na idiotów, razem z tymi wszystkimi
żonami prezesów i innych ważniaków.
-Co? Haha, żołędzie to są w lesie – odpowiedział, a one
nadal patrzyły na nas jakbyśmy urwali się z choinki.
-Śmieszy coś pana? – zapytała poważnie.
-Nie, nie… To ja poproszę tą sukienkę.
-Już pakuję. To będzie do zapłaty 450 zł, gotówką czy
kartą?
Michał zrobił zaskoczoną minę, chyba nie spodziewał się,
że za taką sukienkę, będzie musiał tyle zapłacić.
-Gotówką – odpowiedział i podał jej pieniądze. Nadal
czułam na nas spojrzenia tych pań, które nie były miłe. Kiedy wyszliśmy znów wybuchliśmy
śmiechem.
-Haha, co kurwa? Szkarłatny żołądź – powiedział Michał –
co to w ogóle jest? – dodał.
-Haha, no kolor, haha, jak możesz nie wiedzieć? Dziku…
haha– odpowiedziałam nie przestając się śmiać.
Skierowaliśmy się w stronę samochodu cały czas żartując z naszej wizyty
w sklepie. Nie mogłam przestać się śmiać, w końcu od tego wszystkie zaczął
boleć mnie brzuch. Po drodze wstąpiliśmy jeszcze do marketu po składniki, z
których moglibyśmy zrobić obiad. Znaczy, z których Michał będzie mógł zrobić
obiad, bo ja naprawdę strasznie nie lubiłam tego robić. Kiedy wreszcie
dotarliśmy do domu, poszłam przebrać się w jakieś dresy, żeby było mi
wygodniej, wracając spojrzałam jeszcze na telefon, którego zapomniałam wziąć,
było nieodebrane połączenie i wiadomość. ____________________________________________________________________
Następny pewnie w sobotę.
Dziękuję Natalii za dialog :) Niestety bez nazwisk bo chciała pozostać anonimowym artystą, to dzięki, bo nie miałam pomysłu, a mnie natchnęłaś! :)
A bardzo mi się podoba, ciekawe od kogo ta wiadomość, czyżby od Skrzata? aaaaaaaaaaaaa! *taniec radości* Czekam na kolejny i pozdrawiam. ;*
OdpowiedzUsuń