wtorek, 4 lutego 2014

2. Jeśli zrezygnujesz druga szansa może się już nie powtórzyć, a ty czasu nie cofniesz

-Hej Amelka. – powiedział. Dobrze znałam ten głos, przez kilka lat słyszałam go niemal codziennie,  przez te kilka lat byliśmy najlepszymi przyjaciółmi, on, ja i Misiek, nie mogliśmy bez siebie wytrzymać, kiedy nie widywaliśmy się codziennie dzwoniliśmy do siebie, wymienialiśmy setki smsów. A potem coś się popsuło, między nim a Kubiakiem nie był już dobrze, zresztą ode mnie też się oddalił, był oschły, zachowywał dystans, mnie to męczyło. W Rzeszowie widywaliśmy się kilka razy, ale między nami powstał jakiś mur, którym on się otoczył i zamknął ze swoją dziewczyną, nie dopuszczał do siebie nikogo. A ja z Miśkiem nie chcieliśmy się tam pchać na siłę.
-Hej. Co ty tu robisz? – zapytałam zdziwiona.
-Ładnie witasz przyjaciela. Miałem akurat wolne to przyleciałem do Polski, a do Jastrzębia przyjechałem na mecz i przy okazji chciałem zabrać jeszcze płyty, które zapomniałem z mieszkania, a jakoś nie było okazji wziąć ich wcześniej. Nie chciałem prosić Miśka, żeby mi je wysyłał. 
-Po prostu jestem zdziwiona, że Cię tu widzę, w dodatku samego bez Aśki…
-Asia jest w Warszawie, nie mogła ze mną przyjechać.
-Oh, tak mi przykro – odpowiedziałam ironicznie, nie lubiłam tej dziewczyny, a on doskonale o tym wiedział – co u ciebie słychać? – zapytałam.
-Wszystko w porządku, w klubie jest fajnie, nowi ludzie…  jednak cholernie mi was brakuje.
-Mi ciebie też… - powiedziałam i rozkleiłam się, a on podszedł do mnie i przytulił mnie. W tym momencie moja cała niechęć do niego znikła. Znów widziałam w nim dawnego Zbyszka-chłopaka, z którym się przyjaźniłam, który wiedział o mnie wszystko, z którym mogłam gadać cały czas, albo po prostu pomilczeć. Znów był tym chłopakiem, którego uwielbiałam, było tak jak kiedyś.
W tej chwili nadszedł Michał, zobaczył nas wtulonych w siebie i chyba za bardzo nie wiedział co powiedzieć, kogo jak kogo, ale Bartmana się tu nie spodziewał. Pierwszy zauważył go Zibi, odsunął mnie delikatnie i powiedział do Kubiaka:
-Cześć. Gratulację, zagrałeś naprawdę dobry mecz! – starał się być miły, nie wiedział jak przyjaciel zareaguje na jego pojawienie się w Jastrzębiu.
-Cześć. Dziękuję. Co ty tu robisz? – zapytał.
-Mam teraz trochę wolnego, przyleciałem do Polski, odwiedzam stare śmieci, a że był ciekawy mecz to przyjechałem też tutaj. I chciałem jeszcze przy okazji odebrać płyty, które zostawiłem w naszym mieszkaniu.
-Nie musiałeś się fatygować osobiście, wystarczyło napisać, a wysłałbym ci je pocztą – odpowiedział chłodno siatkarz, widać było, że zachowuje dystans, nawet nie stara się być miły.
-Chciałem jednak przyjechać – odpowiedział Zbyszek – poza tym chyba czas, żebyśmy pogadali – dodał.
-Nie mamy już o czym… - odpowiedział Kubiak -To co jedziemy do domu Amelka? – powiedział do mnie.
-Wolałabym pojechać ze Zbyszkiem. Chcę z nim porozmawiać. Mogę Zbyszku? – zapytałam.
-Jasne, możemy razem – odpowiedział siatkarz.
-Okej, jak chcesz to jedź z nim – powiedział Kubiak, a w jego głosie słychać było smutek.
-No to w takim razie widzimy się w domu Misiek!
-Do zobaczenia.
Powiedział to i poszedł do swojego samochodu całkowicie ignorując Bartmana. A ja z Zibim wsiadłam do jego samochodu.
-To gdzie jedziemy? Chciałbym na spokojnie porozmawiać
-Tam gdzie zawsze się spotykaliśmy? – zaproponowałam.
-Dobry pomysł, jedziemy tam.
Droga do naszej ulubionej restauracji minęła w milczeniu. Nie wiedziałam jak zacząć rozmowę, on zresztą chyba też. Nie była dla mnie jednak kłopotliwe, zastanawiałam się co mu powiedzieć i jak pomóc, chciałam, żeby pogodził się z Michałem. Dojechaliśmy do celu. Zbyszek jak na dżentelmena przystało otworzył mi drzwi samochodu. Wysiadłam i weszliśmy do lokalu. Tak jak mój towarzysz zamówiłam tylko wodę z cytryną, nie miałam ochoty na nic innego. Milczenie przerwał on, zapytał lekko zrozpaczony:
-Co ja mam zrobić, żeby było normalnie? Misiek nawet nie chce ze mną rozmawiać. A ja już nie wiem co robić. Płyty były tylko pretekstem, żeby móc z nim porozmawiać i wszystko sobie wyjaśnić. Amelka, przecież przez tyle lat byliśmy najlepszymi kumplami! Czy on naprawdę już to wszystko przekreślił?
-Nie wiem co masz zrobić, naprawdę nie wiem. Dobrze znasz Michała, jego zaufanie nie łatwo zdobyć i jak raz się go nadużyje, potem ciężko to naprawić.
Rozmawialiśmy tak o Michale, o naszej przyjaźni i o tym co doprowadziło do tego, że teraz jest jak jest. Bartman był gotowy na wiele poświęceń, byle tylko odzyskać przyjaźń Miśka. Zaimponował mi tym, że tak walczył o to by znów było dobrze. Wiedziałam, że zrobi wszystko, żeby tak było. Postanowił zostać w Jastrzębiu na kilka dni, żeby mieć czas do poukładania wszystkich spraw. Wyszliśmy stamtąd, wsiedliśmy do auta i pojechaliśmy do domu. W drodze siatkarz zapytał:
-A co u ciebie i Fabiana?
Nie wiedziałam co odpowiedzieć, nie chciałam o tym gadać, nie chciałam, żeby to wszystko znów wróciło.
-Nie jest dobrze, trochę nam się nie układa, ale nie rozmawiajmy o tym.
-Jak chcesz, nie naciskam. Jeśli będziesz chciała sama powiesz.
Kiedy byliśmy już pod kiedyś wspólnym, a teraz już tylko Miśkowym mieszkaniem Zbyszek wydawał się być niepewny siebie i smutny. Chyba naprawdę chciał naprawić relacje z przyjacielem. Bardzo rzadko widywałam go w takim stanie. Nie chciałam go takiego oglądać, miałam dość tego smutku. Weszliśmy do domu, było ciemno, ale Michał musiał wrócić, bo w garażu stał jego samochód. Powiedziałam przyjacielowi, żeby poczekał na dole, a sama udałam się do pokoju Kubiaka, chciałam z nim jeszcze porozmawiać zanim zrobi to Zbyszek.
-Misiek – zaczęłam przymilnie – jemu naprawdę na tobie zależy, nie przyjechał tu po te głupie płyty, tylko po to, żeby naprawić to co zepsuł.
-A ty tak dobrodusznie od razu rzuciłaś mu się w ramiona i wybaczyłaś? – zapytał poirytowany.
-Nie, po prostu chcę, żeby znów było normalnie, nie ma go tu z nami, od dawna się z nim nie widujemy. I mi cholernie go brakuje, nie udawaj, że tobie nie!
-Brakuje mi go, ale to on zamknął się w swoim świecie i zabrakło w nim miejsca i dla mnie i dla ciebie, to on wybrał, nie my.
-Dlatego teraz przyjechał i chce wszystko naprawić. Jeśli ty też tego chcesz to zejdź do niego na dół, a jeśli masz go gdzieś to zostań tu w pokoju i patrz jak twój najlepszy przyjaciel odchodzi, a ty zmarnowałeś być może jedyną okazję do naprawienia tego! – po tych słowach wyszłam z pokoju nie miałam zamiaru już go namawiać, zresztą to by i tak nic nie zmieniło, on na pewno już podjął decyzję. Doskonale wiedziałam, że Michałowi jest ciężko w tej sytuacji, ale nie mogłam przecież nic zrobić. Zbyszek starał się jak tylko mógł, ale on też wiedział, że Kubiak łatwo nie wybacza i ciężko będzie odbudować to co się popsuło. Po wyjściu z pokoju widziałam jak Zibi siedzi smutny na kanapie, posłałam mu pokrzepiające spojrzenie, które skwitował uśmiechem. Nie wiedziałam czy Michał zejdzie na dół, dlatego ja tam poszłam.
-I co? – zapytał Zbyszek i spojrzał wyczekująco.
Nie odpowiadałam, nie chciałam zabierać mu nadziei poza tym i tak nie wiedziałam co mam powiedzieć.
_________________________________________________________________________
No to mamy 2 rozdział. Mała prośba, jeśli to ktoś wgl czyta to niech napisze komentarz, będzie mi bardzo miło :) to daję motywację do tworzenia nowych rzeczy ;)
Następny rozdział prawdopodobnie w sobotę. 

2 komentarze:

  1. No tak Zbyszek, w tym rozdziale pokazany jest przede wszystkim motyw przyjaźni. Jestem bardzo ciekawa jak potoczy się relacja między Zbyszkiem a Michałem. Jednak nadal nie mogę wytrzymać ostatniego rozdziału, w którym był motyw Skrzata i ciekawa jestem bardzo jak ich relacja się potoczy, ale nie zdziwię się również, czy czasem coś nie zaiskrzy między Bartmanem, a Amelką. No pożyjemy zobaczymy. Czekam z niecierpliwością na sobotę.
    Pozdrawiam. :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam niby napisane, ale sama nie wiem co zrobić, mam nowy lepszy pomysł i chyba zmienię! :)
      Również pozdrawiam ;*

      Usuń