-Hej Amelka. – powiedział. Dobrze znałam ten głos, przez
kilka lat słyszałam go niemal codziennie,
przez te kilka lat byliśmy najlepszymi przyjaciółmi, on, ja i Misiek,
nie mogliśmy bez siebie wytrzymać, kiedy nie widywaliśmy się codziennie
dzwoniliśmy do siebie, wymienialiśmy setki smsów. A potem coś się popsuło,
między nim a Kubiakiem nie był już dobrze, zresztą ode mnie też się oddalił,
był oschły, zachowywał dystans, mnie to męczyło. W Rzeszowie widywaliśmy się
kilka razy, ale między nami powstał jakiś mur, którym on się otoczył i zamknął
ze swoją dziewczyną, nie dopuszczał do siebie nikogo. A ja z Miśkiem nie
chcieliśmy się tam pchać na siłę.
-Hej. Co ty tu robisz? – zapytałam zdziwiona.
-Ładnie witasz przyjaciela. Miałem akurat wolne to
przyleciałem do Polski, a do Jastrzębia przyjechałem na mecz i przy okazji
chciałem zabrać jeszcze płyty, które zapomniałem z mieszkania, a jakoś nie było
okazji wziąć ich wcześniej. Nie chciałem prosić Miśka, żeby mi je wysyłał.
-Po prostu jestem zdziwiona, że Cię tu widzę, w dodatku
samego bez Aśki…
-Asia jest w Warszawie, nie mogła ze mną przyjechać.
-Oh, tak mi przykro – odpowiedziałam ironicznie, nie
lubiłam tej dziewczyny, a on doskonale o tym wiedział – co u ciebie słychać? –
zapytałam.
-Wszystko w porządku, w klubie jest fajnie, nowi
ludzie… jednak cholernie mi was
brakuje.
-Mi ciebie też… - powiedziałam i rozkleiłam się, a on
podszedł do mnie i przytulił mnie. W tym momencie moja cała niechęć do niego
znikła. Znów widziałam w nim dawnego Zbyszka-chłopaka, z którym się
przyjaźniłam, który wiedział o mnie wszystko, z którym mogłam gadać cały czas,
albo po prostu pomilczeć. Znów był tym chłopakiem, którego uwielbiałam, było
tak jak kiedyś.
W tej chwili nadszedł Michał, zobaczył nas wtulonych w
siebie i chyba za bardzo nie wiedział co powiedzieć, kogo jak kogo, ale
Bartmana się tu nie spodziewał. Pierwszy zauważył go Zibi, odsunął mnie
delikatnie i powiedział do Kubiaka:
-Cześć. Gratulację, zagrałeś naprawdę dobry mecz! – starał
się być miły, nie wiedział jak przyjaciel zareaguje na jego pojawienie się w
Jastrzębiu.
-Cześć. Dziękuję. Co ty tu robisz? – zapytał.
-Mam teraz trochę wolnego, przyleciałem do Polski,
odwiedzam stare śmieci, a że był ciekawy mecz to przyjechałem też tutaj. I
chciałem jeszcze przy okazji odebrać płyty, które zostawiłem w naszym
mieszkaniu.
-Nie musiałeś się fatygować osobiście, wystarczyło
napisać, a wysłałbym ci je pocztą – odpowiedział chłodno siatkarz, widać było,
że zachowuje dystans, nawet nie stara się być miły.
-Chciałem jednak przyjechać – odpowiedział Zbyszek – poza
tym chyba czas, żebyśmy pogadali – dodał.
-Nie mamy już o czym… - odpowiedział Kubiak -To co
jedziemy do domu Amelka? – powiedział do mnie.
-Wolałabym pojechać ze Zbyszkiem. Chcę z nim porozmawiać.
Mogę Zbyszku? – zapytałam.
-Jasne, możemy razem – odpowiedział siatkarz.
-Okej, jak chcesz to jedź z nim – powiedział Kubiak, a w
jego głosie słychać było smutek.
-No to w takim razie widzimy się w domu Misiek!
-Do zobaczenia.
Powiedział to i poszedł do swojego samochodu całkowicie
ignorując Bartmana. A ja z Zibim wsiadłam do jego samochodu.
-To gdzie jedziemy? Chciałbym na spokojnie porozmawiać
-Tam gdzie zawsze się spotykaliśmy? – zaproponowałam.
-Dobry pomysł, jedziemy tam.
Droga do naszej ulubionej restauracji minęła w milczeniu.
Nie wiedziałam jak zacząć rozmowę, on zresztą chyba też. Nie była dla mnie
jednak kłopotliwe, zastanawiałam się co mu powiedzieć i jak pomóc, chciałam,
żeby pogodził się z Michałem. Dojechaliśmy do celu. Zbyszek jak na dżentelmena
przystało otworzył mi drzwi samochodu. Wysiadłam i weszliśmy do lokalu. Tak jak
mój towarzysz zamówiłam tylko wodę z cytryną, nie miałam ochoty na nic innego.
Milczenie przerwał on, zapytał lekko zrozpaczony:
-Co ja mam zrobić, żeby było normalnie? Misiek nawet nie
chce ze mną rozmawiać. A ja już nie wiem co robić. Płyty były tylko pretekstem,
żeby móc z nim porozmawiać i wszystko sobie wyjaśnić. Amelka, przecież przez
tyle lat byliśmy najlepszymi kumplami! Czy on naprawdę już to wszystko
przekreślił?
-Nie wiem co masz zrobić, naprawdę nie wiem. Dobrze znasz
Michała, jego zaufanie nie łatwo zdobyć i jak raz się go nadużyje, potem ciężko
to naprawić.
Rozmawialiśmy tak o Michale, o naszej przyjaźni i o tym co
doprowadziło do tego, że teraz jest jak jest. Bartman był gotowy na wiele
poświęceń, byle tylko odzyskać przyjaźń Miśka. Zaimponował mi tym, że tak
walczył o to by znów było dobrze. Wiedziałam, że zrobi wszystko, żeby tak było.
Postanowił zostać w Jastrzębiu na kilka dni, żeby mieć czas do poukładania
wszystkich spraw. Wyszliśmy stamtąd, wsiedliśmy do auta i pojechaliśmy do domu.
W drodze siatkarz zapytał:
-A co u ciebie i Fabiana?
Nie wiedziałam co odpowiedzieć, nie chciałam o tym gadać,
nie chciałam, żeby to wszystko znów wróciło.
-Nie jest dobrze, trochę nam się nie układa, ale nie
rozmawiajmy o tym.
-Jak chcesz, nie naciskam. Jeśli będziesz chciała sama
powiesz.
Kiedy byliśmy już pod kiedyś wspólnym, a teraz już tylko
Miśkowym mieszkaniem Zbyszek wydawał się być niepewny siebie i smutny. Chyba
naprawdę chciał naprawić relacje z przyjacielem. Bardzo rzadko widywałam go w
takim stanie. Nie chciałam go takiego oglądać, miałam dość tego smutku.
Weszliśmy do domu, było ciemno, ale Michał musiał wrócić, bo w garażu stał jego
samochód. Powiedziałam przyjacielowi, żeby poczekał na dole, a sama udałam się
do pokoju Kubiaka, chciałam z nim jeszcze porozmawiać zanim zrobi to Zbyszek.
-Misiek – zaczęłam przymilnie – jemu naprawdę na tobie
zależy, nie przyjechał tu po te głupie płyty, tylko po to, żeby naprawić to co
zepsuł.
-A ty tak dobrodusznie od razu rzuciłaś mu się w ramiona i
wybaczyłaś? – zapytał poirytowany.
-Nie, po prostu chcę, żeby znów było normalnie, nie ma go
tu z nami, od dawna się z nim nie widujemy. I mi cholernie go brakuje, nie
udawaj, że tobie nie!
-Brakuje mi go, ale to on zamknął się w swoim świecie i
zabrakło w nim miejsca i dla mnie i dla ciebie, to on wybrał, nie my.
-Dlatego teraz przyjechał i chce wszystko naprawić. Jeśli
ty też tego chcesz to zejdź do niego na dół, a jeśli masz go gdzieś to zostań
tu w pokoju i patrz jak twój najlepszy przyjaciel odchodzi, a ty zmarnowałeś
być może jedyną okazję do naprawienia tego! – po tych słowach wyszłam z pokoju
nie miałam zamiaru już go namawiać, zresztą to by i tak nic nie zmieniło, on na
pewno już podjął decyzję. Doskonale wiedziałam, że Michałowi jest ciężko w tej
sytuacji, ale nie mogłam przecież nic zrobić. Zbyszek starał się jak tylko
mógł, ale on też wiedział, że Kubiak łatwo nie wybacza i ciężko będzie
odbudować to co się popsuło. Po wyjściu z pokoju widziałam jak Zibi siedzi
smutny na kanapie, posłałam mu pokrzepiające spojrzenie, które skwitował
uśmiechem. Nie wiedziałam czy Michał zejdzie na dół, dlatego ja tam poszłam.
-I co? – zapytał Zbyszek i spojrzał wyczekująco.
Nie odpowiadałam, nie chciałam zabierać mu nadziei poza
tym i tak nie wiedziałam co mam powiedzieć.
_________________________________________________________________________
No to mamy 2 rozdział. Mała prośba, jeśli to ktoś wgl czyta to niech napisze komentarz, będzie mi bardzo miło :) to daję motywację do tworzenia nowych rzeczy ;)
Następny rozdział prawdopodobnie w sobotę.
No tak Zbyszek, w tym rozdziale pokazany jest przede wszystkim motyw przyjaźni. Jestem bardzo ciekawa jak potoczy się relacja między Zbyszkiem a Michałem. Jednak nadal nie mogę wytrzymać ostatniego rozdziału, w którym był motyw Skrzata i ciekawa jestem bardzo jak ich relacja się potoczy, ale nie zdziwię się również, czy czasem coś nie zaiskrzy między Bartmanem, a Amelką. No pożyjemy zobaczymy. Czekam z niecierpliwością na sobotę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. :*
Mam niby napisane, ale sama nie wiem co zrobić, mam nowy lepszy pomysł i chyba zmienię! :)
UsuńRównież pozdrawiam ;*