[z perspektywy Bartmana]
Czekałem zdenerwowany w salonie, podświadomie bałem się,
że Misiek nie przyjdzie, że przez moją głupotę to wszystko runie już na zawsze i nie będziemy potrafili nawet ze sobą porozmawiać. Rozmyślałem co jeszcze
mogę zrobić, ale nic nie przychodziło mi do głowy, wtedy Amelka wyszła z jego
pokoju. Wysłała mi pokrzepiające spojrzenie, które dodało mi nadziei,
wierzyłem, że teraz będzie już tylko lepiej. Usiadła obok mnie, a kiedy zapytałem czy
czegoś się dowiedziała, nie odpowiedziała, nawet na mnie nie spojrzała. Wtedy
zacząłem wątpić w to, że jeszcze kiedyś między mną, a mimo wszystko moim
najlepszym przyjacielem będzie dobrze, zaczął ogarniać mnie strach. Tak bardzo
żałowałem tego co się stało, nie mogłem dopuścić, żeby to z mojego powodu nasza
przyjaźń przestała istnieć, to nie mogło się tak zakończyć! Nie liczyłem na to, że od razu będzie jak dawniej.
Chciałem z nim tylko porozmawiać, wyjaśnić wszystko. Siedzieliśmy w ciszy,
żadne z nas nie chciało nic powiedzieć. Ta niepewność zaczynała mnie już
męczyć.
[z perspektywy Amelii]
Nie mogłam już znieść tej ciszy, ale z drugiej strony nie
chciałam się odezwać. Nie chciałam mówić nic co mogło by zaboleć Zbyszka, nie
miałam przecież pojęcia co Kubiak zrobi.
W końcu odezwał się Zbyszek.
-To ja już chyba będę szedł. Nic tu po mnie. – powiedział.
-Miałeś zostać na kilka dni…
-W tej sytuacji to chyba zły pomysł. Biorę te płyty i już
mnie nie ma.
Podeszłam do niego i przytuliłam go. Widziałam, że jest
strasznie smutny, nie wiedział za bardzo co robić. Odwzajemnił uścisk. W tym
momencie było mi go tak bardzo szkoda, chciałam poprawić mu humor, ale nie
mogłam nic zrobić. Ta bezsilność mnie przytłaczała. Staliśmy tak chwilę i wtedy
powiedział:
-Naprawdę, nic tu po mnie. Jakbyś chciała się spotkać, czy
po prostu pogadać to masz mój numer, dzwoń kiedy chcesz.
-Jasne… Ty też możesz na mnie liczyć.
Siłą powstrzymywałam łzy, wiedziałam, że jeśli teraz
wyjdzie, to będzie już po wszystkim w myślach przywoływałam Michała, chciałam,
żeby zatrzymał Zbycha! A on jak na złość nie schodził. Bałam się, że podjął
nieodpowiednią decyzję, bo on tak samo jak ja tęsknił za Bartmanem.
[z perspektywy Kubiaka]
Siedziałem w tym cholernym pokoju i nie wiedziałem co
zrobić. Mój przyjaciel, tak mimo wszystko nadal przyjaciel czekał na dole, na
mój znak, przyleciał z Włoch, specjalnie żeby się pogodzić, a ja nawet nie
umiem ruszyć dupy, żeby do niego pójść. Coś nie pozwala mi tam zejść, sam
siebie nie rozumiem, przecież w głębi serca czuję, że muszę to zrobić. W końcu
przez tyle lat byliśmy sobie jak bracia, zawsze mogłem na niego liczyć, a on na
mnie. Jednak nie umiem zrozumieć, czemu odsunął się tak kiedy pojawiła się ta
jego dziewczyna. Może rzeczywiście mu zależy skoro tu jest? Brakowało mi
go tak samo jak Amelce, a może nawet bardziej. Usłyszałem kłapnięcie drzwi.
Myślałem: żeby tylko nie było za późno, żeby nie było za późno… Ruszyłem co sił
w nogach na dół, po drodze mało się nie zabijając. Wybiegłem na dwór, na
szczęście nie zdążył jeszcze odjechać. Właśnie wsiadał do samochodu. Musiałem
go zatrzymać, nie mogłem pozwolić na to, żeby odszedł drugi raz.
-Zbyszek! Zaczekaj! – krzyknąłem.
Odwrócił się, widziałem radość, a zarazem niepewność w
jego oczach.
-Tak?
-Możemy porozmawiać? – zapytałem.
-Jasne, w końcu po to tu przyjechałem.
Weszliśmy do domu. Na kanapie siedziała chyba trochę
oszołomiona całą sytuacją Amelka. Była zadowolona, że wróciliśmy razem.
-To ja nie będę wam przeszkadzać – powiedziała i poszła do
siebie.
Przeprowadziliśmy ze Zbychem bardzo szczerą rozmowę,
wyjaśniliśmy sobie wszystko. On przedstawił swoje racje, wytłumaczył dlaczego
tak było. Ja też powiedziałem mu co mnie boli.
-Tęskniłem – powiedział nagle.
-Ja też. Często myślałem, co mógłbym zrobić, ale myślałem,
że znów nie będziesz miał czasu, że znów zabraknie dla mnie miejsca w twoim
świecie.
-A ja bałem się, że nie będziesz chciał ze mną gadać.
Kiedy wychodziłem właściwie straciłem już nadzieję.
-Na szczęście w ostatniej chwili coś w środku kazało mi
wybiec za tobą.
-Na szczęście – powiedział i uśmiechnął się.
[z perspektywy Amelii]
Poczułam ogromną ulgę kiedy zobaczyłam jak Michał wybiega
z domu, a kiedy zobaczyłam ich razem wchodzących do domu byłam naprawdę
szczęśliwa. Teraz mogło być już tylko lepiej. Nie chciałam im przeszkadzać,
wolałam, żeby porozmawiali sobie wreszcie szczerze i wyjaśnili wszystko.
Poszłam pod prysznic. Wykąpałam się, ubrałam pidżamę i zeszłam na dół. Widok
dwóch najlepszych przyjaciół siedzących na kanapie, żartujących i
opowiadających sobie to co się u nich działo przez ten czas sprawił, że moje
serce się radowało. Wiedziałam, że Zbyszek zostanie u nas na kilka dni, nie
przeszkadzałam im już, chciałam, żeby nacieszyli się tym wielkim powrotem do
normalności. Jutro jednak im nie odpuszczę, będą musieli spędzić ze mną cały
dzień. Może nawet namówię ich na zakupy. Wiem, że w głębi serca lubią wybierać
ciuchy, chociaż udają twardzieli, którzy na zakupy nie chadzają. Mimo, że nie
było jeszcze późno to byłam zmęczona i chciałam położyć się do łóżka. Zanim
jednak poszłam spać, wzięłam laptopa i słuchając muzyki sprawdziłam co tam
nowego dzieje się. Weszłam na fb, a tam wiadomość od Fabiana:
Kochanie przepraszam. Kocham Cię jak nikogo innego, to
był błąd, nawet nie wiem jak to się stało. Kiedy wróciłem była pod mieszkaniem,
wpuściłem ja. Potem wszystko działo się tak szybko, nawet nie wiem jak do tego
doszło.. Wiem zachowałem się jak dupek i masz prawo mnie nienawidzić. Wwiem
też, że nie będziesz w stanie mi wybaczyć, jednak proszę Cię daj mi jedną,
jedyną szansę. Obiecuję, że Cię nie zawiodę. A taka sytuacja już się nigdy nie
powtórzy. Nie przekreślaj tych trzech lat ot tak. Nie wierzę, że już Ci nie
zależy. Obiecuję, że zrobię wszystko, żeby naprawić to co przez swoją głupotę
zepsułem. Nie chciałem tego. Amelka jesteś dla mnie najważniejsza! Być może to
dla Ciebie tylko puste słowa, ale tak jest. Uwierz w to. Proszę Cię. Odezwij
się do mnie. Daj jakikolwiek znak, że żyjesz. Nie odbierasz telefonów, nie
odpisujesz na smsy, a ja się o Ciebie martwię. Wybacz mi… Niezależnie od Twojej
decyzji, wiedz, że zawsze będę Cię kochał i będziesz dla mnie najważniejsza.
Znów wszystko wróciło, znów byłam w rozsypce. Jedna głupia wiadomość sprawiła,
że obojętność, którą udało mi się stworzyć przez te kilka dni znikła, znów było
beznadziejnie. Kochałam go, ale nie będę umiała mu już zaufać. Nie chcę tak,
żyć, żeby na każdym kroku podejrzewać go o to, że znów mnie zdradzi, że może
się z nią spotka. A pewnie by tak było. Myślałabym ciągle o tym, to nie byłoby
dobre dla nas obojga. Jednak moje uczucie do niego nadal było aktualne, nie
przestałam go kochać, chociaż bardzo chciałam to nie potrafiłam wyrzucić go z
mojego serca. Nie wiedziałam co mu odpowiedzieć, nie umiałam dobrać
odpowiednich słów. Napisałam do niego tylko: Bardzo bym chciała, ale
niestety nie umiem. Jednak na zawsze pozostaniesz dla mnie kimś ważnym. Na nic więcej nie było mnie stać, nie w
tym momencie. Znowu dużo myślałam o tym wszystkim, nie mogłam z głowy wyrzucić
tego widoku, z pokoju, kiedy weszłam tam tamtego dnia. Było jeszcze kilka
wiadomości, ale nie chciałam już ich czytać. Jedyne o czym marzyłam w tym
momencie to sen, ale kiedy położyłam się, nie mogłam usnąć. Płakałam, czułam
się tak beznadziejnie bezradna._______________________________________________________________________
Kolejny rozdział, jak ktoś to czyta proszę o komentarz :)
Następny powinien pojawić się we wtorek/środę.
Cieszę się, że Misiek i Zbyszek się pogodzili, tak naprawdę po cichu myślałam, że tak się stanie. No oczywiście co do Fabiana to nie ufam mu i chyba nic tego nie zmieni, niestety swoje szanse już pogrzebał. Ty doskonale wiesz na jaki moment ja czekam, hehe.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. :*
Na ten moment trzeba będzie jeszcze troszeczkę poczekać... ;d Dzięki i również pozdrawiam ; *
UsuńNie skomentowałam ostatniego rozdziału ale spokojnie jestem i czytam. Dobrze że chłopacy się pogodzili bo jest z nich fajny duet. A co do Amelii to ona już nigdy nie będzie z Fabianem, ale też zanim ''wpakuje'' się w jakiś związek to trochę czasu minie. Do następnego Ania.
OdpowiedzUsuń