poniedziałek, 5 stycznia 2015

Rozdział 56

-Yyyy co wy właściwie robicie w moim domu? - zapytał zdezorientowany Kubiak.
-Rozkręcamy imprezę niespodziankę! - krzyknął Wojtaszek - stary, chcemy cię godnie pożegnać.
-Maczałaś w tym palce? - spojrzał na mnie i uśmiechnął się.
-Nieeeee - pokręciłam przecząco głową i zaśmiałam się. -
A ty Zbychu, skąd się wziąłeś? - zapytał przyjaciela.
-Mały mnie zaprosił, pomyślałem, że i tak nie mam nic lepszego do roboty to wpadam.
Impreza rozkręciła się na dobre, chłopaki, pili, śmiali się, śpiewali, tańczyli. Usiadłam z boku i przyglądałam się im, wtedy podszedł do mnie Bartman.
-Mogę się dosiąść? - zapytał.
-Jasne, siadaj - uśmiechnęłam się do niego.
-Też przyjechałaś specjalnie na imprezę pożegnalną?
-Nie - nie chciałam go okłamywać - ja i Misiek, my... jesteśmy razem.
-A co z Wojtkiem? Chyba go kochałaś, byliście szczęśliwi.
-Zaręczyliśmy się nawet. Zdradzał mnie z jakąś kibicką, kręciła się wokół nas kilka razy, ale myślałam, że to nic poważnego, wokół niego zawsze jest wielu kibiców.
-Mam mu wpierdo... znaczy mam z nim porozmawiać?
-Nie ma o czym, pogodziłam się już z tym, że nie jesteśmy razem - skłamałam.
-Na pewno?
-Tak. Teraz jestem z Michałem, jest nawet lepiej - ponownie minęłam się z prawdą - a właśnie, nie jesteś zły, że ja i Kubi, że my...?
-Nie, co ty. Czemu nie powiedzieliście wcześniej? Cieszę się, że jesteście razem.
-Jesteś kochany.
-Wiem - zaśmiał się.
-Opowiadaj lepiej co u ciebie, masz kogoś?
-Tak, znaczy nie. Już nie. Miałem dziewczynę we Włoszech, ale zmieniam klub, a ona ze mną nie wyjedzie z Włoch. Rozstaliśmy się jeszcze przed moim przyjazdem tutaj.
-Przykro mi.
-Dzięki, ale to już przeszłość. Pogodziłem się z tym. Właśnie, a co z wami? Wyjeżdżasz z Kubim?
-Tak, razem jedziemy do Ankary.
-To super, nawet nie wiesz jak się cieszę!
Teraz już widzę, że niepotrzebnie bałam się powiedzieć Bartmanowi o mnie i o Miśku, nie miał nam tego za złe, wręcz przeciwnie, potrafił cieszyć się naszym szczęściem. Nadal jest prawdziwym przyjacielem, mimo tych wszystkich wydarzeń potrafił się z nami cieszyć. Uświadomiłam sobie jak bardzo za nim tęskniłam, byłam zadowolona z tego, że spędzimy razem trochę czasu. Podczas Mistrzostw Świata Zbyszek zatrzyma się u mnie, znaczy będziemy jeździć razem na mecze. Wiem, że dla niego to będzie ciężkie przeżycie. Sam chciałby być na parkiecie i walczyć o mistrzostwo. Pogodził się z nową rolą, wie, że nie ma dla niego obecnie miejsca w kadrze, że są inni, lepsi. To jest jednak Bartman, wiadomo, że się nie podda i będzie walczył o powrót do reprezentacji, zapieprzał dwa razy mocniej na treningach, wypruje sobie żyły i będzie gryzł parkiet, żeby znów zagrać z orzełkiem na piersi, znów reprezentować Polskę na boisku.
Po jakimś czasie wszyscy byli już mocno wstawieni. W końcu Damian wzniósł toast.
-Za udany sezon, żebyś wrócił do nas jako trzykrotny Mistrz Turcji i z co najmniej dwójką dzieci - zaśmiał się - za Miśka!
-Za Miśka! - odkrzyknęli pozostali.
Kiedy wzniosłam toast sokiem pomarańczowym Wojtaszek poczuł się urażony.
-Coo, z nami się nie napijesz?! - zapytał, a wtedy do akcji wkroczył Kubiak.
-W jej stanie, nie powinna - uśmiechnął się i poruszył zabawnie brwiami.
-Jesteś w ciąży!? - krzyknął, a wszyscy spojrzeli na mnie.
-Tak, tak, jestem - odpowiedziałam.
-O kurwa, Misiek będzie ojcem, nie to jest wery krejzi, nie mieści mi się w głowie - nie mógł tego pojąć Wojtaszek.
-W takim razie za dziecko, za Amelke, za Miśka! - krzyknął Dima i wszyscy wypili za nasze zdrowie.
Po jakimś czasie znów podszedł do mnie Bartman.
-To nie jest dziecko Michała, prawda? - zapytał.
-Skąd wiesz? - byłam zaskoczona.
-Znam go zbyt długo, żeby nie poznać, że jest przejęty. Niby się cieszy, ale wie, że w końcu Wojtek dowie się o dziecku, że będzie chciał mieć do niego prawo, a on was straci.
-Czy aż tak to widać?
-Znam go od ponad 10 lat, widzę to czego nie widzą inni - uśmiechnął się.
-To trochę przerażające - zaśmiałam się nerwowo - nie mów mu, że wiesz - poprosiłam - kiedy się urodzi zrobimy testy, jeszcze nie wiem czy powiem o tym Wojtkowi, to już nie jego sprawa...
-Myślę, że powinien wiedzieć, w końcu to jego dziecko.
-Michał bardzo się ucieszył jak się dowiedział, nie mogę mu teraz tego zabrać..
-Zrobisz jak będziesz chciała, chociaż moim zdaniem Włodarczyk ma prawo wiedzieć.
-Wojtek sam wybrał...
-Oczywiście, zrobisz jak będziesz chciała.
Impreza powoli dobiegała końca, wszyscy byli już w dosyć ciężkim stanie. Dima z Popiwczakiem tańczyli na stole, Wojtaszek siedział pod stołem, Bartman grał na gitarze, zastanawiałam się skąd w ogóle gitara u Miśka w mieszkaniu? Bartman grał, Pajenk śpiewał serenady, a Gierczyński cisnął ze wszystkiego bekę w kącie. Jedynie Kubiak zachowywał się w miarę normalnie, siedział obok mnie i ciągle mówił jak bardzo mnie kocha i ile znaczą dla niego chłopaki z Jastrzębia, w końcu zaczął płakać.
-Bo Amelka, ja cię kocham, ale ich też kocham i nie chcę wyjeżdżać, chcę zabrać ich ze sobą, mogę?
-Jasne, weźmiemy ich wszystkich do Ankary, nie płacz kochanie - przytuliłam go.
-Dziękuję ci, jesteś kochana, kocham cię mocno, naprawdę bardzo mocno.
-Ja ciebie też Misiu.
Koło 4 chłopaki powoli zaczęli się rozchodzić do domów, u Michała, a właściwie u nas miał nocować tylko Bartman, który na razie i tak będzie mieszkał z nami. Przed 5 byliśmy już wykąpani w łóżkach. Wiedziałam, że kolejnego dnia obaj będą umierać. Nie sądziłam, żeby Kubiak poszedł na rehabilitację, w sumie pewnie nie przyniosła by i tak żadnych korzyści.
Rano obudził mnie telefon od Karola.
-Halo - powiedziałam ledwo przytomna.
-Hej, obudziłem cię? - zapytał. -Tak jakby.
-O kurde, mordo, jest 14, czemu śpisz o tej godzinie? - zapytał śmiejąc się.
-Nie wierzę, już druga?
-Czy byłaś wczoraj na jakiejś imprezie?
-Było u nas, pożegnalne melo dla Miśka.
-Też chciałbym, żeby mnie w Skrze tak pożegnali...
-Wybierasz się gdzieś?!
-Nie, nie. Za dobrze mi w Bełchatowie.
-To dobrze - odetchnęłam z ulgą.
-W ogóle to nie odzywaliśmy się tak długo - mówiąc długo miał na myśli jakieś 24 godziny - bo wczoraj po treningu dostaliśmy wolne i jak dotarliśmy do Bełka, to też zrobiliśmy mały melanż i jakoś tak się złożyło.
-Ale spokojnie, nie gniewam się - zaśmiałam się - co tam u Andrzejka? Pozdrów go i powiedz, że tęsknię bardzo.
-On też bardzo przeżywa to, że nie widujemy się już tak często...

* W tle *

-Czy możemy już kurwa zagrać czy będziesz tak na tym telefonie wisiał? Właściwie to z kim ty tak długo rozmawiasz? - usłyszałam znajomy głos, a serce od razu zaczęło mi mocniej bić.
-Z przyjaciółką - odpowiedział Kłos.
-Ty nie masz przyjaciółek - zaśmiał się Włodarczyk.
-Rozmawiam z Amelią, coś jeszcze chciałbyś wiedzieć?
-Nie, nic nie chciałbym już wiedzieć.

***

-Przepraszam cię, ale umówiliśmy się na turniej w fifę.
-To on? - zapytałam, chociaż dobrze znałam odpowiedź.
-Tak, to Wojtek, chcesz z nim porozmawiać?
-Nie, dzięki. Muszę już kończyć, niedługo będę w Łodzi to się spotkamy, do zobaczenia!
-Trzymaj się, pa!
Potrzeba było tak niewiele żeby znów wszystko wróciło, wystarczyło tylko usłyszeć jego głos, by rozdrapać jeszcze świeże rany. Wszystko to co do tej pory udało mi się ułożyć pękło jak bańka mydlana. Z jednej strony go nienawidziłam za to co zrobił, że mnie zdradzał, że prowadził podwójne życie. Nie byłam w stanie mu tego wybaczyć. Z długiej strony jednak miałam ochotę wykrzyczeć mu, że go kocham, rzucić się w jego ramiona. Zdałam sobie sprawę z tego, że naprawdę bardzo za nim tęsknię, myślę o tym czy jest szczęśliwy, czy ma kogoś. Nie chciałam jednak o tym myśleć, to było nie fair w stosunku do Kubiego. Swoją drogą coraz częściej miałam wątpliwości czy dobrze zrobiłam wiążąc się z nim, to wszystko działo się zdecydowanie za szybko.

*mieszkanie Kłosa i Wrony*

-Utrzymujecie nadal kontakt? - zapytał Włodarczyk.
-Prawie codziennie rozmawiamy, a co? - odpowiedział mu Kłos.
-Nic, myślałem, że już się nie kontaktujecie. Pytała o mnie? - spojrzał z nadzieją na przyjaciela.
-Kilka razy miałem wrażenie, że chciała, ale nigdy nic nie wspomniała.
-Szkoda...
-Ty też o nią nie pytałeś wcześniej.
-Wiem, zapomnij, nie było tematu.
-Tęsknisz za nią, prawda?
-Nie - odpowiedział niezgodnie z prawdą.
-No to w takim razie mogę ci powiedzieć, że jest z Kubiakiem, wygląda na szczęśliwą.
-A to chuj, zniszczę go.
-Zapomniałeś, że sam masz dziewczynę?
-Chodzi ci o Zuzę? Nie mieszkamy razem, nie śpimy ze sobą, nie chodzimy nawet na randki. Nie wiem czy jesteśmy razem.
-Nadal ją kochasz - spojrzał na niego - nie musisz odpowiadać, wiem to.
-Karol, jak ja mam ją odzyskać, co mam zrobić, żeby to wszystko naprawić? Kocham ją, to prawda. Ona jest miłością mojego życia, nie umiem bez niej normalnie funkcjonować. Pomóż mi.
-Obawiam się, że jest już za późno, z tego co wiem, wyjeżdżają razem do Ankary, nie masz zbyt wiele czasu.
-Co mogę zrobić?
-Nie umiem ci pomóc, stary, zachowałeś się jak dupek, nie będzie ci łatwo ją odzyskać.
-Muszę się z nią spotkać.
-Za kilka dni będzie w Łodzi, powiem ci dokładnie co i jak, masz jedną szansę, obiecaj, że jak się nie uda odpuścisz.
-Nie mogę odpuścić, chodzi o Amelię.
-No właśnie.
~ ~ ~
Te kilka dni minęło wyjątkowo spokojnie. Prawie codziennie przychodzili chłopaki z drużyny, chyba rzeczywiście są blisko z Miśkiem. Długo rozmawiali. Kłos i Wrona też często się odzywali, dużo rozmawialiśmy, czasem wspominali coś o Wojtku, udawałam jednak, że mnie to nie rusza. Do Miśka ciągle dzwonił ktoś ze Spały, sztab nie mógł się już doczekać Kubiaka na treningach, chociaż najpierw będzie to tylko siłownia, widziałam jaki jest szczęśliwy, że tam wraca. W dzień wyjazdu wszyscy byliśmy dziwnie poddenrwowani. Rodzice nic nie wiedzieli ani o ciąży, ani o moim przyjeździe, o tym, że przez jakiś czas ja i Zbyszek będziemy mieszkać w domu też nie, to miała być niespodzianka.
_______________________________
Oddaję w wasze ręce 56. Następny pojawi się niedługo. Pozdrawiam :*

5 komentarzy:

  1. ej ej ej, a myślałam że to Włodek.. :((
    mam nadzieję, że się spotkają, poważnie porozmawiają, Wojtek dowie się o ciąży, postanowią do siebie wrócić i wszystko będzie pięknie *o* mogę prosić o taki dalszy rozwój akcji?

    OdpowiedzUsuń
  2. Swietnie , ciekawe co dalej :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie nie nie! Amelka nie może wrócić do tego drania! Niech pomyśli o tym jak ją zmieszał z błotem! Ona nie zasługuje na takie traktowanie. A przy Miśku sie uśmiecha i zapomina,a to chyba najważniejsze,tak? Ona nie może z nim być,nie może! Znowu będzie cierpieć. Oczywiście tez bedzie szczęśliwa,ale przy Michale nie cierpi i jest szczęśliwsza. Ona zapomni. Z czasem. Bardzo proszę,nie rob tego i nie pozwól by ona wróciła do Wojtka...

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny! *o*
    Włodi nie może taką okazję zmarnować. Musi zrobić wszystko, by odzyskać Amelkę! Już nie mogę się doczekać ich spotkania w Łodzi. Ona dalej go kocha i tęskni za nim. Mam nadzieję, że będą razem!! :D
    Choć tak smutno mi się robi, jak sobie pomyślę, o Miśku, który pewnie załamałby się, jakby Amelka go zostawiła, ale ona nie może go oszukiwać i udawać, bo przez to cierpi.
    Pozdrawiam! ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. O matko, świetny ♥.♥
    Kurde ja mam takie problemy xd
    Nie ma wrócić do Włodiego, ale jednak ma. Ugh, nienawidzę tego niezdecydowania.
    No bo jeśli wróci do Włodiego to złamie serce Miśkowi i wyjdzie na totalną idiotkę. A jeśli będzie z Miśkiem to znowu będzie Włodi cierpiał, ale to jego wina.
    Teraz mam problem z dzieckiem. Moim zdaniem powinna powiedzieć Wojtkowi o nim, że to jego. No ale tu jest problem, bo może on walczyć o prawa do niego. Misiek nie będzie zadowolony.
    Jeejuu! nie lubię takich dylematów ;_;
    Dodawaj najszybciej następny, już!
    Pozdrowionka xx
    @/Beti_Ju_ok

    OdpowiedzUsuń