Dosyć długo spacerowaliśmy po krakowskim rynku, próbowałam chłopaków namówić na jakieś zakupy, ale nie byli do tego zbyt optymistycznie nastawieni. Woleli siedzieć i pić kawę albo podziwiać widoki. Trochę im się dziwiłam, bo zazwyczaj to oni wyciągali mnie na kupowanie pamiątek. Kiedy zbliżała się godzina umówionego spotkania, musiałam jakoś pożegnać się z Kubim i Bartmanem i wrócić do hotelu.
-Misiuuuuuuuuuu, słuchaj kochanieńki, bo ja muszę już wracać do hotelu - powiedziałam i czekałam na to co odpowie.
-Dlaczego? Źle się czujesz? Coś nie tak z tobą? Z dzieckiem?
-Nie, nic się nie dzieje - uspokoiłam go.
-To w takim razie co się stało? Na hali musimy być dopiero za kilka godzin. Myślałem, że spędzimy ten czas razem, zjemy obiad, zrobimy coś ciekawego...
-Też tak myślałam, ale pojawił się jeden malutki problem... - widząc jego przestraszone spojrzenie zaczęłam się tłumaczyć - bo ja, umówiłam się z Karolem. Od razu mówię, że to chyba jakaś ważna sprawa, chciał pogadać.
-Amelka, czy ty aby przypadkiem nie przesadzasz? Chce pogadać, naprawdę? Gadacie ze sobą cały czas, codziennie wisisz na telefonie albo z nim albo z Andrzejem. Wiesz doskonale co u niego, a on wie co u ciebie. Teraz kiedy mamy chwilę wolnego czasu, tylko dla siebie chcesz się z nim spotkać? Czy ktoś zawsze musi być ważniejszy, musi zakłócać nasze plany? - powiedział z lekkim wyrzutem.
-Misiek, przecież to są moi przyjaciele. Kiedy się ostatnio z nimi widziałam? Dwa miesiące temu? Rozmowy przez telefon to co innego... Zrozum, że oni też są dla mnie bardzo ważni. Cholernie tęsknię za Kłosem i Wroną, kiedyś widywaliśmy się codziennie, praktycznie mieszkaliśmy razem. Poza tym chciał się spotkać, więc to na pewno coś ważnego, nie przerywał by spotkania z tobą, bo wie, że nie widujemy się za często.
-Za Wojtkiem też tak tęsknisz?
-Nie przeginaj, okej? Nie robię nic co by mogło na to wskazywać - trafił w czuły punkt.
-Ale oni przyjaźnią się też z nim, może chcesz przez nich być bliżej niego?
-Co w ciebie wstąpiło? Jak możesz tak myśleć, do cholery, Michał!
-Nie wiem, tak mi się wydaje. Ale okej, pewnie. Idź sobie do niego, a mnie i Zbyszka tu zostaw. Nieee, wcale nie mam do ciebie żalu, a nic, spokojnie. Baw się dobrze.
-Okej, w takim razie wy też się trzymajcie, do zobaczenia na hali - chciałam pocałować Kubiaka na pożegnanie, ale się odwrócił, nie skomentowałam tego, pożegnałam się ze Zbyszkiem i odeszłam.
Nie sądziłam, że Michał ma coś do moich przyjaciół. Nie myślałam też, że on widzi nadal w Wojtku jakieś zagrożenie. Przecież przy nim nawet raz nie wspomniałam o Włodarczyku. On też nigdy nie okazywał, że ma coś przeciwko Karolowi i Andrzejowi, nawet słowem nie wspomniał, że przeszkadza mu to, że tak dużo z nimi rozmawiam. Myślałam, że wszystko jest w porządku, on też ma swoich znajomych i ja z tego powodu nie robię mu wyrzutów. A tym bardziej, że łączy to jakoś z Włodarczykiem... Może trochę przesadzałam z tymi rozmowami, ale chciałam się nimi nacieszyć póki jeszcze mogłam. Potem wyjeżdżam z Michałem do Ankary i nie będę kontaktować się z nimi tak często, a na Michała skazana będę całymi dniami.
Weszłam do holu i rozejrzałam się, nigdzie nie widziałam Karola, co było dziwne, bo przyszłam chwilę po umówionym czasie. Od razu w oczy rzucił mi się Włodarczyk, serce zaczęło mi szybciej bić, w głębi duszy ucieszyłam się, że go widzę, z drugiej jednak strony wystraszyłam się, nie chciałam, żeby zobaczył brzuch, od razu pojawią się pytania. Na pewno będzie chciał wiedzieć czyje to dziecko. Usiadłam na kanapie jak gdyby nigdy nic i postanowiłam zaczekać chwilę na Kłosa. W tym momencie podszedł On, stanął nade mną, a jego oczy i usta, były szeroko otwarte ze zdziwienia.
-Czy ty.. ty jesteś w ciąży? - zapytał patrząc na mój brzuch, a chłopczyk, którego nosiłam pod sercem poruszył się na dźwięk jego głosu, jakby poznał kim Wojtek dla niego jest.
-Też się cieszę, że cię widzę Wojtek - wykrzywiłam usta w wymuszony uśmiech.
-Możesz odpowiedzieć na moje pytanie?
-Nie, nie jestem. Ostatnio trochę mi się przytyło - zaśmiałam się sztucznie.
-Nie kłam, przecież widzę. Musimy porozmawiać.
-Przepraszam cię, ale ja nic nie muszę. A właściwie to czekam na Karola, może spotkamy się innym razem, na przykład .. nigdy i pogadamy?
-Bo tak naprawdę - podrapał się po głowie, widać było, że jest zakłopotany - to wcale nie czekasz na niego... tylko na mnie.
-CO?! - chciałam wstać i wyjść.
-Usiądź i nie złość się. Napisałem do ciebie z jego telefonu, ale nie rób mu wyrzutów, on nic o tym nie wie. A ja chciałem cię zobaczyć, porozmawiać z tobą. Wiedziałem, że tu jesteś i nie mogłem nie skorzystać z takiej okazji.
-Och, przykro mi, ale nie mam czasu.
-Amelia, do jasnej cholery, ze względu na to - wskazał na brzuch - mogłabyś poświęcić mi chwilę czasu, chyba zasługuję na jakieś wyjaśnienia.
-Ale "to" nie ma nic wspólnego z tobą, to moja sprawa.
-Dobrze wiesz, że nigdy nie umiałaś kłamać. Proszę cię, porozmawiajmy. Chyba mam prawo wiedzieć?
-Okej, skończmy to szybko. Co chcesz wiedzieć? -usiadłam na kanapie, Włodarczyk zrobił to samo, przysunął się bliżej, spojrzał mi głęboko w oczy, złapał za rękę i zapytał:
-To moje dziecko, prawda?
Nawet nie zauważyłam kiedy do hotelu wszedł Michał. Stanął nad nami i patrzył z ogromnym bólem i żalem w oczach.
-"Idę do Karola, nie mogę zostawić go kiedy potrzebuje rozmowy", wiedziałem, że się z nim spotkasz, wiedziałem. Nie mogłaś od razu powiedzieć, że chcesz do niego wrócić, że nadal go kochasz?!
-Misiek, to nie tak! - momentalnie odsunęłam się od Włodarczyka - to nie moja wina, on tu... - nie zdążyłam dokończyć, bo Kubiak mi przerwał.
-Wiesz co? Mam gdzieś twoje tłumaczenia, nie pogrążaj się, daj mi spokój - powiedział i poszedł w kierunku windy.
-Michał zaczekaj! - krzyknęłam, ale nawet się nie odwrócił - zaczekaj, słyszysz?! - chciałam za nim iść, ale Włodarczyk, który do tej pory milczał złapał mnie za rękę.
-Odpowiedz mi.
-Puść mnie!
-Jak mi odpowiesz - miał nadzwyczaj spokojną minę.
-Nie wiem kto jest ojcem, zadowolony? - zapytałam.
-W takim razie zrobimy testy, jeśli to moje dziecko....
-Zapomnij o tym, najlepiej w ogóle zapomnij o mnie - uwolniłam się z uścisku i pobiegłam za Michałem.
-Nie zapomnę nigdy, kocham cię! - usłyszałam jeszcze tylko za plecami.
Weszłam na piętro Kubiaka, podeszłam do drzwi, ale były zamknięte.
-Michał, otwórz, proszę.
-Daj mi spokój.
-Michał do jasnej cholery, nie mam zamiaru się z tobą kłócić, porozmawiajmy.
Po chwili otworzył drzwi.
-Co chcesz mi powiedzieć, że tak naprawdę nigdy mnie nie kochałaś? Że zawsze on był dla ciebie ważniejszy?
Mamy 59, mam nadzieję, że Was nie zawiodłam. Jestem pod wrażeniem waszej dedukcji, bo kilka z Was zgadło, że to Wojtek, znacie mnie chyba za dobrze i to przerażające :)
Pozdrawiam :*
OMG :o No to się narobiło ;c Czekam na następny ! :))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
W takim momencie? Toż to grzech!
OdpowiedzUsuńNo właśnie w takim momencie?! Mam nadzieję, że Michał ją jednak wysłucha.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*
Jak mogłaś w takim momencie? ://
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Amelka powie Michałowi co tak naprawdę czuje. Nie może go dłużej okłamywać, bo przecież nie zaprzeczy, że Wojtek nie jest jej bliski.
Ona musi być z Włodim! :D
Pozdrawiam! ;*