piątek, 1 sierpnia 2014

41. Zazdrość rodzi się z miłości.

Podszedł do mnie Przemek.
-To moja wina? – zapytał.
-Że mój chłopak jest idiotą i mi nie ufa? Nie to nie twoja wina.
-To był twój chłopak?
-Teraz już chyba były chłopak.
-Nie mów tak, on cię kocha, inaczej nie byłby zazdrosny.
-Nie byłby taki gdybym już raz go nie zawiodła – po moich policzkach zaczęły płynąć łzy, a mój brat przytulił mnie. Mimo tego, że się wcześniej nie znaliśmy czułam z nim jakąś więź, nie był mi zupełnie obcy i chociaż nic o nim nie wiedziałam był dla mnie kimś ważnym.
-Nie płacz… wszystko się jakoś ułoży – próbował mnie pocieszyć.
-Obawiam się, że wyczerpałam już limit drugich szans, tylko, że tym razem naprawdę nie zrobiłam nic złego.
-Może pojadę z tobą do niego? Razem mu wszystko wyjaśnimy?
-Chyba to nie jest dobry pomysł, przepraszam… Muszę sama sobie z tym poradzić albo uwierzy mi albo nie uwierzy wcale.
-Okej, rozumiem, gdybym jednak mógł jakoś pomóc, to daj znać.
-Dziękuję.
-Może odwieść cię do domu?
-Chyba nie chce tam wracać.
-Mieszkasz z nim?
-Tak…
-Mam czas do 16, może pójdziemy na obiad? Potem możesz jechać ze mną do pracy albo do domu.
-Dziękuję ci.
-Nie ma za co, siostrzyczko.
„Siostrzyczko”, więc mam brata. Zawsze chciałam mieć i to starszego. Ten którego „otrzymałam” tak niespodziewanie jest wspaniały, żałuję, że nie spędziliśmy razem dzieciństwa, że poznaliśmy się dopiero teraz. Mój brat, nie jestem do tego przyzwyczajona, mam nadzieję, że teraz będę go mogła poznać lepiej, dowiedzieć się o nim jak najwięcej.
Poszliśmy do pobliskiej restauracji, jedząc rozmawialiśmy.
-Właściwie to czym się zajmujesz? – zapytałam.
-Jestem fotografem, czasem sam pozuję.
-Fajnie, to pewnie ciekawe zajęcie.
-Na brak wrażeń nie narzekam – uśmiechnął się – a ty, co robisz?
-Studiuję psychologię, pracuje w Skrze jako psycholog.
-Też masz ciekawą pracę.
-Taak, z kilkunastoma siatkarzami nie mogę narzekać na brak emocji.
-A ten twój Wojtek, co on robi?
-Jest siatkarzem, gra w Skrze, pracujemy razem.
-To świetnie!
Po obiedzie zaproponował, żebym pojechała z nim na zdjęcia do Łodzi, odmówiłam. Wolałam wrócić do mieszkania, nie chciałam przeszkadzać mu przy pracy, poprosiłam, żeby odwiózł mnie pod dom Wojtka. Przemek zatrzymał się u kolegi, miał być jeszcze przez tydzień w Bełchatowie i Łodzi, bo ma szkolenia, pokazy, więc będziemy mogli się spotkać i lepiej poznać.
Podjechaliśmy pod blok, pożegnaliśmy się i wysiadłam z jego samochodu. Było przed 16, więc Wojtka nie powinno być w domu. Wjechałam windą, otworzyłam drzwi, tak jak przewidywałam nie było go w środku, ma teraz trening. Postanowiłam na niego poczekać. Zaparzyłam sobie herbatę i czekając na niego czytałam gazetę w kuchni. Kiedy o 18.30 się nie zjawił, zaczęłam się martwić, dzwoniłam, ale nie odbierał. Zadzwoniłam do Andrzeja, ale powiedział, że z treningu wyszedł pół godziny temu i powinien być już w domu. W końcu po 19 usłyszałam otwierające się drzwi, nie wychodziłam, wiedziałam, że to on. Wszedł do pokoju, trzymał mnóstwo herbacianych róż, podszedł do mnie.
-Amelka, chyba powinienem cię przeprosić.
-Powinieneś mi zaufać.
-Wiem… jestem idiotą…
-Też to wiem…
-Przepraszam.
-Skąd ta nagła zmiana?
-Rozmawiałem z twoim bratem.
-CO? – byłam zdziwiona.
-Spotkałem go pod halą, chciałem dać mu w pysk, ale powiedział, że naprawdę jest twoim bratem, wytłumaczył mi wszystko.
-Naprawdę potrzebowałeś, aż jego wytłumaczenia, tak ciężko było mi uwierzyć mnie?
-Nie, ale…
-Tu nie ma ”ale” albo się kogoś kocha i się mu ufa albo nie.
-Ja wiem… kocham cię i jestem zazdrosny, nic na to nie poradzę, kochanie to dla ciebie – podał mi ogromny bukiet.
-Myślisz, że kwiatki załatwią wszystko?
-Nie… właściwie to tak – uśmiechnął się.
Nie odpowiedziałam.
-No nie gniewaj się na mnie, to źle, że szaleję za tobą, że tak bardzo cię kocham? – zapytał.
-To źle, że mi nie ufasz.
-Przepraszam, naprawdę cię przepraszam.
-W sumie też chyba nie byłam do końca fair, nie powiedziałam ci o nim… nie byłam pewna czy naprawdę jest moim bratem, liczyłam, że to jakaś pomyłka…
-Czyli nadal się kochamy? – uśmiechnął się rozbrajająco.
-Tak – rzuciłam mu się w ramiona.
To było dziwne, ale oboje nie potrafiliśmy się na siebie długo gniewać, zawsze po chwili padaliśmy sobie w ramiona i wszystko było jak dawniej.
Resztę dnia spędziliśmy na oglądaniu filmów, wieczorem zadzwonił Michał.
-Słucham.
-Cześć Amelka, możemy się spotkać? – zapytał.
-Nie wiem czy to jest dobry pomysł…
-Chyba nadal jesteśmy przyjaciółmi i możemy się spotkać…
-Byliśmy przyjaciółmi.
-Już nie jesteśmy?
-Nie wiem Michał, nie wiem.
-Proszę cię tylko o jedno spotkanie, chcę porozmawiać, potem jeśli nie będziesz chciała się przyjaźnić dam ci spokój, nie będę cię męczył.
-Kiedy i gdzie?
-Jutro o 10, w tej kawiarni co ostatnio?
-Dobrze, będę.
Jeszcze nie zdążyłam się rozłączyć a Wojtek zapytał:
-Dzwonił Michał? Spotkasz się z nim?
-Tak – spojrzałam na niego niepewnie.
-Wolałbym nie.
-Wojtek, on był… nadal jest moim przyjacielem, chciał porozmawiać, tylko porozmawiać.
-Ostatnim razem miałaś go tylko zawieść do szpitala – wiedział gdzie uderzyć, żeby zabolało.
-Myślałam, że to już sobie wyjaśniliśmy.
-Przepraszam, ale nie chcę, żebyś się z nim spotykała.
-Tylko jedno spotkanie. 
-Dobra, moje zdanie znasz, zrobisz jak chcesz – powiedział i wyszedł z pokoju, poszedł do łazienki.
Wiedziałam, że nie chce, żebym się spotykała z Kubiakiem, ale ze względu na te wszystkie lata powinniśmy porozmawiać. Rozumiałam jego zazdrość też nie chciałabym, żeby spotykał się z laską, z którą się kiedyś pocałował. Nie umiałam jednak odmówić Michałowi, był mimo wszystko nadal dla mnie kimś ważnym, nie chciałam kończyć naszej znajomości.
Kiedy Włodarczyk wyszedł z łazienki, poszłam się wykąpać. Położyłam się obok niego, ale milczał.
-Masz zamiar teraz się nie odzywać, bo się z nim zobaczę?
-Tak.
-Wojtek, proszę cię.
-O co? Żebym zaakceptował to, że idziesz się spotkać z kolesiem, z którym prawie mnie zdradziłaś?
-Właśnie tak bardzo mi ufasz, dzięki – odwróciłam się do niego plecami i nakryłam kołdrą, przybliżył się do mnie, próbował przytulić – daj mi spokój.
-Przepraszam, znów… idź, ale obiecaj, że nic się nie wydarzy – odwróciłam się i popatrzyłam na niego.
-Obiecuję – uśmiechnął się.
Wtuliłam się w niego i tak zasnęliśmy, rano obudziłam się wcześniej. Miałam czas, żeby przygotować się na spotkanie z Michałem. Umyłam się, ubrałam, umalowałam, zjadłam śniadanie, umyłam zęby… w tym czasie Wojtek spał, zostawiłam mu śniadanie i karteczkę: Nie bądź zazdrosny, wrócę niedługo, zostawiam śniadanie. Kocham Cię, buziaki. Wyszłam z domu i zamówioną wcześniej taksówką pojechałam w umówione miejsce, byłam 10 min przed czasem, ale Kubiak już siedział przy stoliku, kiedy go zobaczyłam miałam ochotę go przytulić, brakowało mi go, podeszłam do niego i powiedziałam tylko:
-Cześć.
-Cześć Amelka – usiadłam – napijesz się czegoś? – zapytał.
-Nie dziękuję. O czym chciałeś porozmawiać? – od razu przeszłam do rzeczy.
-Po prostu chciałem cię zobaczy, wszystko w porządku z twoim zdrowiem?
-Tak, za tydzień zdejmą mi gips.
-Cieszę się – uśmiechnął się.
Zapadło milczenie. W końcu jednak powiedział:
-Tęskniłaś za mną?
Miałam mu powiedzieć, tak i to bardzo czy nie, nie tęskniłam?
-Nie wiem… Jesteś dla mnie kimś ważnym, przyjacielem, nie umiem tego skreślić tak po prostu.
-Jesteś z nim szczęśliwa?
-Tak, jestem.
-To bardzo się cieszę.
-Michał co jest?
-Nie przestałem cię kochać… nie umiem być z kimś innym, bo żadna nie jest tobą, nie …
-Przestań! Nie chcę tego słuchać, Michał, nie możemy być razem, zrozum to… ja przepraszam cię – wstałam i wyszłam z kawiarni, nie mogłam pozwolić na to, żeby uczucia, które tak w sobie skrywałam odżyły, nie mogłam z nim być.
-Amelka, poczekaj!
Nie odwróciłam się nawet, jestem z Wojtkiem i jestem szczęśliwa, chciałam, żeby tak zostało.
Nie wracałam już do domu tylko poszłam na halę, miałam mieć z nimi przed meczem jeszcze zajęcia, do których zostało 15 min. Weszłam na halę i spotkałam Wojtka, podeszłam do niego i przytuliłam go mocno.
-Coś się stało? – zapytał.
-Nie, tylko cieszę się, że cię mam.
-No dobrze – pocałował mnie w czoło.
-Muszę iść – powiedziałam – do zobaczenia za 10 minut.
Po chwili wszyscy zgromadzili się na hali, byli zmotywowani, wiedzieli, że muszą wygrać ten mecz, że będzie ciężko, bo Jastrzębie jest w gazie, wierzyli jednak, że jeśli zagrają na 100% - wygrają.  

__________________________________
Zmieniałam laptopa i małe opóźnienie, przepraszam... 



4 komentarze:

  1. WOJTEK WCHODZI NA BOISKO I KUBIAK WCHODZI NA BOISKO A TU MIĘDZY NIMI TAK ZGRZYT, CHCE CHE CHE TAK! ♥
    Rozdział taki przełomowy? Nie, ale chociaż się pogodzili, co nie zmienia faktu, że Wojtek i tak mnie wkurza, no normalnie zazdrosny bardziej niż ja o swoją mamę XD Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja już nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć. Wojtek jej nie ufa,a bez zaufania nie ma związku. Michał ją kocha i chce/będzie walczył. Dobrze, że Amelia ma oparcie w bracie.Myślę, że on pomoże jej podjąć właściwą decyzję.
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Hm.. Michał... Nie, nie, ja chcę Wojtka :3 Dobrze, że się pogodzili, mam nadzieję, że tak zostanie ;)
    pozdrawiam, tęczowa.

    OdpowiedzUsuń
  4. super lubię ich obu ale zdecydowanie wolę Wojtka Michał stracił dużo czasu mógł się starać o nią wcześniej . PS. Kiedy następny ??

    OdpowiedzUsuń