niedziela, 24 sierpnia 2014

45. Przyjaźń jest jak maluteńka perła błyszcząca na dnie wzburzonego oceanu życia.

Uwielbiałam tych chłopaków, byli niesamowicie zabawni i kochani, czas spędzony z nimi na pewno nie był czasem zmarnowanym. Do meczu było jeszcze trochę czasu, ale postanowiłam już iść na halę. Wyciągnęłam telefon, bo dostałam smsa od Wojtka, nagle wpadłam w coś bardzo dużego, spojrzałam w górę, nikt inny jak Pit niezdara.
-A ciebie czym karmili? – nie odpowiedział, tylko głupio się na mnie patrzył.
-Amelka?! Amelka? Chodź, niech cię uścisnę, co za niespodzianka!
-Piotruś… tak wyprzystojniałeś, że aż – wytrzeszczyłam oczy – no wiesz, Fabian ci nie dorównuje!
-Jaka ty kochana jesteś! – powiedział i zaczął mną kołysać i kręcić się w koło, po chwili zakręciło mu się w głowie i upadliśmy.
-Piotrek głupku złaź ze mnie, nie mogę oddychać! – dziwne spojrzenia siatkarzy, którzy akurat przechodzili do szatni, tylko mnie bawiły, nie wiedzieli o co chodzi, myśleli chyba, że to coś dwuznacznego.
-O matko, Amelka, chyba cię nie zagniotłem? Matko boska kochana jedyna! Wstawaj, słońce wstawaj – otzepał mnie z kurzu – wszystko ok?
-Chyba nie żyję – zaczęłam się śmiać.
-Chyba jednak wszystko z tobą w porządku, chcesz jeszcze raz – powiedział z nieukrywaną radością.
-Nie, chyba już podziękuję, chcę jeszcze trochę pożyć.
-Ale jak to? – zrobił smutną minkę.
-Jesteś niezdarą – pokazałam mu język.
-Ja niezdarą? Nawet nie żartuj, ja, ja cię uratowałem, bądź mi wdzięczna!
-Najpierw byś mnie zmiażdżył.
-To się nie liczy!
-Stęskniłam się za tobą…
-To daj pyska!
-A dam! – powiedziałam i cmoknęłam go w policzek.
-Och dziękuję. Było miło, ale teraz muszę iść – zrobił smutną minkę i wskazał na Kowala odgrażającego mu się – trenejro wzywa, nie mogę być nie posłuszny, bo nie będę grał.
-Dla mnie chyba lepiej – zaśmiałam się.
-Osz ty, przeszłaś na ciemną stronę mocy, tym bardziej muszę iść, spotkamy się kiedyś jeszcze? – zapytał.
-Noo.. kiedyś na pewno – pożegnaliśmy się i każde z nas poszło w swoją stronę.
Piotrek był właściwie jedynym Resoviakiem, którego znałam dobrze. Fabian nienawidził przynosić pracy do domy, nawet na meczach jak byłam to ze swoimi znajomymi. Nowakowskiego poznałam przez przypadek, przyszedł kiedyś do nas, po buty czy nakolanniki, które Drzyzga mu zabrał, ale nie mogłam ich znaleźć, a Fabiana nie było w domu, to czekał na niego. Gadaliśmy wtedy długo, polubiłam go wtedy i zaczął do nas przychodzić, zaprzyjaźniliśmy się. Piotrek jest niesamowicie miły, zabawny i do tego jeszcze uroczo niezdarny, a i wcale nie jest takim cichym Piotrkiem za jakiego go wszyscy mają.
Siedziałam na hali, smsowałam z Wojtkiem, który nie wiem czemu nie skupiał się na tym co mówi trener, obserwowałam też Resoviaków, którzy weszli na halę i rozgrywali między sobą jakieś małe gierki, Fabiana jeszcze nie widziałam, w sumie nie żałowałam tego. Nie mogłam opanować śmiechu, po smsie od Wojtka, a właściwie to chyba nie od Wojtka. „Wojtek być niegrzeczny i zajęty teraz, ja zabrać mu telefon, bo on nie skupiać się na tym co ja mówić, wy porozmawiać potem, pozdrawiam Miguel :-)”.
-A pani co tak wesoło? – zapytał Piotrek, któremu piłka akurat poleciała koło mnie.
-Miguel pisze mi smsy po polsku z Wojtka telefonu, to zabawne – zanim zdążył cokolwiek odpowiedzieć przerwał mu Fabian, który powiedział:
-Piotruś, mógłbyś zostawić nas na chwilę?
-Z tego co wiem to już nie jesteście razem, chyba mogę tu być – odparł chłodno, czego się zupełnie nie spodziewałam, Piotrek.
-Mimo wszystko pozwól nam zostać samym? – Piotrek spojrzał na mnie pytająco, a ja kiwnęłam głową.
-No dobrze, do zobaczenia Amelka – uśmiechnął się i odszedł.
-Czego chcesz? – zapytałam.
-Porozmawiać.
-O czym Fabian? Znów chcesz mi mówić, że pożałuję tego, że się rozstaliśmy, że to był błąd… jeśli tak to daruj sobie.
-Chciałem cię przeprosić za tamto, nie miałem tego na myśli.
-Było minęło.
-Naprawdę cię przepraszam, wiem, że tego co się stało nie da się cofnąć, ani naprawić. Minęło dużo czasu, wszystko sobie przemyślałem, chciałbym ci życzyć szczęścia z Wojtkiem – uśmiechnął się.
-Dziękuję Fabian – odwzajemniłam uśmiech, nie spodziewałam się takiego gestu z jego strony, to było miłe.
-To ja już nie będę przeszkadzał…
-A Fabian… co u ciebie, masz kogoś? – zapytałam jeszcze.
-Nie, nie znalazłem nikogo równie dobrego, przez ciebie mam wygórowane wymagania, trzymaj się.
-Ty też, cześć.
To był miły gest z jego strony, nie spodziewałam się tego po nim, może wreszcie zdał sobie sprawę, że wszystko skończone. Szkoda, że nikogo sobie nie znalazł, bo był, w sumie nadal jest, całkiem fajnym facetem.
-Czego on tu chciał? – momentalnie pojawił się Wojtek.
-Z tego co wiem, powinieneś teraz być z drużyną.
-Wyszedłem do łazienki i zobaczyłem TO.
-Daj spokój, przyszedł przeprosić, życzył nam szczęścia – uśmiechnęłam się.
-No mam nadzieję, że to on da spokój.
-Chyba powinieneś iść, drużyna na ciebie czeka – pocałowałam go, żeby nie rozpętać kłótni.
-No dobra… idę, cześć.
On się chyba nigdy nie zmieni, wkurzała mnie ta jego zazdrość, ale jednocześnie to było miłe, wiedziałam, że kocha mnie jak wariat.
Po kilkunastu minutach kibice zaczęli wchodzić do hali, siatkarze zniknęli w swoich szatniach słuchając jeszcze ostatnich wskazówek przed meczem. Po następnych minutach wyszli na boisko. Na parkiecie najpierw pojawiły się Skrzaty, nie przywitało ich nic innego jak gwizdy i buczenie, ale cóż tacy kibice, taka hala, byli do tego przyzwyczajeni. Potem weszła drużyna z Rzeszowa przywitana gromkimi brawami. Było nieco ponad 30 minut do meczu, kiedy rozpoczęła się rozgrzewka. W końcu nadszedł długo wyczekiwany moment, na hali czuć było napięcie, dla każdego z tych zespołów ten mecz był niesamowicie ważny, nikt z boiska nie chciał zejść przegrany.
Pierwszy set, od samego początku przegrywamy, potem walka punkt za punkt, ale to nic nam już nie dało. Przegrywamy 0:1. Od samego początku następnego Skrzaty wyszły na boisko podwójnie zmotywowane, głośny doping, jakby przestał im przeszkadzać, grali swoje, cieszyli się grą, wszystko im wychodziło, udało się doprowadzić do remisu, jest 1:1. Kolejna partia to gra łeb w łeb, raz przewaga po jednej, raz po drugiej stronie, set skończył się na przewagi, tym razem dla gospodarzy. Czwarta odsłona tego meczu to zdecydowana przewaga Skry, tym razem w dobrym stylu doprowadzamy do tie breaka. Piąte sety zawsze gra się inaczej, tu każdy punkt ma duże znaczenie, inaczej nie było i tym razem, na szczęście chłopakom udało się wypracować przewagę, której nie wypuścili już do końca meczu, MVP otrzymał po raz kolejny w tym sezonie Mariusz Wlazły, który był w niesamowitej formie i w dużej mierze dzięki jego zagrywką udało się pokonać obecnych Mistrzów Polski. Radość była ogromna, jednak jutro kolejny mecz, na trudnym terenie. Na Podpromiu nie gra się nigdy łatwo, nie można popaść w hurraoptymizm, bo to może okazać się zgubne.
Resztę dnia spędziliśmy w hotelu, Włodarczykowi udało się mnie namówić na zostanie na noc w Rzeszowie, chociaż miałam wracać do domu, no cóż, trzeba mu przyznać, ma dar przekonywania. Kiedy już po kąpieli, leżeliśmy w łóżku, Wojtek zapytał:
-A Amelka, widziałaś jak dziś ładnie graliśmy?
-Hmm, nie wiem czy wiesz, ale też byłam na tym meczu – zaśmiałam się.
-No wiem, ale chcę znać twoją opinię, jesteś z nas dumna jako pani psycholog?
-Jestem, jestem – uśmiechnęłam się do niego.
-To dobrze, bo ja też jestem. Wiesz, tak sobie myślę, że my tego Mistrza Polski w tym sezonie zdobędziemy.
-Też tak myślę – przytuliłam się do niego.
-Mówisz tak, bo jesteś moją dziewczyną i chcesz być miła? – zaśmiał się.
-Tak, a co?
-Nic, kocham cię – pocałował mnie.
-Ja ciebie też.
Nawet nie zauważyłam kiedy zasnęłam, byłam zmęczona i szybko odpłynęłam do krainy Morfeusza.
Dzisiejszy dzień od samego rana był nerwowy, najpierw Wojtek zgubił buty, które jak się okazało spakował do torby Wrona, potem Wrona nie mógł znaleźć koszulki, którą miał Wojtek. Byli zdziwieni tak samo jak za każdym razem, kiedy wydarzy im się coś takiego, czyli średnio raz w tygodniu. Wszyscy chyba odczuwali zmęczenie po wczorajszym ponad 3 godzinnym meczu i chodzili wkurzeni, postanowiłam się odizolować i poszłam na spotkanie z Piotrkiem, oczywiście informując o wszystkim wcześniej mojego boyfrienda, żeby nie był zazdrosny. O dziwo, nie miał nawet nic przeciwko.
-Heeej Amelka!
-Cześć Piotruś! – przytulił mnie – tylko bez podnoszeń, obrotów i piruetów, błagam!
-Ranisz!
-Przepraszam.
-Mam nadzieję, że to się nie powtórzy – zaśmiał się.
-Obiecuję.
-No to opowiadaj co tam u ciebie.
-Właściwie to nic ciekawego…
-Jak nic ciekawego? Masz nowego chłopaka, o właśnie musisz mnie z nim poznać, przedstawić mu mnie, żeby wiedział jakich masz przyjaciół.
-No pewnie, zapraszam do nas jak będziesz w Bełchatowie.
-Mieszkacie razem?
-Tak.
-I ty mówisz, że nic ciekawego, żółwiczek kłamczuszek z ciebie – dźgnął mnie w bok.
-Piotrek przestań, nie dźgaj mnie!
-Coś mało rozrywkowa przy tym Wojtku się stałaś – zaśmiał się.
-Spoważniałam Piotruś, tak to się nazywa.
-Sugerujesz, że jestem niepoważny?
-Nie, co ty, lepiej powiedz co u ciebie, czytałam ostatnio na ciachach, że kogoś masz, nie chwaliłeś się!
-No mam dziewczynę.
-Koniecznie muszę poznać tą szczęściarę!
-Teraz nie ma jej w Rzeszowie, ale kiedyś na pewno się poznacie – uśmiechnął się.
Rozmawialibyśmy pewnie jeszcze długo, ale środkowego wzywały obowiązki, po wczorajszym meczu trener Kowal był zawiedziony wynikiem. Wróciłam razem z nim pod halę, do hotelu nie opłacało mi się już wracać, bo za 15 minut Skrzaty powinny przyjechać. Czekałam na nich przed wejściem do budynku, jak na koniec kwietnia, pogoda była ładna. Siedziałam na ławce, kiedy akurat podjechali, Wojtek z Kłosem i Wroną podeszli się przywitać.
-A tu co tu robiłaś? – zapytał zdziwiony Karol.
-Bratała się z wrogiem pewnie – powiedział Andrzej.
-Z tego co pamiętam, to sam im kibicowałeś w półfinałach, a twoim wielkim przyjacielem jest Dawid.
-To się nie liczy, ty spędzasz czas na terytorium wroga.
-Pewnie jeszcze z jakimś zawodnikiem… no z kim? Przyznaj nam się, chyba, że nie chcesz mówić przy Wojtku to dawaj na ucho.
-Spotkałam się z Piotrkiem – odpowiedziałam.
-Aaaa nie, on akurat jest niegroźny, dobry wybór. A co ty na to Wojtek? – zapytał go Karol.
-No co? Przyjaźnili się kiedyś, co miałem zrobić?
-No, no, już dobrze.
-Chłopcy, zapraszam was na halę! – krzyknął do nich Zatorski, uchylając lekko drzwi.
-Już idziemy mamo!
-Muszę iść Amelka – cmoknął mnie Wojtek.
-Powodzenia chłopcy! – krzyknęłam jeszcze zanim zniknęli za drzwiami, Wojtek się jednak nie ruszył z miejsca.
-A ty nie idziesz? – zapytałam.
-Nie chciałem tu z tobą posiedzieć, bo jakoś ostatnio nie było okazji.
-Masz mecz zaraz, trener was wołał. Nie chcę, żebyś wyleciał przeze mnie.
-No dobra, już idę... ale wracamy razem?
-Pewnie – uśmiechnęłam się.
-Idziesz ze mną na halę?
-Idę – pocałowałam go w policzek.

Przy wejściu do szatni pożegnaliśmy się, Wojtek wszedł do szatni, a ja udałam się na halę i zajęłam to samo miejsce co wczoraj. 

____________________________________________________
Hej, jest i 45, trochę szybko, ale chcę skończyć bloga jak najszybciej. :)
Rozdział ze specjalną dedykacją dla mojej kochanej Pauline, bez której prawdopodobnie tak szybko by się nie pojawił, zainspirowała mnie do napisania w taki a nie inny sposób dialogu z Piotrkiem, bardzo Ci za to dziękuję. 
Pozdrawiam Was wszystkich i do następnego! :*

8 komentarzy:

  1. Najlepszy początek czyli mój pomysł, hehehehe! Nie no wiesz, że ja uwielbiam Piotrka, więc ten rozdział zdecydowanie należał do niego i super, że postawiłaś tak fajnie sprawę z Fabianem, jestem taka happy! A Wojtek mnie wkurza i doskonale o tym wiesz.. #teamDziks XD

    OdpowiedzUsuń
  2. Jejejejej jest Piter :D
    Ładnie się zachował Drzyzga ^^ A ja się bałam, jak to będzie, kiedy się spotkają...
    Wojtek oczywiście zazdrosny hahahaha :D
    Ej no ja chcę więcej Miśka ;3 Ale jako przyjaciel - ONI MAJĄ BYĆ PRZYJACIÓŁMI DO CHOLERY, A Z WOJTKIEM WEŹMIE ŚLUB ;3
    hahahah rozmarzyłam się XD
    Pozdrawiam :*
    REKLAMA
    Wszystkich ze #SJF i nie tylko zapraszam do siebie:
    http://iguessthatisntevent.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Haha Piotrek najlepszy ! ;D Rozdział świetny ! Czekam na następny ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. CHCESZ ZAKOŃCZYĆ BLOGA JAK NAJSZYBCIEJ?! ANI MI SIĘ WAŻ! :D
    dobra, a teraz odnośnie rozdziału: Fabian zachował się bardzo ładnie :) Piter taki uroczy tutaj *-* a Wojtek.. no jak Wojtek ^^
    czekam na kolejny jak zwykle :) pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie wiem czemu ale cały czas mam wrażenie, że ona jednak będzie z Dzikiem bo w końcu nie wytrzyma tej Wojtkowej zazdrości, mimo tego, że jak narazie się na to nie zanosi

    OdpowiedzUsuń
  6. Wojtek jak zwykle zazdrosny -,- On jej nie ufa, czy co?
    Fajnie, że wcięłaś w opowiadanie Piotrka. Uwielbiam go :D
    Pozdrawiam i czekam na następny ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. Zostałaś nominowana do Libster Award przez http://slowa-czasem-rania-bardziej-niz-czyny.blogspot.com :)

    OdpowiedzUsuń
  8. superrrrrrrrrrrrr kiedy nastepny ?

    OdpowiedzUsuń