sobota, 28 czerwca 2014

36. Czy przyjaźń damsko męska istnieje? Czy tylko zabijamy miłość, która w nas się rodzi?

-Jak się czujesz? – zaczął.
-Chyba nie przyszedłeś tu rozmawiać o moim zdrowiu. Czuję się jednak dobrze, lekarz powiedział, że niedługo wyjdę ze szpitala.
-To dobrze – uśmiechnął się, po czym dodał – chyba musimy poważnie porozmawiać.
-Tak, musimy… 
Na chwilę nastąpiła cisza, którą przerwał.
-No, bo ja chyba nie powinienem ci był tego mówić.
-Ale powiedziałeś.
-Przepraszam cię, naprawdę.
-Nie przepraszaj za swoje uczucia, każdy ma prawo do miłości.
-Ale nie ma prawa niszczyć szczęścia drugiej osoby.
Nie wiedziałam co do niego czuję, na początku byłam zła, że mi powiedział, nie rozumiałam po co, nie chciałam tego wiedzieć. Może dlatego, że w głębi serca też czułam do niego coś więcej niż przyjaźń? Coś do czego nie chciałam się przyznać nawet przed samą sobą, a tym bardziej przed nim… Kochałam jednak Wojtka i tego byłam pewna, to z nim byłam, czułam wreszcie spokój i szczęście, przy nim było idealnie, nie chciałam tego niszczyć.
-Michał… ja nie wiem co mam ci powiedzieć – za wszelką cenę nie chciałam przyznać się do tego uczucia, bo czy można kochać dwóch mężczyzn naraz? Przecież zawsze jeden z nich będzie ważniejszy, bliższy. Nie wiedziałam kto jest dla mnie tym pierwszym, może Michałem byłam tylko zauroczona po ostatnich wydarzeniach, a Wojtek był moim mężczyzną? A może było odwrotnie: Wojtek to zauroczenie pozwalające zapomnieć o Michale, który jest prawdziwą miłością? Byłam zmieszana tą sytuacją, nie wiedziałam co robić – nie wiem co mam robić, moje uczucia są dziwne.
-To znaczy?
-Nie wiem co do ciebie czuję, to dla mnie trudne.
-Czyli jest jakaś szansa? – zapytał nie pewnie.
-Szansa jest zawsze – odpowiedziałam i spojrzałam mu prosto w oczy, w których zobaczyłam nadzieję.
Nie mogliśmy dłużej rozmawiać, bo przyszedł lekarz i wyprosił Michała. Powiedział, że muszę teraz odpoczywać i nie czas na takie wizyty, Kubiak wyszedł mówiąc, że będzie czekał.
-Chłopak? – zapytał lekarz.
-Nie, przyjaciel.
-Widziałem jak na panią patrzy… - zamyślił się na chwilę.
-Mówię, że przyjaciel – wysiliłam się na uśmiech.
-Skoro pani tak twierdzi – uśmiechnął się – zabieram teraz panią na badania, zrobimy tomografię czaszki.
-Dobrze – wsiadłam na wózek, bo przez nogę nie mogłam chodzić i pojechaliśmy do pomieszczenia, w którym znajdował się tomograf. Badanie minęło szybko, wynik był dobry, a lekarz zadowolony, bo wszystko wydawało się być ze mną w porządku. Wróciłam do sali, w której nikogo nie było i mogłam sobie wszystko przemyśleć. Po długich przemyśleniach nie doszłam do niczego, było jeszcze gorzej niż na początku, miałam wrażenie, że z tej sytuacji nie ma dobrego wyjścia, jakkolwiek bym nie postąpiła i tak kogoś skrzywdzę i tak ktoś będzie cierpiał. Może powinnam zapomnieć o nich obu, dać sobie spokój? Nie to rozwiązanie również nie było dobre. Musiałam porozmawiać z Wojtkiem, wiedziałam, że ta rozmowa rozwieje wszystkie moje wątpliwości. Chciałam do niego zadzwonić, poprosić o spotkanie, bałam się, że nie będzie chciał przyjść, jednak zadzwoniłam. Jeden sygnał, drugi, trzeci i nic, nie odebrał. Spróbowałam jeszcze raz, tym razem się udało.
-Słucham – usłyszałam po drugiej stronie słuchawki, nagle serce zaczęło mi szybciej bić.
-Mógłbyś przyjechać do szpitala? – zapytałam.
-Raczej nie.
-Chciałam z tobą porozmawiać, proszę, to dla mnie bardzo ważne, Wojtek…
-Dobrze, ale mam tylko chwilę, wyjeżdżamy na mecz niedługo, spakuję się i będę za 15 min.
-Okej, dziękuję ci bardzo, do zobaczenia.
-Cześć.

[Wojciech W.]

Pakowałem się właśnie na mecz, mieliśmy wyjeżdżać za 2 godziny, ale chciałem zrobić to wcześniej. Wtedy zadzwoniła ona. Kiedy usłyszałem jej głos, zrobiło mi się cieplej na sercu, ale po chwili przypomniałem sobie co się wydarzyło i moment, w którym się budzi i mówi Michał. Znów poczułem ten ból. Chciała, żebym przyjechał, porozmawiać. Początkowo nie chciałem tam jechać, z drugiej strony jednak postanowiłem wysłuchać jej, zobaczyć co ma mi do powiedzenia, jak to wytłumaczy, nie muszę jej przecież od razu wybaczać, rzucać się w ramiona i udawać, że jest w porządku. Powiedziałem, że będę niedługo, dokończyłem pakowanie i ruszyłem w drogę do szpitala.
Stanąłem przed drzwiami i z pewnym zawahaniem. W końcu nacisnąłem na klamkę i wszedłem do środka. Stanąłem i spojrzałem na nią.
-Heeej – przywitała mnie promiennym uśmiechem.
-Cześć – odpowiedziałem – chciałaś porozmawiać – kontynuowałem.
-Tak… Tylko nie wiem jak zacząć.
-Chcesz mi powiedzieć, że kochasz Kubiaka a ja mam spadać? – zapytałem, chyba zbyt pochopnie, w głębi duszy nie chciałem znać odpowiedzi na to pytanie, bałem się, że odpowiedź będzie brzmiała, tak, kocham go…

[Amelia W.]

Wszedł do środka, a moje serce szalało. Przywitałam go zadowolona, ale nadal nie wiedziałam co mam powiedzieć. Chciałam rozmawiać, a teraz nie wiedziałam jak mam zacząć. W końcu on powiedział:
 -Chcesz mi powiedzieć, że kochasz Kubiaka a ja mam spadać? – nie wiedziałam co mam powiedzieć, zatkało mnie, nie odzywałam się, jakaś wewnętrzna siła nie pozwalała mi ani zaprzeczyć, ani potwierdzić tego.
-Okej, rozumiem… Tylko tyle chciałaś mi powiedzieć? – spojrzał na mnie i zaczął wychodzić.
-Nie Wojtek! Poczekaj, to nie tak!
-A jak? – zapytał.
-Ja sama nie wiem co czuję, jesteś dla mnie ważny, bardzo ważny… ale jest też Michał…
-Rozumiem cię, ale ja nie chcę być tym drugim, nie będę czekał ani się z nim tobą dzielił, przykro mi. Powodzenia życzę, cześć – powiedział i wyszedł nie odwracając się już.
Nie miałam nawet siły, żeby go zatrzymać, siedziałam otępiała, a po moich policzkach zaczęły płynąć łzy. Bałam się, że to już koniec, że nie będzie już nic.

[3 dni później]

Leżąc w szpitalu miałam dużo czasu na myślenie, te myśli mnie wykańczały, ale nie mogłam przestać. Wojtek się nie odzywał, a z Michałem ja nie chciałam się widywać, zrozumiałam, że byłam nim tylko przez chwile zauroczona, bo od zawsze mi się podobał, był ideałem, ale nie był dla mnie. Nie moglibyśmy razem być, to nie mogło się udać. Tęskniłam za Wojtkiem, uświadomiła sobie, że to on jest dla mnie najważniejszy, ale było za późno. Nie odbierał telefonów, nie odpisywał na smsy, a do Bełchatowa nie miałam na razie jak jechać. Próbowałam się z nim skontaktować przez Karola, ale ten wiedział już o całej sytuacji i był na mnie zły, powiedział, żebym dała Wojtkowi spokój, bo przeze mnie on cierpi. Czułam się z tym źle, gorsze było jeszcze to, że nie mogłam nic zrobić. Próbowałam to jakoś odkręcić, naprawić, ale wszystko było na nic. Nie miałam wpływu na tą sytuację.
Kubiak wrócił do Jastrzębia, nie mógł tu wiecznie siedzieć, miał swoje sprawy, mecze. Cieszyłam się, że go tu nie ma, nie musieliśmy ze sobą przebywać, co dla mnie było dobre, bo w jego towarzystwie czułam się niezręcznie, musiałam ważyć każde słowo, on z resztą też, nasze relacje znacznie się ochłodziły, zachowywaliśmy dystans, co było dosyć męczące.
Wróciłam właśnie do domu, siedziałam pijąc herbatę, noga mi trochę dokuczała, ale ból powodował, że choć przez chwilę przestawałam myśleć o tym wszystkim, mogłam skupić się na czymś innym. Oglądałam właśnie jakieś wiadomości polityczne, który były niesamowicie nieciekawe, kiedy zadzwonił dzwonek do drzwi. Niestety nie było nikogo kto mógłby je otworzyć, więc musiałam zwlec się z łóżka i pokuśtykać, żeby zobaczyć kto to. Złapałam kule i powoli poszłam do drzwi. Spojrzałam przez wizjer, gdzie zobaczyłam znajomą twarz. Otworzyłam drzwi.
-Cześć, możemy pogadać? – kogo jak kogo, ale jego się tu nie spodziewałam.
-Jasne, wejdź – zaprosiłam go gestem do środka. 
_____________________________________________________
Jest 36, przepraszam, że nie wcześniej, ale nie było jakoś czasu. 
Następny pojawi się w środę. 
Pozdrawiam :* 

6 komentarzy:

  1. No nie zakończyć w takim momencie XD No to jestem ciekawa kto to przyszedł ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam przeczucie,że to nasz niezastąpiony ZB9 przyleciał z Włoch. Jakoś tak mi się wydaje, że wtedy z tą dziewczyną okazała się prawda to Amelia sama by zrozumiała, że kocha Michała. A tak to jest to wszystko zagmatwane. Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Zbychu przyleciał z Włoch :D Nastęęęępny prosimy prędzej!:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Przypadkiem trafiłam na tego bloga i szczerze powiedziawszy nie żałuję :D Jest świetny :D W takim momencie kończyć? No kto to słyszał ;)
    Wydaje mi się że będzie to albo Zibi, albo Włodarczyk zdał sobie sprawę że nie potrafi bez niej żyć i chce z Amelką pogadać...
    Pozdrawiam i czekam na następny :**
    PS. Mogłabyś mnie informować o nowych rozdziałach? http://slowa-czasem-rania-bardziej-niz-czyny.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń