środa, 4 czerwca 2014

31. Taka niewielka, a tak znacząca różnica jest pomiędzy ufnością, a łatwowiernością.

[Michał K.]

Jego zachowanie było dla mnie jednoznaczne, tym, że wyszedł przyznał się do winy, wybiegłem za nim i zanim się zorientował walnąłem go pięścią w twarz. Nie mogłem pozwolić, żeby skrzywdził Amelię.
-Co ty kurwa robisz? – zapytał.
-Musiałem, za tą dziewczynę.
-Ale ja jej nie pobiłem, popierdoliło cię? – złapał się za nos, z którego leciała krew, wargę też miał rozwaloną. Nie spodziewałem się, że mam aż tyle siły.
-To dlaczego wyszedłeś? Dla mnie to oznaczało tylko jedno to, że się przyznałeś.
-Chciałem iść do niej i powiedzieć, żeby przestała kłamać i powiedziała Amelii prawdę!
-O kurwa, przepraszam stary.

[Wojciech W.]

Michał wybiegł za mną i walnął mnie w ryj. Chyba pomyślał, że skoro wychodzę to jego słowa, a raczej Poli to prawda, jednak ja chciałem pojechać do niej i powiedzieć, przekonać ja, żeby powiedziała Amelii prawdę! Nie mogła zniszczyć mi życia. Dlaczego tak bardzo mnie nienawidzi? Jej adres miałem od Amelii, mówiła mi gdzie ona mieszka, ale wtedy nie wiedziałem, że to ta Pola. Po drodze opowiedziałem Kubiakowi wszystko dokładnie, chyba mi uwierzył, bo starał się mi pomóc i nie był już tak wściekły. Krew nadal sączyła mi się z nosa i z wargi, ale nie zwracałem na to uwagi. Kiedy zatrzymaliśmy się pod blokiem Michał powiedział, że poczeka na dole, nie chce przeszkadzać, a nie obchodzą go moje sprawy, muszę załatwić to sam. Zadzwoniłem domofonem i po chwili odebrała.
-Słucham – powiedziała.
-Otwórz, to ja Wojtek.
-Spodziewałam się tu ciebie kochanie, ale nie tak wcześnie.
-Nie mów tak do mnie.
-Och przestać kochanie, Amelia cię już nie chce więc możesz wrócić do mnie.
-Otwórz.
-Tak bardzo chcesz mnie zobaczyć?
-Otwieraj.
-Dobrze kochanie, już otwieram, nie denerwuj się tak.
Wszedłem po schodach na górę, zadzwoniłem dzwonkiem i nie musiałem długo czekać, bo po kilku sekundach otworzyła drzwi.
-Wchodź, nie krępuj się słońce.
-Dlaczego niszczysz mi życie kolejny raz? 
-Ja? Tobie?
-Dokładnie.
-To ty mi zniszczyłeś życie!
-Zwariowałaś? Ja cię naprawdę kochałem, to ty zniszczyłaś nasz związek usuwając dziecko, dlaczego to zrobiłaś?
-Usunęłam je, bo nie chciałam, żeby mi ciebie zabrało, nie mielibyśmy czasu dla siebie… ale -Możemy mieć dziecko teraz, ja cię nadal kocham, więc nie widzę przeszkód. Możemy się o nie zacząć starać nawet teraz – podeszła do mnie i próbowała pocałować, ale odsunąłem się.
-Popierdoliło cię!? – odsunąłem ją od siebie - Jesteś egoistką, znów wpieprzasz się w moje życie, daj mi wreszcie spokój.
-Ale Wojtek, teraz już nic nie stoi nam na przeszkodzie, Amelia… uwierzyła mi, rozumiesz, uwierzyła, że jesteś zły, że zabiłeś dziecko! – zaczęła się śmiać jak psychopatka.
-Dlaczego to robisz?
-Jak wyjechałeś do Austrii przysięgłam sobie, że się zemszczę, że zniszczę ci życie, tak jak ty mi swoim wyjazdem. Chciałam, nadal chcę, żebyś cierpiał, żebyś nie był szczęśliwy! Nienawidzę cię, a jednocześnie kocham, okłamałam ją, bo tylko tak mogę cię odzyskać, nie mogłam powiedzieć jej prawdy, że usunęłam dziecko, wtedy to ja wyszłabym na najgorszą, a teraz mnie lubi, a ciebie nienawidzi, czyż nie jest pięknie?
-Nie rozumiesz, że cię nie kocham? Nie chcę cię, a Amelia jest kobietą mojego życia?
-Nie musisz mnie kochać, możesz ze mną po prostu być…
-Ale ja nie chcę z tobą być, jesteś nienormalna!

[w tym samym czasie Amelia W.]

Przyjechałam na wskazane przez Michała miejsce najszybciej jak mogłam. Nie wiedziałam o co chodziło, ale był zdenerwowany i prosił, żebym szybko przyjechała, więc wsiadłam w samochód i jestem. Od razu zauważyłam go stojącego koło samochodu Wojtka, byłam zaskoczona, nie wiedziałam o co chodzi, więc zapytałam go:
-Co się dzieje? Czemu tu jest samochód Wojtka?
-Chodź ze mną, a wszystko się wyjaśni.
Nie rozumiałam z tego nic, kojarzyłam to osiedle, ale w tym momencie byłam zdenerwowana tak, że nie mogłam skojarzyć co to za miejsce, akurat ktoś wychodził, więc weszliśmy do środka, bez dzwonienia. Weszliśmy po schodach na górę, gdzie słychać było kłótnie między dwoma osobami, od razu rozpoznałam głos Wojtka, a ta druga osoba to Pola. Nie chciałam słuchać ich jak się kłócą, ale Michał powiedział:
-Wejdziemy cicho, przekonasz się, kto mówi prawdę.
Weszliśmy do środka niezauważeni, zostaliśmy w korytarzu.
… okłamałam ją, bo tylko tak mogę cię odzyskać, nie mogłam powiedzieć jej prawdy, że usunęłam dziecko, wtedy to ja wyszłabym na najgorszą, a teraz mnie lubi, a ciebie nienawidzi, czyż nie jest pięknie?
-Nie rozumiesz, że cię nie kocham? Nie chcę cię, a Amelia jest kobietą mojego życia?
Teraz wszystko zrozumiałam, ona chciała się po prostu na nim zemścić, pozbyć się mnie i go odzyskać. Byłam głupia i naiwna, że choć przez chwilę uwierzyłam w to co mówiła. Kiedy rzuciła się na niego weszłam do środka, zobaczyłam pobitego Wojtka.
-Wojtek, co ci się stało?! – zapytałam.
-Nic. Co ty tu robisz?
-Michał po mnie zadzwonił. Przepraszam, że choć przez chwilę mogłam pomyśleć, że mogłeś ją pobić.
-Nie ważne… ważne, że teraz wszystko jest jasne – złapał moją twarz w dłonie i pocałował mnie.
-Ekhem.. czy ja wam tu czasem nie przeszkadzam? – zapytała Pola – Przecież mnie pobił, jest damskim bokserem, Amelia, musisz mi uwierzyć! Nie ufaj mu!
-Tak się składa, że słyszałam waszą rozmowę…
-Jeszcze pożałujecie tego co mi zrobiliście! – krzyczała kiedy we troje wychodziliśmy z jej mieszkania.
-Dzięki Michał, naprawdę dzięki – powiedział Wojtek do Miśka.
-Nie ma za co, stary – uśmiechnął się do niego.
Wsiedliśmy do Miśkowego samochodu i zapytałam Wojtka:
 -Nadal się nie dowiedziałam co ci się stało? Masz rozwalony nos i wargę… Co jest?
-Nic takiego.
-To moja wina – odezwał się Kubiak, a ja spojrzałam na niego zdziwiona – walnąłem go, gdy rozmawialiśmy wyszedł, myślałem, że przyznaje się do tego, że ją pobił, jeszcze raz, sorry stary.
-Luz, nic mi się takiego nie stało.
-Nie wygląda to zbyt dobrze – powiedziałam.
Dojechaliśmy na miejsce i pożegnałam się z Michałem, miał teraz dołączyć do drużyny, żeby jutro normalnie trenować, a w sobotę mecz i dopiero wtedy mieliśmy się spotkać. Michał odjechał, a my pojechaliśmy do mnie. Mama gdy tylko zobaczyła go zaczęła lamentować:
-Woojtuś kochanie, co ci się stało?
-Nic, uderzyłem się.
-Chodź no tu, zaraz to opatrzę. 
-Ale naprawdę nie trzeba.
-Trzeba, trzeba, siadaj tu.
Przyniosła wodę utlenioną i jakieś gazy, opatrzyła go i dała mu wreszcie spokój.
-Dziękuję pani bardzo – uśmiechnął się.
-Nie ma za co.
-To my pójdziemy do mnie mamo.
-Zostajesz na noc Wojtek? – zapytała go.
-Nie wiem – odpowiedział zaskoczony – jeśli Amelia nie będzie miała nic przeciwko…
-Jasne, że nie mam. Tak mamo, Wojtek zostaje.
-Dobrze, to do zobaczenia rano – uśmiechnęła się i poszliśmy na górę.
Nie wiedziałam jak zacząć rozmowę. W końcu jednak przemogłam się i przerwałam milczenia, właściwie zrobiliśmy to w tym samym czasie.
-No mów – powiedział.
-Nie ty mów.
-Nie ty pierwsza – uśmiechnął się.
-No dobrze – zrobił gest tryumfu, który zignorowałam – no bo Wojtek, ja cię chciałam przeprosić, bo nie wiem czemu jej uwierzyłam w to… ale mówiła tak przekonująco… byłam tak naiwna, Michał miał racje, zresztą jak zwykle. Naprawdę cię przepraszam.
-Tu zwykłe przepraszam nie wystarczy… - zamyślił się.
-No to co mam zrobić?
Wskazał palcem na swoje usta, na których złożyłam namiętny pocałunek.
-Teraz się zastanowię.
-Noo Wojtuuuuuuuuuuuuuuuuuniu kochanie ty moje.
-No dobra, nie musisz mnie tak przekonywać – zaśmiał się.
-A co ty chciałeś powiedzieć? – zapytałam.
-Że masz wspaniałego przyjaciela.
-Wiem to.
-Ale ja go nie lubiłem, a teraz wiem, że zależy mu na twoim szczęściu, że jesteś dla niego ważna i przy nim zawsze będziesz bezpieczna. Jestem już spokojny o waszą znajomość.
-Czyżbyś wcześniej był zazdrosny? – dźgnęłam go.
-Nie.. tak tylko mówię.
-Wojtek zazdrosny, nie wierzę! – zaśmiałam się.
-No, bo cię kocham, czy to takie dziwne? – zapytał.
-Nie Wojtek, to jest naprawdę miłe.
-A to? – pocałował mnie zachłannie.
-Również.
Siedzieliśmy tak jeszcze trochę, a potem wykąpaliśmy się i położyliśmy spać. Wtuliłam się w Wojtka. Jego ramiona były dla mnie idealnym schronieniem przed całym światem. Chciałabym zasypiać i budzić się przy nim już zawsze, do końca swoich dni. Wiedziałam, że jest on idealnym dla mnie facetem. Chciałam się z nim zestarzeć.
___________________________________
Chyba trochę dziko, ale nie maiłam weny.
Następny w sobotę, pozdrawiam :)

3 komentarze:

  1. No i takie prezenty w postaci nowego rozdziału po powrocie do domu mogę mieć codziennie. Ja tam jednak jestem zawiedziona, że Pola kłamała. Ja chce, żeby Amelia była z Miśkiem! Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak myślałam,że Wojtek nie mógłby czegoś takiego zrobić.
    Coś przeczuwałam,że Pola kłamie,ale nie byłam tego pewna.W końcu nigdy nic nie wiadomo.
    Misiek to idealny przyjaciel,po prostu skarb jakich mało na tym świecie. :D
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń