Michał
długo się nie podnosił, trzymał się za kostkę i zwijał na parkiecie z bólu.
Podbiegłam bliżej, kiedy zabrali go na krzesełka, gdzie zajął się nim
fizjoterapeuta, który sprawdził powierzchownie czy wszystko ok. Ból nie
ustawał, bo na twarzy Kubiaka widać było grymas bólu, kostka momentalnie
spuchła. Mecz trwał dalej, a ja siedziałam koło Michała i starałam się jakoś
pomóc, ale nie mogłam przecież nic zrobić! Po chwili wszystko było jasne, uraz
okazał się być poważniejszy niż początkowo myśleli. Trzeba było go zabrać do
szpitala na badania. Zaoferowałam swoją pomoc, mówiąc, że mogę go zawieść.
Michał usiadł z tyłu, fizjoterapeuta miał dojechać potem, my ruszyliśmy już
teraz. Udaliśmy się do najbliższego szpitala na prześwietlenie i szereg innych
badań. Dojechaliśmy po 20 minutach, ludzie ze sztabu Jastrzębskiego załatwili,
że nie musieliśmy czekać w kolejce i od razu udaliśmy się na prześwietlenie,
które wykazało, że jest to nadciągnięcie więzadła, przerwa w grze potrwa około
10 dni. Musieliśmy jednak jeszcze poczekać na potwierdzenie diagnozy przez
kolejnego lekarza, bo ten pierwszy miał jakieś wątpliwości, a nie chciał
ryzykować zdrowiem Kubiaka. Nałożył mu tylko szynę usztywniającą i zaprowadził
nas do sali, w której mieliśmy zaczekać na kolejnego lekarza.
-Dziękuję
ci – powiedział Michał – dziękuję, że tu przyjechałaś ze mną.
-Nie
masz za co, to nic takiego.
-Mogłaś
tam zostać z Wojtkiem… oglądać mecz, a przyjechałaś tu.
-Może
jesteś ważniejszy … niż mecz.
-Może
ważniejszy niż Wojtek? – zapytał, a ja spojrzałam na niego zaskoczona, nie
odpowiedziałam nic, nie wiedziałam co powiedzieć. Wojtek był dla mnie ważny,
bardzo ważny, możliwe, że najważniejszy, kochałam go i chciałam z nim być, ale
to z Michałem łączyło mnie tak wiele wspomnień i wspólnie spędzonych chwil,
przez te kilka lat trochę się tego uzbierało, zawsze mogłam na niego liczyć, a
on na mnie, tym razem nie mogło być inaczej.
-Chyba
nie powinienem pytać – powiedział po chwili – przepraszam – dodał.
-Nie,
nic nie szkodzi…. Sama nie wiem – dodałam cicho.
[Michał
K.]
Jestem
kompletnym debilem, idiotą i frajerem, zapytałem ją o to, czy jestem ważniejszy
od Wojtka. Co ja sobie myślałem, że od razu powie: ”tak Misiek, jesteś
ważniejszy”, że rzuci mi się w ramiona i będziemy żyć długo i szczęśliwie,
będziemy mieć gromadkę dzieci biegających po ogródku, że razem się zestarzejemy
i będziemy już na zawsze szczęśliwi?
Jednak
to zawahanie w jej głosie, może byłem ważniejszy? Może to mnie kochała, a nie
jego? Poczułem w sobie nagły przypływ odwagi i postanowiłem powiedzieć jej o
swoich uczuciach, wiedziałem z czym to się może wiązać, że mogę stracić ją
całkowicie, jej przyjaźń, że nie będzie chciała mnie znać, nie będzie mogła i
chciała ze mną przebywać, że tak po prostu mnie odrzuci. Jednak wierzyłem, że
gdzieś w głębi i ona mnie kocha, chce ze mną być…
-Możemy
porozmawiać tak szczerze? – zapytałem.
-Przecież
rozmawiamy.
-No
tak, chcę ci coś powiedzieć, tylko obiecaj mi, że bez względu na to co teraz
usłyszysz wysłuchasz mnie i nie wyjdziesz, dasz mi to jakoś wyjaśnić.
-No
dobrze – lekko się uśmiechnęła – mów już o co chodzi.
-Pamiętasz
jak mówiłem ci o tej dziewczynie, która mi się podoba, tę którą tak bardzo
kocham? – kiwnęła głową – no to ja właśnie, chciałem ci powiedzieć, że… że to
jesteś ty … to ciebie kocham … kiedy wyjechałaś zrozumiałem to, nie chcę
stracić naszej przyjaźni…
[Amelia
W.]
Powiedział
mi, że mnie kocha, tak po prostu, w jednej chwili zniknął mój cały idealnie
ułożony świat, nie wiedziałam co robić.
-Jak
to kochasz? Przecież to przyjaźń, przecież to miała być tylko przyjaźń! –
krzyknęłam, może wbrew sobie? Bo jakaś cząstka mnie cieszyła się z tego co
usłyszałam, poczułam takie ciepło w sercu, ktoś taki jak Michał, chodzący ideał
pokochał mnie. A ja? Przecież polubiłam nawet wszystkie jego wady, które były
dla innych nie do zniesienia, przez te wszystkie lata przyjaźni, zdążyłam już
do nich przywyknąć, stały się czymś normalnym. Polubiłam go bardzo… no właśnie,
polubiłam, ale on mnie kocha. Wiedziałam, że nie będzie jak wcześniej, że nie
będziemy mogli ze sobą normalnie przebywać, nie wiedziałam czy dam sobie radę.
Nie, nie wytrzymam bez jego głosu, jego uśmiechu, ramienia, które zawsze mnie
ochraniało, w które zawsze mogłam się wypłakać. Chciałam mu powiedzieć, że nie
chcę go stracić, że znaczy dla mnie tak wiele, ale to uczucie stłumiłam w sobie
od razu, nie mogłam przecież dać mu poznać, że może i ja czuję coś do niego.
Byłam z Wojtkiem, chciałam z nim być, to jego kochałam, jego nie Michała.
[Michał
K.]
Krzyknęła,
że to miała być tylko przyjaźń. Pomyliłem się, nie kochała mnie. Patrzyłem na
nią i chciałem ją objąć, przytulić, a nawet przeprosić za to wszystko, ten
strach i ból w jej oczach… nie mogłem na niego patrzeć, teraz wszystko zależało
od niej, nie mogę jej przecież do niczego zmuszać, jedno było pewne, pragnąłem
czegoś więcej niż tylko przyjaźni. Hmm.. „tylko przyjaźni”, a może aż?
Siedzieliśmy tak w milczeniu, nie chciałem przerywać tej ciszy, decyzja
należała do niej Nie patrzyła na mnie, spuściła oczy, patrzyła tylko na
podłogę.
-Przepraszam
– wyszeptałem. Nie odpowiedziała, nawet nie popatrzyła na mnie, siedziała
tylko, nie mówiąc nic, jak zamurowana.
[Amelia
W.]
Nie
wiedziałam co o tym wszystkim myśleć, miałam w głowie mętlik, Michał przeprosił
mnie za to co powiedział, chociaż w sumie nie musiał, nie powinien, bo nie
przeprasza się za uczucia, nie wiedziałam co do niego w tym momencie czuję. Nie
rozumiałam czemu mi to powiedział, przecież widzi, że jestem z Wojtkiem, że
jestem z nim naprawdę szczęśliwa. Jednak na pewno męczyła go ta sytuacja,
zaryzykował, wykazał się odwagą. A ja? Ja sama nie wiedziałam co czuję, jedyne
uczucie jakie mnie teraz ogarnęło to bezradność.
-Nie
masz za co Michał… nie przepraszaj za uczucia, każdy ma prawo do miłości.
Po
tych słowach przybliżył się i przytulił mnie. Nie odsunęłam się, a on złapał
mnie za rękę, której również nie odsunęłam.
-Amelia,
tak bardzo cię kocham, wyjedź ze mną, ułożymy wszystko od nowa.
Znów
nie wiedziałam co powiedzieć. Może gdzieś w głębi serca czułam to samo? Kiedy
jego usta zaczęły niebezpiecznie zbliżać się do moich nie zaprotestowałam,
poddałam się emocjom i po chwili złączyliśmy się w namiętnym pocałunku.
Wszystko byłoby w porządku gdyby nie to …
[Wojciech
W.]
Jastrzębie
bez swojego lidera okazało się być łatwiejszym przeciwnikiem, chyba zabrakło im
takiego walczaka jakim był Kubiak, ulegli nam 3:1. Po skończonym meczu szybko
umyłem się i udałem do szpitala, chciałem zobaczyć co z nim jest, w końcu
ostatnio pomógł mi odzyskać Amelię, musiałem mu się jakoś odwdzięczyć, był też
przecież jej przyjacielem, w sumie nie miałem już obaw, że czuje do niej coś
więcej niż przyjaźń, udowodnił mi ostatnio, że zależy mu na jej szczęściu, było
to dla mnie bardzo ważne. Dojechałem pod szpital i wszedłem do środka,
zapytałem gdzie jest Kubiak, jakaś kobieta wskazała mi drzwi, w których powinna
przebywać Amelia i z Michałem. Wszedłem tam i o co zobaczyłem zaskoczyło mnie,
zaniemówiłem. Byłem wściekły, kiedy usłyszeli, że ktoś jest w środku odsunęli się
gwałtownie od siebie.
-Wojtek,
to nie tak jak myślisz… - zaczęła mówić, moja wtedy jeszcze dziewczyna, ale nie
chciałem jej słuchać, zraniła mnie, całowała się i to jeszcze z nim… nie
wiedziałem, że jest taki fałszywy, że udaje przyjaciela i w najmniej
spodziewanym momencie wbija nóż w plecy. Nie wytrzymałem, podszedłem do niego i
walnąłem go w twarz, krzycząc:
-Ty
chuju, jak mogłeś mi to zrobić? Jesteś dla mnie nikim – byłem wściekły, a jemu
zaczęła lecieć krew z nosa, nie przejmowałem się tym, miałem gdzieś to co się z
nim dzieje, zabrał mi coś co miałem najcenniejszego, w tej chwili chciałem go
zabić, chciałem, żeby cierpiał, wyszedłem jednak z sali nie patrząc nawet na
nich, zignorowałem też jej wołanie, nie chciałem słuchać jakiś durnych tłumaczeń.
[Amelia
W.]
Wszystko
było by ok… co ja mówię? Nic nie było by w porządku, jak mogłam zrobić coś
takiego? Wszedł do środka i zobaczył to… próbowałam mu to jakoś wytłumaczyć,
ale nie słuchał, był wściekły i smutny, widziałam ból w jego oczach, który sprawił,
że poczułam się jak zdrajca? Może nawet ktoś znacznie gorszy. Zraniłam go, tak
po prostu. Krzyknął coś do Kubiaka i walnął go w twarz, po czym wyszedł.
Pobiegłam za nim.
-Wojtek,
Wojtek! Zaczekaj! – krzyczałam, ale mnie ignorował – Wojtek do jasnej cholery,
czy możesz się na chwilę zatrzymać?
Stanął
w miejscu i patrzył, tak przeraźliwie smutno i pusto patrzył.
-Możemy
porozmawiać? – zapytałam próbując złapać go za rękę.
-Nie
mamy już o czym…
-O
nas!
-Nie
ma już żadnych nas, zastanawiam się czy kiedykolwiek było? Zawsze kochałaś
jego? Chciałaś się pocieszyć czy co? Bo nie za bardzo rozumiem.
-To
nie tak! wysłuchaj mnie, proszę.
-Nie
chcę słuchać kolejnych kłamstw, zawiodłem się na tobie. – powiedział i odszedł.
„zawiodłem się na tobie” – poczułam się jakbym
dostała z liścia w twarz. Zniszczyłam to co nas łączyło, nie wiem co się ze mną
stało, nie kochałam Kubiaka, chyba nie kochałam, może nie był dla mnie TYLKO
przyjacielem, ale kimś więcej, może podświadomie chciałam tego pocałunku tak
samo jak on? Nie to nie było możliwe, nie czułam do niego nic więcej niż tylko
przyjaźń, przecież to z Włodarczykiem chciałam spędzić resztę życia! to z nim
chciałam być! Nie miałam pojęcia co robić, po moich policzkach zaczęły płynąć
gęste łzy, czułam się z tym źle, chciałam to jakoś naprawić, ale nie mogłam,
nie umiałam. Wiedziałam jedno, nasz związek nie może się tak skończyć,
postanowiłam, że będę o niego walczyć… muszę to jakoś naprawić. To tylko głupi
pocałunek, który dla mnie nic nie znaczył. Nie mogłam wrócić do szpitala, nie
chciałam patrzeć na Michała, na to jak przeprasza. Nie miałam na to siły.
Udałam się do samochodu i pojechałam do domu, całą drogę nie mogłam się
uspokoić, byłam strasznie zdenerwowana i roztrzęsiona na pewno przez to ….______________________________________________
Kolejny już dziś, żeby nadrobić zaległości. :)
Pozdrawiam :*
Coś mi się wydaje,że Amelka może mieć jakiś wypadek. Jak dla mnie Michał za szybko powiedział jej o swoich uczuciach. Widać, że jej jeszcze zależy na Wojtku. Mimo to mam nadzieję, że będzie ona szczęśliwa z Michałem. Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńPrzez to... spowodowałam wypadek! Ale dramat, normalnie niczym w dobrym, amerykańskim filmie, czadzior! A jak Wojtek wszedł do sali to zaczęłam się śmiać, beka normalnie! Ale tak na poważnie i na serio to naprawdę zaczęłam się śmiać. Nie wiem czemu, to było dzikie!
OdpowiedzUsuńchcę kolejny rozdział! Już :D
Dla mnie Misiek powinien byc z Amelią. To on zawsze byl przy niej. On zawsze ja rozśmieszal. On ja pocieszal. Ona zaakceptowała wszystkie jego wady,pokochala jego zalety. Moim zdaniem po prostu ucieka od tego uczucia bo misiek wbrew wszystkiemu byl jej najlepszym przyjacielem i moze nie chciala tej przyjaźni zniszczyc. Powinna wyjechać na jeden dzień gdzieś sama i to sobie wszystko poukładać. Bo ona jest stworzona dla Michala. I ona doskonale o tym wie.
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział.
OdpowiedzUsuńCoś mi się wydaje,że Amelia będzie miała wypadek.Obym się myliła.
No to Michał wypalił.Wydaje mi się,że nie powinien mówić o swoich uczuciach teraz,gdy Amelka jest szczęśliwa z Wojtkiem.To może zniszczyć ich przyjaźń.
Pozdrawiam i czekam na kolejny :*
kiedy kolejny rozdział?
OdpowiedzUsuńza chwilkę :)
Usuń