niedziela, 22 czerwca 2014

34. Miłość... czy jakoś tak to się nazywa.

Michał długo się nie podnosił, trzymał się za kostkę i zwijał na parkiecie z bólu. Podbiegłam bliżej, kiedy zabrali go na krzesełka, gdzie zajął się nim fizjoterapeuta, który sprawdził powierzchownie czy wszystko ok. Ból nie ustawał, bo na twarzy Kubiaka widać było grymas bólu, kostka momentalnie spuchła. Mecz trwał dalej, a ja siedziałam koło Michała i starałam się jakoś pomóc, ale nie mogłam przecież nic zrobić! Po chwili wszystko było jasne, uraz okazał się być poważniejszy niż początkowo myśleli. Trzeba było go zabrać do szpitala na badania. Zaoferowałam swoją pomoc, mówiąc, że mogę go zawieść. Michał usiadł z tyłu, fizjoterapeuta miał dojechać potem, my ruszyliśmy już teraz. Udaliśmy się do najbliższego szpitala na prześwietlenie i szereg innych badań. Dojechaliśmy po 20 minutach, ludzie ze sztabu Jastrzębskiego załatwili, że nie musieliśmy czekać w kolejce i od razu udaliśmy się na prześwietlenie, które wykazało, że jest to nadciągnięcie więzadła, przerwa w grze potrwa około 10 dni. Musieliśmy jednak jeszcze poczekać na potwierdzenie diagnozy przez kolejnego lekarza, bo ten pierwszy miał jakieś wątpliwości, a nie chciał ryzykować zdrowiem Kubiaka. Nałożył mu tylko szynę usztywniającą i zaprowadził nas do sali, w której mieliśmy zaczekać na kolejnego lekarza.
-Dziękuję ci – powiedział Michał – dziękuję, że tu przyjechałaś ze mną.
-Nie masz za co, to nic takiego.
-Mogłaś tam zostać z Wojtkiem… oglądać mecz, a przyjechałaś tu.
-Może jesteś ważniejszy … niż mecz.
-Może ważniejszy niż Wojtek? – zapytał, a ja spojrzałam na niego zaskoczona, nie odpowiedziałam nic, nie wiedziałam co powiedzieć. Wojtek był dla mnie ważny, bardzo ważny, możliwe, że najważniejszy, kochałam go i chciałam z nim być, ale to z Michałem łączyło mnie tak wiele wspomnień i wspólnie spędzonych chwil, przez te kilka lat trochę się tego uzbierało, zawsze mogłam na niego liczyć, a on na mnie, tym razem nie mogło być inaczej.
-Chyba nie powinienem pytać – powiedział po chwili – przepraszam – dodał.
-Nie, nic nie szkodzi…. Sama nie wiem – dodałam cicho.

[Michał K.]

Jestem kompletnym debilem, idiotą i frajerem, zapytałem ją o to, czy jestem ważniejszy od Wojtka. Co ja sobie myślałem, że od razu powie: ”tak Misiek, jesteś ważniejszy”, że rzuci mi się w ramiona i będziemy żyć długo i szczęśliwie, będziemy mieć gromadkę dzieci biegających po ogródku, że razem się zestarzejemy i będziemy już na zawsze szczęśliwi?
Jednak to zawahanie w jej głosie, może byłem ważniejszy? Może to mnie kochała, a nie jego? Poczułem w sobie nagły przypływ odwagi i postanowiłem powiedzieć jej o swoich uczuciach, wiedziałem z czym to się może wiązać, że mogę stracić ją całkowicie, jej przyjaźń, że nie będzie chciała mnie znać, nie będzie mogła i chciała ze mną przebywać, że tak po prostu mnie odrzuci. Jednak wierzyłem, że gdzieś w głębi i ona mnie kocha, chce ze mną być… 
-Możemy porozmawiać tak szczerze? – zapytałem.
-Przecież rozmawiamy.
-No tak, chcę ci coś powiedzieć, tylko obiecaj mi, że bez względu na to co teraz usłyszysz wysłuchasz mnie i nie wyjdziesz, dasz mi to jakoś wyjaśnić.
-No dobrze – lekko się uśmiechnęła – mów już o co chodzi.
-Pamiętasz jak mówiłem ci o tej dziewczynie, która mi się podoba, tę którą tak bardzo kocham? – kiwnęła głową – no to ja właśnie, chciałem ci powiedzieć, że… że to jesteś ty … to ciebie kocham … kiedy wyjechałaś zrozumiałem to, nie chcę stracić naszej przyjaźni…

[Amelia W.]

Powiedział mi, że mnie kocha, tak po prostu, w jednej chwili zniknął mój cały idealnie ułożony świat, nie wiedziałam co robić.
-Jak to kochasz? Przecież to przyjaźń, przecież to miała być tylko przyjaźń! – krzyknęłam, może wbrew sobie? Bo jakaś cząstka mnie cieszyła się z tego co usłyszałam, poczułam takie ciepło w sercu, ktoś taki jak Michał, chodzący ideał pokochał mnie. A ja? Przecież polubiłam nawet wszystkie jego wady, które były dla innych nie do zniesienia, przez te wszystkie lata przyjaźni, zdążyłam już do nich przywyknąć, stały się czymś normalnym. Polubiłam go bardzo… no właśnie, polubiłam, ale on mnie kocha. Wiedziałam, że nie będzie jak wcześniej, że nie będziemy mogli ze sobą normalnie przebywać, nie wiedziałam czy dam sobie radę. Nie, nie wytrzymam bez jego głosu, jego uśmiechu, ramienia, które zawsze mnie ochraniało, w które zawsze mogłam się wypłakać. Chciałam mu powiedzieć, że nie chcę go stracić, że znaczy dla mnie tak wiele, ale to uczucie stłumiłam w sobie od razu, nie mogłam przecież dać mu poznać, że może i ja czuję coś do niego. Byłam z Wojtkiem, chciałam z nim być, to jego kochałam, jego nie Michała.

[Michał K.]

Krzyknęła, że to miała być tylko przyjaźń. Pomyliłem się, nie kochała mnie. Patrzyłem na nią i chciałem ją objąć, przytulić, a nawet przeprosić za to wszystko, ten strach i ból w jej oczach… nie mogłem na niego patrzeć, teraz wszystko zależało od niej, nie mogę jej przecież do niczego zmuszać, jedno było pewne, pragnąłem czegoś więcej niż tylko przyjaźni. Hmm.. „tylko przyjaźni”, a może aż? Siedzieliśmy tak w milczeniu, nie chciałem przerywać tej ciszy, decyzja należała do niej Nie patrzyła na mnie, spuściła oczy, patrzyła tylko na podłogę.
-Przepraszam – wyszeptałem. Nie odpowiedziała, nawet nie popatrzyła na mnie, siedziała tylko, nie mówiąc nic, jak zamurowana.

[Amelia W.]

Nie wiedziałam co o tym wszystkim myśleć, miałam w głowie mętlik, Michał przeprosił mnie za to co powiedział, chociaż w sumie nie musiał, nie powinien, bo nie przeprasza się za uczucia, nie wiedziałam co do niego w tym momencie czuję. Nie rozumiałam czemu mi to powiedział, przecież widzi, że jestem z Wojtkiem, że jestem z nim naprawdę szczęśliwa. Jednak na pewno męczyła go ta sytuacja, zaryzykował, wykazał się odwagą. A ja? Ja sama nie wiedziałam co czuję, jedyne uczucie jakie mnie teraz ogarnęło to bezradność.
-Nie masz za co Michał… nie przepraszaj za uczucia, każdy ma prawo do miłości.
Po tych słowach przybliżył się i przytulił mnie. Nie odsunęłam się, a on złapał mnie za rękę, której również nie odsunęłam.
-Amelia, tak bardzo cię kocham, wyjedź ze mną, ułożymy wszystko od nowa.
Znów nie wiedziałam co powiedzieć. Może gdzieś w głębi serca czułam to samo? Kiedy jego usta zaczęły niebezpiecznie zbliżać się do moich nie zaprotestowałam, poddałam się emocjom i po chwili złączyliśmy się w namiętnym pocałunku. Wszystko byłoby w porządku gdyby nie to …

[Wojciech W.]

Jastrzębie bez swojego lidera okazało się być łatwiejszym przeciwnikiem, chyba zabrakło im takiego walczaka jakim był Kubiak, ulegli nam 3:1. Po skończonym meczu szybko umyłem się i udałem do szpitala, chciałem zobaczyć co z nim jest, w końcu ostatnio pomógł mi odzyskać Amelię, musiałem mu się jakoś odwdzięczyć, był też przecież jej przyjacielem, w sumie nie miałem już obaw, że czuje do niej coś więcej niż przyjaźń, udowodnił mi ostatnio, że zależy mu na jej szczęściu, było to dla mnie bardzo ważne. Dojechałem pod szpital i wszedłem do środka, zapytałem gdzie jest Kubiak, jakaś kobieta wskazała mi drzwi, w których powinna przebywać Amelia i z Michałem. Wszedłem tam i o co zobaczyłem zaskoczyło mnie, zaniemówiłem. Byłem wściekły, kiedy usłyszeli, że ktoś jest w środku odsunęli się gwałtownie od siebie.
-Wojtek, to nie tak jak myślisz… - zaczęła mówić, moja wtedy jeszcze dziewczyna, ale nie chciałem jej słuchać, zraniła mnie, całowała się i to jeszcze z nim… nie wiedziałem, że jest taki fałszywy, że udaje przyjaciela i w najmniej spodziewanym momencie wbija nóż w plecy. Nie wytrzymałem, podszedłem do niego i walnąłem go w twarz, krzycząc:
-Ty chuju, jak mogłeś mi to zrobić? Jesteś dla mnie nikim – byłem wściekły, a jemu zaczęła lecieć krew z nosa, nie przejmowałem się tym, miałem gdzieś to co się z nim dzieje, zabrał mi coś co miałem najcenniejszego, w tej chwili chciałem go zabić, chciałem, żeby cierpiał, wyszedłem jednak z sali nie patrząc nawet na nich, zignorowałem też jej wołanie, nie chciałem słuchać jakiś durnych tłumaczeń.

[Amelia W.]

Wszystko było by ok… co ja mówię? Nic nie było by w porządku, jak mogłam zrobić coś takiego? Wszedł do środka i zobaczył to… próbowałam mu to jakoś wytłumaczyć, ale nie słuchał, był wściekły i smutny, widziałam ból w jego oczach, który sprawił, że poczułam się jak zdrajca? Może nawet ktoś znacznie gorszy. Zraniłam go, tak po prostu. Krzyknął coś do Kubiaka i walnął go w twarz, po czym wyszedł. Pobiegłam za nim.
-Wojtek, Wojtek! Zaczekaj! – krzyczałam, ale mnie ignorował – Wojtek do jasnej cholery, czy możesz się na chwilę zatrzymać?
Stanął w miejscu i patrzył, tak przeraźliwie smutno i pusto patrzył.
-Możemy porozmawiać? – zapytałam próbując złapać go za rękę.
-Nie mamy już o czym…
-O nas!
-Nie ma już żadnych nas, zastanawiam się czy kiedykolwiek było? Zawsze kochałaś jego? Chciałaś się pocieszyć czy co? Bo nie za bardzo rozumiem.
-To nie tak! wysłuchaj mnie, proszę.
-Nie chcę słuchać kolejnych kłamstw, zawiodłem się na tobie. – powiedział i odszedł.
„zawiodłem się na tobie” – poczułam się jakbym dostała z liścia w twarz. Zniszczyłam to co nas łączyło, nie wiem co się ze mną stało, nie kochałam Kubiaka, chyba nie kochałam, może nie był dla mnie TYLKO przyjacielem, ale kimś więcej, może podświadomie chciałam tego pocałunku tak samo jak on? Nie to nie było możliwe, nie czułam do niego nic więcej niż tylko przyjaźń, przecież to z Włodarczykiem chciałam spędzić resztę życia! to z nim chciałam być! Nie miałam pojęcia co robić, po moich policzkach zaczęły płynąć gęste łzy, czułam się z tym źle, chciałam to jakoś naprawić, ale nie mogłam, nie umiałam. Wiedziałam jedno, nasz związek nie może się tak skończyć, postanowiłam, że będę o niego walczyć… muszę to jakoś naprawić. To tylko głupi pocałunek, który dla mnie nic nie znaczył. Nie mogłam wrócić do szpitala, nie chciałam patrzeć na Michała, na to jak przeprasza. Nie miałam na to siły. Udałam się do samochodu i pojechałam do domu, całą drogę nie mogłam się uspokoić, byłam strasznie zdenerwowana i roztrzęsiona na pewno przez to ….
______________________________________________
Kolejny już dziś, żeby nadrobić zaległości. :)
Pozdrawiam :*

6 komentarzy:

  1. Coś mi się wydaje,że Amelka może mieć jakiś wypadek. Jak dla mnie Michał za szybko powiedział jej o swoich uczuciach. Widać, że jej jeszcze zależy na Wojtku. Mimo to mam nadzieję, że będzie ona szczęśliwa z Michałem. Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Przez to... spowodowałam wypadek! Ale dramat, normalnie niczym w dobrym, amerykańskim filmie, czadzior! A jak Wojtek wszedł do sali to zaczęłam się śmiać, beka normalnie! Ale tak na poważnie i na serio to naprawdę zaczęłam się śmiać. Nie wiem czemu, to było dzikie!
    chcę kolejny rozdział! Już :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Dla mnie Misiek powinien byc z Amelią. To on zawsze byl przy niej. On zawsze ja rozśmieszal. On ja pocieszal. Ona zaakceptowała wszystkie jego wady,pokochala jego zalety. Moim zdaniem po prostu ucieka od tego uczucia bo misiek wbrew wszystkiemu byl jej najlepszym przyjacielem i moze nie chciala tej przyjaźni zniszczyc. Powinna wyjechać na jeden dzień gdzieś sama i to sobie wszystko poukładać. Bo ona jest stworzona dla Michala. I ona doskonale o tym wie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział.
    Coś mi się wydaje,że Amelia będzie miała wypadek.Obym się myliła.
    No to Michał wypalił.Wydaje mi się,że nie powinien mówić o swoich uczuciach teraz,gdy Amelka jest szczęśliwa z Wojtkiem.To może zniszczyć ich przyjaźń.
    Pozdrawiam i czekam na kolejny :*

    OdpowiedzUsuń
  5. kiedy kolejny rozdział?

    OdpowiedzUsuń