środa, 12 marca 2014

12. Przyjaźnie, które wytrzymały próbę czasu i zmian, są z pewnością najlepsze.

Spałam długo, bo obudziłam się dopiero o 12. Nie miałam ochoty jeszcze wstawać z łóżka, ale w końcu musiałam się zwlec. Zeszłam na dół, zjadłam śniadanie po czym znów wróciłam na górę. Wzięłam prysznic, ubrałam się w wygodne dresy. Umyłam zęby, ale nie umalowałam się, nie miałam zamiaru nigdzie wychodzić, w lodówce były jeszcze jakieś rzeczy, z których będę mogła zrobić obiad dla siebie i dla Michała, który niedługo wróci. Nie mając chwilowo nic do roboty wzięłam laptopa i sprawdziłam pocztę, chciałam sprawdzić czy w ogóle będą chcieli mnie na Łódzkiej uczelni i czy przeprowadzka do rodziców ma jakikolwiek sens. Otworzyłam skrzynkę i zobaczyłam oczekiwaną wiadomość. Kliknęłam w nią i przeczytałam, że chcą mnie przyjąć tylko muszę dostarczyć odpowiednie dokumenty na miejsce. Byłam szczęśliwa, od razu postanowiłam zadzwonić do mamy, porozmawiać z nią i zapytać czy mogę wrócić. Od trzech lat byłam samodzielna, ale teraz potrzebowałam ich pomocy, czułam się z tym źle, ale wiedziałam, że na kim jak na kim ale na rodzicach polegać mogę zawsze.  Opowiedziałam mamie wszystko co się wydarzyło, od samego początku. O tym jak Fabian zdradził mnie z Laurą, jak przeprowadziłam się do Michała i o tym, że tęskniłam za Fabianem, ale nie umiałam mu wybaczyć. Wspomniałam też coś o Wojtku, którego lubię. W końcu opowiedziałam jej o próbie samobójczej Laury, była tym zszokowana. Mama powiedziała, że to oczywiste, że mogę wracać kiedy tylko zechcę. Była tylko trochę w szoku, że nie zadzwoniłam do niej od razu tylko sama zmagałam się z problemami. Odparłam na to, że przecież był przy mnie przez ten cały czas Michał i trochę też Zbyszek. Stwierdziła, że to wspaniałe, że mam takiego przyjaciela. Wiedziałam, że to cudowne. Mama musiała wracać do pracy, więc zakończyła rozmowę, a ja byłam bardzo zadowolona. W głębi serca chciałam wracać do domu, a dodatkowo mogłam studiować na tamtejszej uczelni, która była bardzo dobra. Wszystko wydawało się iść w dobrym kierunku. Chciałam zostać w Jastrzębiu jeszcze kilka dni, pojechać do Rzeszowa i dopiero potem wyjechać do Łodzi. Za niedługo miał wrócić Michał, który wczoraj rozegrał kolejny naprawdę dobry mecz, który Jastrzębie wygrało 3:0, a MVP został nie kto inny jak fenomenalny Kubiak. Powoli zaczynało mi się nudzić samej w domu, dlatego mimo iż nie cierpię gotować postanowiłam zrobić zapiekankę serową, którą oboje uwielbiamy, a ja umiem robić. Michał napisał, że będzie za półtorej godziny. Czasu było mało, ale miałam nadzieję, że się ze wszystkim wyrobię. Umyłam ręce i zabrałam się za gotowanie. Początkowo nie szło zbyt dobrze, ale potem było już tylko lepiej. Po nieco ponad godzinie w mieszkaniu unosiła się piękna woń zapiekanki, która upieczona stała jeszcze w piekarniku. Kiedy usłyszałam zgrzyt klucza przekręcającego się w zamku, bardzo się ucieszyłam.
-Misieeeeeek! – rzuciłam mu się na szyję – jak ja się za tobą stęskniłam!
-Amelkaaaaa! Ja za tobą też! – powiedział i zaczął się śmiać.
-Nie śmiej się, naprawdę mi cię brakowało.
-Mi ciebie też – uśmiechnął się tak jak tylko Misiek potrafi najpiękniej – a co tak ładnie pachnie zapytał?
-Zapiekanka serowa.
-Co? Sama ją zrobiłaś?
-Tak – odpowiedziałam dumnie.
-To ona będzie się nadawała do zjedzenia? – zapytał rozbawiony.
-Jak nie chcesz to nie jedz – udawałam obrażoną – sama wepchnę w siebie całą zapiekankę.
-Jasne, że chcę! Jesteś przecież mistrzem gotowania! – powiedział nadal się śmiejąc, a ja nie mogłam dłużej udawać i śmiałam się razem z nim. Misiek poszedł umyć ręce, a ja nałożyłam nam zapiekankę. Byłam głodna i wiedziałam, że Michał też, więc nałożyłam nam po kopcu potrawy. Kiedy Misiek to zobaczył zaczął się śmiać:
-A kto to wszystko zje? – zapytał.
-Jak to kto? MY! – odpowiedziałam i zaczęłam się śmiać, bo chyba rzeczywiście przesadziłam z ilością. Trudno, najwyżej nie dokończymy jeść. Przy obiedzie Michał opowiadał o wyjeździe do Kielc. Mówił, że mecz nie był trudny, że dobrze mu się tam grało. Nie dziwiłam się w końcu znów został zawodnikiem meczu.
-Jak tak dalej pójdzie to w mieszkaniu braknie miejsca na twoje statuetki MVP…
-Haha co?
-No jak będziesz tak dobrze grał to nie będziesz miał gdzie ustawiać tych nagród – zaśmiałam się.
-Haha, zrobię specjalną gablotę albo będę je układał w twoim pokoju, koło łóżka, nad łóżkiem, pod łóżkiem, będziesz je wszędzie widzieć, będą ci się śniły po nocach – zaczął się śmiać, a mi nie było do śmiechu, postanowiłam powiedzieć mu o mojej przeprowadzce.
-Chyba nie do końca Misiek…
-Jak to, nie podobają ci się moje statuetki? – zrobił smutną minkę.
-Są super, ale chodzi o to, że… ja się wyprowadzam w przyszłym tygodniu.
-Co? Ale jak to? Gdzie? – zapytał zdziwiony.
-Wracam do rodziców, do Łodzi. Przeniosłam się tam na uczelnię. Nie ma co wracać do Rzeszowa, czy zamieszkać w Krakowie na stałe. Tam będę miała wszystko na miejscu.
-Nie będziesz miała mnie… - odpowiedział.
-Łódź to nie koniec świata przecież!
-Ale jednak blisko nie jest. A przecież możesz mieszkać tutaj, przenieść się do Katowic, a nie do Łodzi.
-Nie mogę tyle czasu siedzieć ci na głowie, jestem tu już dosyć długo.
-Ale odkąd ze mną zamieszkałaś jest lepiej. Nie wracam do pustego domu, wiem, że ktoś na mnie czeka, że będę miał z kim porozmawiać. Zostań…
-Nie mogę… Misiek!
-Raczej nie chcesz. Trudno. Nie będę cię namawiał, bo to nic nie zmieni, jesteś cholernie uparta. – powiedział, po czym wstał z krzesła.
-Poczekaj! Porozmawiajmy!
-Jestem zmęczony. Idę do siebie. Dziękuję za obiad, był bardzo dobry – po tych słowach wyszedł. Nie miałam pojęcia o co mu chodzi, jest moim najlepszym przyjacielem, myślałam, że się ucieszy, że wyjeżdżam, wreszcie będzie miał wolny dom. Przecież ma swoje życie, a ja nie mogę mu tego ciągle siedzieć na głowie, czułam się źle z tym, że przeze mnie cały czas siedzi w domu. Nie ma szansy nawet kogoś poznać, bo jak już gdzieś wychodzi to ze mną, przez co potencjalne przyszłe panie Kubiak, nie mogą się do niego zbliżyć. W sumie to nie wyobrażałam sobie Michała z jakąś dziewczyną… Myślę, że byłabym o niego zazdrosna, w końcu jest facetem moich marzeń. Pamiętam, że jak opisywaliśmy idealnego partnera, opisałam właśnie jego. To były piękne czasy, jednak potem ideałem stał się Fabian, to z nim wiązałam całą swoją przyszłość i wszyło jak wyszło. Trzeba się skupić na przyszłości, a nie rozpamiętywać to co było.
Po tych rozmyślaniach, włożyłam naczynia do zmywarki i jak zwykle włączyłam telewizor. Michał już do końca dnia nie zszedł na dół nawet na moment, a ja próbowałam nawiązać rozmowę, jednak udawał, że śpi. Około 22 przyszedł jednak do mojego pokoju.
-Śpisz już? – zapytał.
-Nie, co tam?
-Przyszedłem cię przeprosić. Zachowałem się głupio. Myślałem, że już będziemy sobie tak mieszkać razem, że w końcu wróci jeszcze Zbyszek i będzie jak dawniej. Przeliczyłem się i przepraszam. Masz przecież swoje życie i nie możesz siedzieć ze mną cały czas, dodatkowo mnie często nie ma w domu, bo jestem na meczach, treningach.. Rozumiem to. Mam nadzieję, że nasz kontakt nadal będzie dobry.
-No jasne Misiek, będzie jak zawsze – powiedziałam – chodź, posiedzimy sobie razem – poklepałam łóżko, a po chwili Michał znalazł się koło mnie. Siedzieliśmy tak bardzo długo i gadaliśmy o głupotach. Wspominaliśmy dawne lata, było naprawdę miło, nawet nie wiem kiedy zasnęliśmy w swoich objęciach. 

_______________________________________________________
Następny będzie pewnie w sobotę. :) 
Pozdrawiam. 

2 komentarze:

  1. Zasnęli w swoich objęciach? :D Suuuuper.. W końcu coś się dzieje między Amelką a Michałem. (:

    OdpowiedzUsuń
  2. No fajnie, że coś się między nimi dzieje i w ogóle, ale Włodi i koniec! Jestem tak samo uparta jak Amelka, więc... Trudno, ja chcę szanownego Wojciecha i tyle! :D Pozdrawiam. :*

    OdpowiedzUsuń