Spałam długo, bo obudziłam się dopiero o 12. Nie miałam
ochoty jeszcze wstawać z łóżka, ale w końcu musiałam się zwlec. Zeszłam na dół,
zjadłam śniadanie po czym znów wróciłam na górę. Wzięłam prysznic, ubrałam się
w wygodne dresy. Umyłam zęby, ale nie umalowałam się, nie miałam zamiaru
nigdzie wychodzić, w lodówce były jeszcze jakieś rzeczy, z których będę mogła
zrobić obiad dla siebie i dla Michała, który niedługo wróci. Nie mając chwilowo
nic do roboty wzięłam laptopa i sprawdziłam pocztę, chciałam sprawdzić czy w
ogóle będą chcieli mnie na Łódzkiej uczelni i czy przeprowadzka do rodziców ma
jakikolwiek sens. Otworzyłam skrzynkę i zobaczyłam oczekiwaną wiadomość.
Kliknęłam w nią i przeczytałam, że chcą mnie przyjąć tylko muszę dostarczyć
odpowiednie dokumenty na miejsce. Byłam szczęśliwa, od razu postanowiłam
zadzwonić do mamy, porozmawiać z nią i zapytać czy mogę wrócić. Od trzech lat
byłam samodzielna, ale teraz potrzebowałam ich pomocy, czułam się z tym źle,
ale wiedziałam, że na kim jak na kim ale na rodzicach polegać mogę zawsze. Opowiedziałam mamie wszystko co się
wydarzyło, od samego początku. O tym jak Fabian zdradził mnie z Laurą, jak
przeprowadziłam się do Michała i o tym, że tęskniłam za Fabianem, ale nie umiałam
mu wybaczyć. Wspomniałam też coś o Wojtku, którego lubię. W końcu opowiedziałam
jej o próbie samobójczej Laury, była tym zszokowana. Mama powiedziała, że to
oczywiste, że mogę wracać kiedy tylko zechcę. Była tylko trochę w szoku, że nie
zadzwoniłam do niej od razu tylko sama zmagałam się z problemami. Odparłam na
to, że przecież był przy mnie przez ten cały czas Michał i trochę też Zbyszek.
Stwierdziła, że to wspaniałe, że mam takiego przyjaciela. Wiedziałam, że to
cudowne. Mama musiała wracać do pracy, więc zakończyła rozmowę, a ja byłam bardzo
zadowolona. W głębi serca chciałam wracać do domu, a dodatkowo mogłam studiować
na tamtejszej uczelni, która była bardzo dobra. Wszystko wydawało się iść w
dobrym kierunku. Chciałam zostać w Jastrzębiu jeszcze kilka dni, pojechać do
Rzeszowa i dopiero potem wyjechać do Łodzi. Za niedługo miał wrócić Michał,
który wczoraj rozegrał kolejny naprawdę dobry mecz, który Jastrzębie wygrało
3:0, a MVP został nie kto inny jak fenomenalny Kubiak. Powoli zaczynało mi się
nudzić samej w domu, dlatego mimo iż nie cierpię gotować postanowiłam zrobić
zapiekankę serową, którą oboje uwielbiamy, a ja umiem robić. Michał napisał, że
będzie za półtorej godziny. Czasu było mało, ale miałam nadzieję, że się ze
wszystkim wyrobię. Umyłam ręce i zabrałam się za gotowanie. Początkowo nie szło
zbyt dobrze, ale potem było już tylko lepiej. Po nieco ponad godzinie w
mieszkaniu unosiła się piękna woń zapiekanki, która upieczona stała jeszcze w
piekarniku. Kiedy usłyszałam zgrzyt klucza przekręcającego się w zamku, bardzo
się ucieszyłam.
-Misieeeeeek! – rzuciłam mu się na szyję – jak ja się za
tobą stęskniłam!
-Amelkaaaaa! Ja za tobą też! – powiedział i zaczął się
śmiać.
-Nie śmiej się, naprawdę mi cię brakowało.
-Mi ciebie też – uśmiechnął się tak jak tylko Misiek
potrafi najpiękniej – a co tak ładnie pachnie zapytał?
-Zapiekanka serowa.
-Co? Sama ją zrobiłaś?
-Tak – odpowiedziałam dumnie.
-To ona będzie się nadawała do zjedzenia? – zapytał
rozbawiony.
-Jak nie chcesz to nie jedz – udawałam obrażoną – sama
wepchnę w siebie całą zapiekankę.
-Jasne, że chcę! Jesteś przecież mistrzem gotowania! –
powiedział nadal się śmiejąc, a ja nie mogłam dłużej udawać i śmiałam się razem
z nim. Misiek poszedł umyć ręce, a ja nałożyłam nam zapiekankę. Byłam głodna i
wiedziałam, że Michał też, więc nałożyłam nam po kopcu potrawy. Kiedy Misiek to
zobaczył zaczął się śmiać:
-A kto to wszystko zje? – zapytał.
-Jak to kto? MY! – odpowiedziałam i zaczęłam się śmiać, bo
chyba rzeczywiście przesadziłam z ilością. Trudno, najwyżej nie dokończymy
jeść. Przy obiedzie Michał opowiadał o wyjeździe do Kielc. Mówił, że mecz nie
był trudny, że dobrze mu się tam grało. Nie dziwiłam się w końcu znów został
zawodnikiem meczu.
-Jak tak dalej pójdzie to w mieszkaniu braknie miejsca na
twoje statuetki MVP…
-Haha co?
-No jak będziesz tak dobrze grał to nie będziesz miał
gdzie ustawiać tych nagród – zaśmiałam się.
-Haha, zrobię specjalną gablotę albo będę je układał w
twoim pokoju, koło łóżka, nad łóżkiem, pod łóżkiem, będziesz je wszędzie
widzieć, będą ci się śniły po nocach – zaczął się śmiać, a mi nie było do
śmiechu, postanowiłam powiedzieć mu o mojej przeprowadzce.
-Chyba nie do końca Misiek…
-Jak to, nie podobają ci się moje statuetki? – zrobił
smutną minkę.
-Są super, ale chodzi o to, że… ja się wyprowadzam w
przyszłym tygodniu.
-Co? Ale jak to? Gdzie? – zapytał zdziwiony.
-Wracam do rodziców, do Łodzi. Przeniosłam się tam na
uczelnię. Nie ma co wracać do Rzeszowa, czy zamieszkać w Krakowie na stałe. Tam
będę miała wszystko na miejscu.
-Nie będziesz miała mnie… - odpowiedział.
-Łódź to nie koniec świata przecież!
-Ale jednak blisko nie jest. A przecież możesz mieszkać
tutaj, przenieść się do Katowic, a nie do Łodzi.
-Nie mogę tyle czasu siedzieć ci na głowie, jestem tu już
dosyć długo.
-Ale odkąd ze mną zamieszkałaś jest lepiej. Nie wracam do
pustego domu, wiem, że ktoś na mnie czeka, że będę miał z kim porozmawiać.
Zostań…
-Nie mogę… Misiek!
-Raczej nie chcesz. Trudno. Nie będę cię namawiał, bo to
nic nie zmieni, jesteś cholernie uparta. – powiedział, po czym wstał z krzesła.
-Poczekaj! Porozmawiajmy!
-Jestem zmęczony. Idę do siebie. Dziękuję za obiad, był
bardzo dobry – po tych słowach wyszedł. Nie miałam pojęcia o co mu chodzi, jest
moim najlepszym przyjacielem, myślałam, że się ucieszy, że wyjeżdżam, wreszcie
będzie miał wolny dom. Przecież ma swoje życie, a ja nie mogę mu tego ciągle
siedzieć na głowie, czułam się źle z tym, że przeze mnie cały czas siedzi w
domu. Nie ma szansy nawet kogoś poznać, bo jak już gdzieś wychodzi to ze mną,
przez co potencjalne przyszłe panie Kubiak, nie mogą się do niego zbliżyć. W
sumie to nie wyobrażałam sobie Michała z jakąś dziewczyną… Myślę, że byłabym o
niego zazdrosna, w końcu jest facetem moich marzeń. Pamiętam, że jak
opisywaliśmy idealnego partnera, opisałam właśnie jego. To były piękne czasy,
jednak potem ideałem stał się Fabian, to z nim wiązałam całą swoją przyszłość i
wszyło jak wyszło. Trzeba się skupić na przyszłości, a nie rozpamiętywać to co
było.
Po tych rozmyślaniach, włożyłam naczynia do zmywarki i jak
zwykle włączyłam telewizor. Michał już do końca dnia nie zszedł na dół nawet na
moment, a ja próbowałam nawiązać rozmowę, jednak udawał, że śpi. Około 22
przyszedł jednak do mojego pokoju.
-Śpisz już? – zapytał.
-Nie, co tam?
-Przyszedłem cię przeprosić. Zachowałem się głupio.
Myślałem, że już będziemy sobie tak mieszkać razem, że w końcu wróci jeszcze
Zbyszek i będzie jak dawniej. Przeliczyłem się i przepraszam. Masz przecież
swoje życie i nie możesz siedzieć ze mną cały czas, dodatkowo mnie często nie ma
w domu, bo jestem na meczach, treningach.. Rozumiem to. Mam nadzieję, że nasz
kontakt nadal będzie dobry.
-No jasne Misiek, będzie jak zawsze – powiedziałam – chodź, posiedzimy
sobie razem – poklepałam łóżko, a po chwili Michał znalazł się koło mnie. Siedzieliśmy
tak bardzo długo i gadaliśmy o głupotach. Wspominaliśmy dawne lata, było
naprawdę miło, nawet nie wiem kiedy zasnęliśmy w swoich objęciach. _______________________________________________________
Następny będzie pewnie w sobotę. :)
Pozdrawiam.
Zasnęli w swoich objęciach? :D Suuuuper.. W końcu coś się dzieje między Amelką a Michałem. (:
OdpowiedzUsuńNo fajnie, że coś się między nimi dzieje i w ogóle, ale Włodi i koniec! Jestem tak samo uparta jak Amelka, więc... Trudno, ja chcę szanownego Wojciecha i tyle! :D Pozdrawiam. :*
OdpowiedzUsuń