Niestety rano nie pospałam zbyt długo, bo o 6:00
Włodarczyk napisał:
”Śpisz? Bo ja jakoś nie mogę…”
Skoro i tak się obudziłam to odpisałam:
”Wojtek!! Zabiję Cię! Jest 6 rano! Spadaj… Idę spać”.
Nie odpisał już, a mi na szczęście udało się jeszcze
usnąć. Nie mogłam jednak cieszyć się spokojem, bo po godzinie Michał zaczął
rozbijać się w kuchni. Niestety po kolejnym przebudzeniu nie mogłam już zasnąć.
Zamiast leżeć bezczynnie zeszłam na dół.
-Co Ci się stało? – zapytał Michał.
-Nic, co mi się miało stać? – odpowiedziałam zdziwiona.
-Wyglądasz jakbyś nie spała całą noc, znaczy bardzo ładnie
– zaśmiał się, a ja podeszłam do lusterka, rzeczywiście wyglądałam nieciekawie,
worki pod niewyspanymi oczami.
-Bardzo śmieszne.. jakbyś mnie nie obudził to bym spała.
-Poszłaś do siebie o 20, myślałem, że się już wyspałaś –
odparł.
-Noo tak… Spakowałeś się już? – zmieniłam temat, nie
chciałam mówić mu o Wojtku.
-Taaaaak, chyba tak.
-To dobrze. O której wyjeżdżasz?
-Właściwie to powinienem już wychodzić.
Pożegnaliśmy się jeszcze i Kubiak zabrał walizkę i wyszedł
z domu. Była dopiero 9:00, a ja już byłam na nogach, nie kładłam się już, bo
wiedziałam, że i tak nie zasnę. Nie miałam jednak co robić. Nie chciało mi się
siedzieć w domu i zarazem nie chciałam nigdzie wychodzić. W końcu zdecydowałam
się na zostanie w domu. Siedziałam i myślałam nad miejscem mojego zamieszkania.
Postanowiłam złożyć papiery na uczelnię do Łodzi i jeśli się dostanę wracam do
rodziców. Nie mam innego wyjścia. Tęskniłam za nimi, bo w ciągu czasu, kiedy
byłam z Fabianem, nie widywałam ich zbyt często. Weszłam na stronę uczelni i
wysłałam potrzebne dokumenty. Miałam nadzieję, że nie będzie z tym problemu i
dostanę się bez problemu. Kiedy ubierałam się, żeby wyjść do sklepu po zakupy
ktoś zapukał do drzwi, nie spodziewałam się nikogo i byłam zaskoczona, że ktoś
w ogóle przyszedł. Poszłam jednak otworzyć, spojrzałam przez wizjer i to co
zobaczyłam po drugiej stronie wprawiło mnie w osłupienie. Pod drzwiami
mieszkania Michała stał Fabian. Nie chciałam otwierać, a on nie ustępował. W
końcu uchyliłam drzwi.
-Czego tu chcesz? – zapytałam.
-Wiedziałem, że cię tu znajdę… Chciałem tylko pogadać.
-Nie mamy już o czym – powiedziałam i chciałam zamknąć
drzwi jednak siatkarz mi to uniemożliwił.
-Ja myślę jednak, że mamy. Tylko chwila rozmowy proszę.
-O czym chcesz rozmawiać? Chcesz powiedzieć, że żałujesz,
że chciałbyś cofnąć czasy. Niestety, ale tak się nie da. Niepotrzebnie tu
przyjeżdżałeś. Dla mnie to wszystko jest skończone.
-Ale Amelka! Ja zrozumiałem, że kocham tylko ciebie, że
jesteś miłością mojego życia, że chcę z tobą być, wziąć ślub, mieć dzieci, razem
się zestarzeć…
-Ale ja nie chcę… Naprawdę tak ciężko to zrozumieć?
-Wiem, że mnie kochasz… Tak samo jak ja ciebie.
-Wiele się zmieniło Fabian… Przestałeś być dla mnie
najważniejszy.
-Ok. Powiedz mi prosto w oczy, że mnie nie kochasz, że nic
dla ciebie nie znaczę.
Spojrzałam mu w oczy i powiedziałam:
-Nie kocham cię, spieprzyłeś wszystko i już nic dla mnie
nie znaczysz. Nie chcę cię znać – znów spróbowałam zamknąć drzwi i tym razem
nie spotkałam się z oporem. Drzyzga odszedł, a ja nie czułam się źle. Miałam
nadzieję, że w końcu zrozumie, że się dla mnie już nie liczy, że te czasy,
kiedy był dla mnie kimś wyjątkowo ważnym minęły i wreszcie da mi spokój. Nie
chciałam już o nim myśleć. To był zamknięty rozdział. Myślałam, że bardziej
przeżyję spotkanie z nim, jednak pokazało mi to, że jestem silna, że jego widok
nie robi na mnie najmniejszego wrażenia, to dobry znak. Nie chciałam rozmyślać
nad tym co było, znów do tego wracać, dlatego ubrałam się i wyszłam do sklepu
po potrzebne rzeczy, kiedy byłam w markecie zadzwonił Michał.
-Hej Misiu. Jak tam?
-Cześć, u mnie wszystko w porządku. A u ciebie? Był w domu
Drzyzga?
-Był, skąd wiesz? – zapytałam zdziwiona.
-Dzwonił do mnie, mówił, że myślał, że może mi ufać, że
nie będę zatrzymywał cię u siebie, tylko będę chciał, żebyś do niego wróciła.
Robił mi dziwne wyrzuty, a ja nie zrobiłem przecież nic. Powiedziałem mu, żeby
spierdalał, bo sam zniszczył to co było między wami, że jak cię skrzywdził to
niech się nie dziwi, że masz go teraz gdzieś. Trzymasz się jakoś?
-Też powiedziałam mu, żeby się odwalił. Bardzo dobrze
zrobiłeś Misiek. Mam go dosyć. I tak, jest w porządku.
-To dobrze.
-Muszę kończyć, bo jestem w sklepie. Odezwę się potem. Pa.
-Dobra, pa. – powiedział i rozłączył się.
Fabian niech już się odczepi, mam go dosyć. Dokończyłam
zakupy i wróciłam do domu. Było koło 10. Zabrałam się za zrobienie sobie
jakiegoś śniadania, nie miałam pomysłu, więc usmażyłam jajecznicę. Kiedy ją
zjadłam zadzwonił telefon. Myślałam, że to znowu Misiek, ale nie dzwoniła mama
Laury. Nie wiedziałam o co może chodzić, dlatego odebrałam telefon.
-Słucham – powiedziałam.
-…
-Niemożliwe!
-…
-Nie wiem, nie rozumiem dlaczego.
-…
-Niech pani nie płacze.
-…
-Oczywiście! Niedługo będę. Do widzenia.
Nie myśląc długo chwyciłam za klucze od samochodu,
zamknęłam mieszkanie i wyszłam. Udałam się w drogę w miejsce, w którym w
ostatnim czasie wydarzyły się same złe rzeczy, nie chciałam tam wracać, ale w
tej sytuacji było to najlepsze wyjście. Miałam nadzieję, że nie będzie za
późno, że zdążę. Przez całą drogę byłam roztrzęsiona, nie wiedziałam co o tym
myśleć, wiedziałam jednak, że muszę tam być. Z każdym kilometrem denerwowałam
się coraz bardziej. Z całych sił starałam skupić się na drodze, nie było to
jednak łatwe, bo myślałam o tym co powiedziała mi mama Laury. Kiedy podjechałam
na wyznaczone przez nią miejsce cała się trzęsłam, bałam się wejść do środka,
jednak wiedziałam, że nie przyjechałam tu po to by stchórzyć. Po chwili
zastanowienia pewnym krokiem weszłam do budynku.
______________________________________________________________________
Następny prawdopodobnie w sobotę :)
Zastanawia mnie ta końcówka i nie lubię Fabiana ogólnie, ugh.
OdpowiedzUsuńDzisiaj krótko bo nie mam humoru. Pozdrawiam.
No, no.. Ogółem dobry rozdział, ale czegoś brakuje.. Sama nawet nie wiem czego... Ale z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział. :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń