Spojrzałam mu w oczy i powiedziałam:
-Nie Misiek, chcę z tobą wyjechać, tylko to nie jest dla mnie łatwe, muszę zamknąć rozdział swojego życia, który był naprawdę szczęśliwy.
-Razem damy radę, pomogę ci - pocałował mnie w czoło.
Uspokoiłam się trochę, poprawiłam makijaż i dopiero wtedy ruszyliśmy. Podróż zajęła nam sporo czasu, jednak droga nie była nudna, przez cały czas śpiewaliśmy ulubione piosenki i śmialiśmy się ze starych żartów, które bawiły chyba tylko nas. Wszystkie problemy odeszły na bok, liczyło się tylko to co jest tu i teraz. Przeszłość miała odejść w zapomnienie.
Po kilku godzinach przekroczyliśmy próg domu Kubiaka.
-Za wiele się tu nie zmieniło od twojej ostatniej wizyty, przemeblowałem tylko trochę sypialnie i zmieniłem kolor w łazience, Dima mi doradzał.
-Widzę właśnie, że wszystko jest jak dawniej - uśmiechnęłam się - śpię tam gdzie ostatnio? - zapytałam.
-Wolałbym zaprosić cię do mojej sypialni - uśmiechnął się zaczepnie - możemy przetestować nowy materac.
-Skoro nalegasz - zaśmiałam się.
[jakiś czas później, Amelia W.]
5 tygodni w Jastrzębiu, 5 tygodni bez Wojtka, 5 tygodni z Miśkiem, minęło bardzo szybko. Sielanka z Michałem trwała. Niby byłam szczęśliwa, "niby" no właśnie, chyba tęskniłam za tym co było i jednocześnie codziennie przyłapywałam się na tym, że myślę o Wojtku, zastanawiam się co robi, czy kogoś ma, czy może i on czasem myśli o mnie. Kilka razy chciałam zapytać o to Wronę czy Kłosa, ale zawsze w końcu tchórzyłam, nie chciałam, żeby wyszło, że mi na nim w nawet najmniejszym stopniu zależy. Minęło sporo czasu i powinnam już o nim zapomnieć. Jednak wmawianie sobie, że on nic dla mnie nie znaczy nie pomagało, teskniłam za jego zapachem, głosem, dotykiem jego ust, były momenty, że chciałam znów poczuć jego smak. Jednocześnie byłam szczęśliwa z Kubiakiem, czułam się bezpiecznie, byłam kochana, ale czy kochałam? Tego nie mogłam jednoznacznie stwierdzić, nie potrafiłam odpowiedzieć sobie na to pytanie.
W reprezentacji wszystko szło niby dobrze, drużyna radziła sobie bez Michała. Świetnie spisywali się Mika i Buszek, którzy wspaniale zastąpili nie tylko Kubiaka, ale i Kurka, który borykał się z kontuzją pleców. Mimo dobrej postawy naszej drużyny nie udało się awansować do Final Six w Argentynie. Chłopaki mieli żal do siebie, ale wiedzieli, że mogą odegrać się na Mistrzostwach Świata, których w końcu są gospodarzami, mieli po swojej stronie dodatkowego zawodnika, który na pewno będzie miał dla nich ogromne znaczenie. Na dodatek okazało się, że kość zrasta się Kubiemu nadzwyczaj szybko i gips zostanie ściągnięty wcześniej, a co za tym idzie również szybciej zacznie rehabilitację i szybciej wróci na boisko. Był szczęśliwy, widać było w nim ogromną motywację i chęć do działania. Był optymistyczne nastawiony do swojego powrotu na boisko, a to było najważniejsze.
[Wojciech W.]
5 tygodni odkąd wyjechała, 5 tygodni od naszego rozstania, 5 tygodni odkąd wszystko spieprzyłem. Czas ten minął wyjątkowo szybko. Nie byłem szczęśliwy, czułem się jak skończony dupek. Ciągle zastanawiając się czy mogłem zrobić coś jeszcze, żeby naprawić swój błąd? Niby byłem z Zuzą, ale czy ją kochałem? Nie mieszkaliśmy razem, bo nie chciałem, żeby zajęła miejsce Amelii w moim życiu. Cały czas przyłapywałem się na tym, że o niej myślę, o tym czy jeszcze jest z Kubiakiem, czy może czasem o mnie myśli? Zastanawiałem się czy jeszcze kiedyś będziemy mogli tak po prostu pogadać... Chyba milion razy chciałem zapytać Wrony czy Kłosa o to co u niej, jak się ma, ale zawsze tchórzyłem, chciałem, żeby myśleli, że już mi na niej nie zależy, że pogodziłem się z naszym rozstaniem. Minęło w końcu sporo czasu i powinienem już o niej zapomnieć, ale nie potrafiłem.
[Amelia W.]
Od tygodnia czułam się jakoś dziwnie, miałam mdłości, kręciło mi się w głowie i bolał mnie brzuch. Nie chciałam, żeby Michał się martwił, a że nie trudno było to ukryć przed nim, bo od zdjęcia gipsu ciągle był na rehabilitacji, ćwiczył dużo więcej niż powinien, bo chciał jak najszybciej wrócić do drużyny. Nie powiedziałam mu o swoich podejrzeniach, że mogę być w ciąży. Kiedy mdłości się nasiliły postanowiłam zrobić test ciążowy, by się przekonać czy moje podejrzenia są słuszne. Michał po raz kolejny wyszedł z domu, a ja zamknęłam się w łazience i drżącymi dłońmi wyciągnęłam test z pudełka. Zrobiłam co trzeba i czekałam. Jeszcze nigdy nie odczuwałam takiego strachu i niepewności jak teraz. Czas minął, a ja bałam się spojrzeć na wynik. W końcu nabrałam odwagi i zerknęłam. Stało się to czego tak bardzo się obawiałam. Test wyszedł pozytywnie. Będę matką. Zamiast cieszyć się z moich oczu zaczęły płynąć gęste łzy. Nie mogłam w to uwierzyć. Nie wiedziałam czy jestem gotowa na dziecko. Najgorsze było to, że nie wiedziałam kto jest ojcem, czy Wojtek czy Michał. Nie wiedziałam nawet, która opcja jest gorsza. Byłam załamana, nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić, żeby upewnić się na sto procent postanowiłam pójść do ginekologa. Tliła się nadzieja, że może test jest fałszywie dodatni. Umówiłam się na wizytę, na szczęście był wolny termin na następny dzień. Poczułam ulgę, że nie będę musiała czekać zbyt długo i od razu dowiem się na czym stoję.
Kiedy Kubiak wrócił do domu starałam się zachowywać normalnie, nie chciałam pokazać, że coś jest nie tak, nie mogłam go zamartwiać.
-Jak tam dziś na rehabilitacji? - zapytałam siadając mu na kolanach i uśmiechając się.
-Coraz lepiej - uśmiech pojawił się również na jego twarzy, był w bardzo dobrym humorze - jeszcze tylko dwa tygodnie i będę mógł ćwiczyć na siłowni, wrócę do Spały, będę z chłopakami! - prawie, że wykrzyknął.
-Cieszysz się, bo nie będziemy musieli spędzać razem tyle czasu? - zaśmiałam się.
-Niee, to jest właśnie najgorsze w tym wszystkim... Ale będę cię odwiedzał ciągle i ciągle, nie dam ci od siebie odpocząć, jeszcze będziesz miała mnie dosyć - śmiał się.
-No ja mam nadzieję, że się od ciebie wręcz nie uwolnię.
Wieczór spędziliśmy oglądając wzruszające filmy, nie wiem co się stało Miśkowi, ale płakał tak samo jak ja, a może nawet bardziej, co było dosyć dziwne, bo zazwyczaj zgrywa twardziela, który nigdy nie płacze.
Następnego ranka wstałam o tej samej porze co Michał, okłamałam go, że idę na zakupy, nie chciałam, żeby się martwił albo opóścił zabiegi, żeby pójść ze mną do lekarza. Powiem mu dopiero kiedy sama będę pewna na sto procent. Wyszliśmy razem z domu, pożegnaliśmy się, a potem każde z nas poszło w swoją stronę.
Weszłam do przychodni i usiadłam w poczekalni. Czekając na wezwanie lekarza siedziałam jak na szpilkach. Czas dłużył mi się nieubłaganie, a myślenie o tym co będzie jeśli moje obawy się potwierdzą nie pomagało. Nie wiedziałam co będzie jeśli okaże się, że jestem w ciąży. W głowie miałam wiele różnych myśli, co jeśli okaże się, że ojcem dziecka jest Wojtek? Jak miałam mu to powiedzieć? "Hej, nie odzywałam się tak długo, ale jesteś ojcem naszego dziecka, kochajmy się". A jeśli to dziecko Michała to czy będzie je chciał, czy nie będzie na mnie zły... Obaw było mnóstwo, a żadne wyjście nie było dobre.
-Amelia Wilk, proszona do gabinetu! - usłyszałam i podniosłam się z krzesła, zakręciło mi się w głowie, a nogi miałam jak z waty.
-Dzień dobry - przywitałam się, kiedy weszłam do środka.
-Dzień dobry, niech pani siada - odpowiedziała mi młoda pani doktor - co się dzieje? - zapytała kiedy zobaczyła moją minę.
-Boję się, że jestem w ciąży.
-Nie ma się czego bać - uśmiechnęła się do mnie - Robiła pani test? - zapytała.
-Tak, wyszedł pozytywnie.
-Niech się pani nie denerwuje, zaraz wszystko będzie jasne.
Chociaż cała się trzęsłam to starałam się zachować spokój kiedy wykonywała badanie.
-Zostanie pani mamą - poinformowała mnie z uśmiechem na ustach.
-Ale, ale jak to? - zapytałam, a po policzkach zaczęły płynąć mi łzy, których nie mogłam opanować - który to miesiąc?
-Trzeci.
-Jak to możliwe, że nie zauważyłam nic wcześniej?
-Tak się zdarza.
-A jak z dzieckiem?
-Niech się pani nie martwi, dobrze się rozwija, wszystko się jakoś ułoży.
-Dziękuję pani bardzo.
-Zapraszam panią za tydzień na USG, poznamy płeć dziecka.
-Dobrze, do widzenia.
Wyszłam z gabinetu ciągle płacząc. Cały czas miałam w głowie "jest pani w ciąży". Dotarło do mnie też to, że 3 miesiące temu nie byłam z Michałem, że to dziecko Włodarczyka. Musiałam jak najszybciej porozmawiać z Michałem. Bałam się jego reakcji, tego, że mnie zostawi samą, że się wystraszy i odejdzie.
Wróciłam do domu, ogarnęłam się i usiadłam na kanapie, czekałam na Kubiaka. Kiedy usłyszałam dźwięk klucza w zamku serce zaczęło mi szybciej bić, a nogi zaczęły się trząść. Michał wszedł do środka zadowolony i czymś podekscytowany.
-Muszę ci coś powiedzieć - powiedzieliśmy w tym samym czasie.
-No mów - powiedziałam, chciałam jak najdłużej odwlec ten moment.
-Nie, ty mów.
-Ja mogę poczekać, opowiadaj - uśmiechnęłam się.
-Mam ofertę z jednego z najlepszych klubów!
-Skąd?
-Z Ankary! - wykrzyczał, a uśmiech nie schodził mu z ust - czy to nie wspaniała wiadomość? - kiedy spojrzał na moją minę dodał - czemu się nie cieszysz?
-Mam się cieszyć, bo wyjedziesz daleko na niewiadomo ile, tak?
-Wiadomo na ile, mam ofertę kontraktu na 3 lata, a i nie wyjadę, tylko wyjedziemy - był pełen entuzjazmu.
-I jak ty to sobie wyobrażasz? Co z moimi studiami, ze znajomymi, życiem?
-Możesz tam studiować, zresztą nie musisz, dają takie pieniądze, że możesz siedzieć w domu i nic nie robić, a i tak będziemy bogaci.
-Do kiedy musisz dać im odpowiedź?
-Do jutra.
-A co jeśli będę chciała zostać tutaj? Jeśli nie wyjadę? - spojrzałam na niego niepewnie.
-Zostaję z tobą - odparł bez namysłu - nie ma opcji, żeby nas teraz rozdzielić.
-Zanim podejmiesz ostateczną decyzję, muszę ci o czymś powiedzieć.
-Coś się stało? Amelka, nie płacz - powiedział i otarł mi łzy.
-Bo Misiek, ja... bo ja... do jasnej cholery, jestem w ciąży.
-To wspaniale - spojrzał na mnie, a w jego oczach było szczęście - wszystko będzie dobrze, zajmę się tobą.
-Ale ja nawet nie wiem czy to twoje dziecko, jestem w trzecim miesiącu, nie spaliśmy wtedy ze sobą, jestem przekonana, że to dziecko Włodarczyka.
-Zajmę się tobą i dzieckiem, nie ważne czy jest moje, czy nie, pokocham je tak samo jak własne. Wyjedziemy do Turcji, będzie nam łatwiej, zobaczysz.
-Michał, jesteś wspaniały. Dziękuję - pocałowałam go - myślisz, że powinnam powiedzieć Wojtkowi?
-Nie, dopóki nie będziesz pewna, nic mu nie mów. Jak dziecko się urodzi zrobimy testy i wszystko się wyjaśni. Wtedy podejmiesz decyzję co chcesz zrobić. Pamiętaj, że niezależnie od tego co się stanie ja będę z tobą. Zawsze.
-Dziękuję Misiu, kocham cię.
-Ja ciebie też.
Chyba pierwszy raz odkąd tu jestem wyznałam mu, że go kocham. Nie wiedziałam jednak czy naprawdę to poczułam czy to przypływ ogromnej wdzięczności za to, że jest przy mnie...
______________________
Dodaję ostatnio dużo, bo chcę nadrobić, potem nie wiem jak będzie z czasem. Pozdrawiam ;*
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTego się nie spodziewałam , naprawdę ! :D Z niecierpliwością oczekuję na następny :3
OdpowiedzUsuńJakim, za przeproszeniem, Michał jest idiota. Jesli to dziecko Wojtka, powinien wiedziec! Wiem, ze to Twoja opowiesc i tak dalej no ale weź ich spiknij bo ja juz nie wytrzymuje :D
OdpowiedzUsuńO nie nie nie! Amelia zostaje z Michałem! To on sie o nią troszczy i bierze pod uwagę w kazdej decyzji jej zdanie. Ona go pokocha,z czasem. Ale nie możesz ich rozdzielić :)
OdpowiedzUsuńAmelia wroci do Wojtka. Tak to najlepsza opcja. Niech ta Zuza to będzie jakiś szantaż nie wiem niezałatwione spRawy z przeszłości. Proszę :)))
OdpowiedzUsuńNo Kubi uwielbiam cię,Ale jednak Wojtek wygrywa :') także taki mozna mały galimatias zrobić, ale na dobre Wojtka! Kubi niech wyjedzie pozna Monikę, a Amelka i wlodi z synem :")))) Pozdrawiam!!!!
Koleżanka dobrze gada! Polać jej :D //kkk
UsuńDawno mnie u ciebie nie było, ale wszystko już nadrobiłam.
OdpowiedzUsuńAle się porobiło ;o
Jejku, Amelka musi być z Wojtkiem. Niech ta Zuza wyjedzie, czy coś.
Kocham Kubiaka, ale moje serce w twoim opowiadaniu należy do Włodarczyka. Nie zgadzam się z Michałem, skoro to dziecko jest Wojtka, to on powinien o tym wiedzieć.
Ona nie może z nim wyjechać do Ankary!
Pozdrawiam! ;**
Zapraszam przy okazji do siebie :)
http://uwielbiaj-mnie-mimo-wszystko.blogspot.com/