środa, 2 kwietnia 2014

16. Najgorsze są niepotrzebne spotkania.

Kolejny raz spotkało mnie to samo. Koło mojego samochodu stała dobrze znana mi postać – Fabian Drzyzga. Nie miałam ochoty z nim rozmawiać, kłócić się, ani nawet go widzieć. Chciałam tylko o nim zapomnieć, nie wracać do tego co było. Mieć święty spokój, jednak on mi to skutecznie utrudniał i cały czas o sobie przypominał. Kiedy go zobaczyłam nie stało się nic, moje serce nie zaczęło szaleć, a w brzuchu nie poczułam motylków, wszystko było w porządku, on był mi już obojętny, a poza niechęcią nie pałałam do niego żadnym innym uczuciem. Próbowałam nie zwracać na niego uwagi i od razu wsiąść do samochodu, ale siatkarz zagrodził mi drogę.
-Cześć Amelka, dowiedziałem się, że będziesz w Rzeszowie to przyszedłem tu. Chciałem cię zobaczyć. Tęskniłem, wiesz?
- Ja nie tęskniłam i nie nie jest mi przykro. Możesz mnie przepuścić? Chciałam wrócić do domu.
-Do Włodarczyka, czy do Kubiaka? – zapytał.
-Co cię to obchodzi?
-Szybko się pocieszyłaś, nie ma co. Rozstaliśmy się miesiąc temu, a ty już spotykasz się z tym całym Wojtkiem, wcześniej zamieszkałaś u Kubiaka, słyszałem, że jeszcze Bartman z wami pomieszkiwał, nie przejęłaś się za bardzo tym, że mnie zostawiłaś, że ja cierpiałem przez to.
-To ty mnie zdradziłeś, a teraz jestem wolna, mogę spotykać się z kim chce. Daj mi już spokój!
Drzyzga nadal blokował drogę do drzwi samochodu. Próbowałam, go ominąć, ale nie miałam jak.
-Odpieprz się Fabian! – krzyknęłam.
-Bo co?
-Bo nie chcę tu z tobą stać, uwierz, że mam ważniejsze rzeczy do roboty.
-Jak na przykład spotkania z tym siatkarzyną?
-Właśnie tak, mogę już iść.
-A co już z nim jesteś?
-Nie interesuj się.
-Pożałujesz jeszcze tego – powiedział i oddalił się.
Spotkanie to wytrąciło mnie z równowagi, jedyne czego teraz chciałam to wrócić do domu, nie mogłam dłużej być w Rzeszowie. Nienawidzę tego miejsca, miałam nadzieję, że już nigdy nie będę musiała tu wracać, że nie spotkam Fabiana, ale jak zwykle wszystko potoczyło się inaczej niż chciałam.  Wsiadałam do samochodu i zdenerwowana ruszyłam w drogę powrotną. Podróż minęła w miarę spokojnie i szybko byłam w Jastrzębiu. W drodze dużo myślałam o tym co się wydarzyło i postanowiłam nie mówić nic Michałowi, bo i tak już nie cierpi Fabiana, nie chciałam, żeby przeze mnie wdawał się z nim w jakieś konflikty, które były nikomu nie potrzebne. Weszłam do domu, w którym niestety nie zastałam Kubiaka, zastanawiałam się gdzie mógł pójść, bo rano przed moim wyjazdem umierał i mówił, że nie ma zamiaru ruszać się nigdzie z łóżka, no chyba, że do łazienki. Przypomniałam sobie jednak, że wcześniej miał wolne, ale popołudniowego treningu Lorenzo im nie odpuścił. Było mi szkoda chłopaków, bo po wczorajszej imprezie te zajęcia nie będą wyglądały dobrze. Korzystając z okazji, że jest nieobecny poszłam na górę, żeby spakować swoje rzeczy. Chociaż byłam u Miśka długo to nie było ich dużo. Po pół godzinnej pracy do domu wrócił Michał.
-Amelia, jesteś?!
-Tak na górze! – odkrzyknęłam.
Po chwili siatkarz pojawił się w drzwiach.
-No to jednak, nie zmieniłaś zdania… Wyprowadzasz się?
-Niestety tak.
-Szkoda no. Wolisz być bliżej Wojtka niż mnie? Czuję się odrzucony.
-Chcę zostać z tobą, ale tam mam studia, rodziców, Wojtek jest tylko moim kolegą.
-Ja jestem najlepsiejszym przyjacielem, powinienem być ważniejszy od niego.
-Oj Misiek…
-Dobra rozumiem, głupie zauroczenie, jeszcze przejrzysz na oczy. To kiedy wyjeżdżasz? – zapytał.
-Jutro w nocy. Masz może wolny dzień?
-Poproszę trenera, ale nic nie obiecuję, bo wyjeżdżamy pojutrze na mecz do Kędzierzyna, niby to blisko, ale nie będzie zadowolony, że chcę opuścić trening. Poza tym co było dziś, to nie będzie szczęśliwy.
-Rozumiem, szkoda trochę..
W tym momencie zadzwonił mój telefon to Wojtek.
-Odbiorę – powiedziałam do Miśka.
-Jasne – zgodził się, ale nie opuścił pokoju.
-No hej… W porządku… Tak ja też tęsknię… Haha, niemożliwe! … Ej, odezwę się potem, bo chwilowo nie mogę rozmawiać… Okej… Do usłyszenia.
Zakończyłam rozmowę, a Michał od razu przeszedł do analizowania mojej rozmowy.
-Po tym w jaki sposób przeprowadziłaś rozmowę sądzę, iż był to ktoś dla ciebie ważny, bo byłaś miła. Po tym jak powiedziałaś, że tęsknisz, wnioskuję, że to Włodarczyk, bo nie chciałaś rozmawiać przy mnie. Zgadłem?
-A podobno to ja studiuję psychologię – zaśmiałam się.
-Czyli mam rację.
-Tak.
-Ok, to jutro cały dzień spędzasz ze mną, załatwię sobie wolne, tylko masz wyłączyć telefon, żadnych połączeń, smsów, nic.
-Tak jest! – powiedziałam.
-Dobra, to ja będę już szedł, bo widzę, że co chwilę zerkasz na telefon i chcesz oddzwonić. Musisz się jeszcze spakować do końca, żeby jutro mieć czas, a ja jestem zmęczony, idę spać. Dobranoc.
-Dobranoc Misiek.
Kiedy poszedł tak jak obiecałam oddzwoniłam do Wojciecha, rozmawialiśmy ponad godzinę, o wszystkim. O jego podróży, mojej wizycie w Rzeszowie, pominęłam jednak sytuację z Fabianem, nie chciałam nikomu o tym opowiadać. W końcu gadaliśmy tylko o głupotach, mówił, że tęskni i że bardzo chciałby się spotkać. Nie powiedziałam mu, że to już niedługo będzie możliwe, chciałam, żeby to była niespodzianka. Pewnie rozmawialibyśmy jeszcze, ale do Wojtka dobijali się na zmianę Andrzej i Karol, aż w końcu wparowali do jego pokoju. Zabrali mu telefon i odezwał się Karol.
-Hej to ja Karol, przez ciebie Wojtek nas już nie kocha, cały czas mówi o jakiejś dziewczynie. Normalnie nie da się z nim żyć. Usycha chłopak z tęsknoty.
Po chwili telefon przechwycił Andrzej.
-Tu ja Andrzej. Karol ma stuprocentową rację! Jest całkiem inny, już nie mówi nam tak często, że nas kocha, na szczęście się jeszcze z nami spotyka, ale jest ciężko. Właśnie! Musisz się z nim zobaczyć znów, bo jak wrócił z ostatniej randki to był szczęśliwy i kochany dla nas.
Wojtek odebrał im telefon i powiedział:
-Przepraszam cię za tych dwóch pajaców, czasem im odwala. Muszę kończyć, bo nie dadzą nam spokoju. Odezwę się jutro.
-Okej.
Pożegnaliśmy się i odłożyłam telefon. Pomyślałam sobie, że oboje z Wojtkiem mamy super przyjaciół. Ja mam Kubiaka i Zbycha, ten pierwszy jest zawsze przy mnie i jest najlepszy na świecie, a ze Zbyszkiem jest trochę słabiej, ale mimo wszystko i tak jest dla mnie ważny. Wojtek ma Kłosa i Wronę, którzy są niezłymi wariatami, oczywiście w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Nie mogłam się doczekać, aż poznam ich osobiście. Bałam się, że może mnie nie zaakceptują, ale w końcu powinni zrozumieć decyzję Włodiego. Nie mogłam się doczekać, kiedy w końcu ich poznam. Po kąpieli mimo zmęczenia długo nie mogłam zasnąć, rozmyślałam o tym co się wydarzy jutro. To ostatnia noc w Kubiakowym mieszkaniu. Będzie mi strasznie Miśka brakowało, bo przez ten czas zdążyłam się przyzwyczaić do jego obecności, do tego, że w każdej chwili jest niedaleko, że zawsze mogę z nim pogadać. Niby są telefony, internet, ale to nie to samo co rozmowa na żywo. Bałam się tego co teraz będzie, o to jakich ludzi poznam na studiach, czy będą w porządku, czy raczej nie koniecznie? Z jednej strony bardzo cieszyłam się z tego wyjazdu, ale z drugiej, nie chciałam wyjeżdżać z Jastrzębia, wiedziałam jednak, że to konieczne. W trakcie tych rozmyślań zasnęłam.
 __________________________________________________
Rozdział jest jednak dziś, bo mam napisane do przodu i mam czasu trochę, jednak potem będą pojawiać się już co tydzień :)
Pozdrawiam serdecznie :* 






1 komentarz:

  1. Są i Skrzaty! ♥ Ciekawe jak będzie jej się układać w Łodzi, ale jestem pewna, że będzie widywać się z Wojtkiem, co jest oczywiście na plus! Nie mogę doczekać się kolejnego i ściskam. :*

    OdpowiedzUsuń